* PERSPEKTYWA NINY *
Obudziłam się gdzieś około godziny 11. Oczywiście wyspałam się za wszystkie czasy. Powoli wygrzebałam się z łóżka i udałam się do łazienki , gdzie wzięłam prysznic , umyłam zęby , zrobiłam lekki makijaż i ubrałam to, ponieważ na dworze było zimno. Włosy spięłam w warkocza i udałam się na dół. W kuchni spotkałam Babcie i mamę Sam. Oczywiście obie je przywitałam i zabrałam się za jedzenie kanapek.
- I jak pani zareagowała na to, że Samantha jest w ciąży ?- spytałam dopijając herbatę.
- Najpierw byłam zła , ale potem wszystko mi przeszło, to moje dziecko i nigdy się od niej nie odwrócę.- powiedziała i posłała mi uśmiech.
- Oni co robią teraz ?- spytałam z ciekawości.
- Poszli do centrum, bo chłopacy chcieli coś załatwić.- powiedziała i machnęła ręką. Posłałam jej sztuczny uśmiech i udałam się do siebie. Trafiło mnie to. Znowu stają przeciwko mnie . Ohh. Wzięłam telefon do dłoni i usiadłam na łóżku. Za nie długo moje 19 urodziny. Impreza się szykuje. Spostrzegłam, że mam dwie wiadomości, jedna od Sam , a jedna od Zayn'a. Otworzyłam od Sam : " Jestem z chłopakami w Centrum. Dołączysz się ? xo Saam " od Zayn'a : " PRZEPRASZAM xo " Nigdzie nie idę. Niech się walą wszyscy. Zeszłam na dół gdzie ubrałam kurtkę , czapkę , szalik, rękawiczki i zimowe buty. Pożegnałam się z dziadkami i wyszłam. Idę do sklepu na żelki.- pomyślałam i tak zrobiłam. Właśnie stałam między regałami i chciałam zdjąć z najwyższej półki najlepsze żelki , ale nie mogłam dostać, jednak nagle ktoś stanął za mną i podał mi paczkę żelek.
- Dzięki.- powiedziałam widząc Zayna.
- Nina przepraszam za moje zachowanie, poniosło mnie.- powiedział i spojrzał smutno na mnie.
- Ehh nie umiem się długo gniewać.- powiedziałam uśmiechając go i mocno go przytulając.
- Mogę się do ciebie przenieść ?- spytał patrząc mi prosto w oczy. Kiwnęłam lekko głową i oparłam swoje czoło o jego.- Reszta jest na dworze, miałem wejść tylko po fajki idziesz z nami do kawiarni ?- spytał.- Nie wiem po co pytam , idziesz i koniec.- powiedział ciągnąc mnie do kasy.
- Ale...- zaczęłam, ale mi przerwał.
- Cicho.- powiedział, po cym wyrwał mi z dłoni żelki i za nie zapłacił. Skąd on ma polskie pieniądze ? - pomyślałam i za rękę wyszliśmy ze sklepu. Gdy reszta mnie zobaczyła, uśmiechnęli się i mnie przywitali. Wszyscy ruszyliśmy do kawiarni. Ja z Malikiem szliśmy z samego przodu, dalej za rękę.
- Zayn...- zaczęłam cicho.
- O co chodzi ?- spytał pocierając nasze rękawiczki o siebie.
- Nic.- powiedziałam i pozwoliłam by mnie lekko przytulił. Usłyszałam muzykę i tam spojrzałam , dostrzegłam lodowisko.
- Pójdziemy ?- spytałam robiąc maślane oczka.
- Jeśli reszta się zgodzi.- powiedział.
- A nie możemy uciec ?- spytałam zagryzając wargę.
- Gdzie uciec ?- spytał Harry opierając się o nasze ramiona.
- Do dupy.- odpowiedział mu Malik i pokazał język.
- Nie wychowany dupek.- powiedział Harold i zrobił obrażoną minę. Wybuchłam śmiechem i odeszłam kawałek od tej dwójki, zaczęli rzucać do siebie śniegiem, mnie bolał już brzuch od śmiechu.
- Nina..- zaczęła Sam.
- O co chodzi ?- spytałam ją i obie ruszyłyśmy do kawiarni.
- Przepraszam za wczoraj i za chłopaków.- powiedziała posyłając mi uśmiech.
- Nic się nie stało.- powiedziałam przytulając ją.- Jak ci się układa z Blondaskiem ?- spytałam śmiejąc się cicho.
- To zboczeniec, ale tak ogólnie to opiekuje się mną i nie opuszcza mnie na krok.- powiedziała patrząc razem ze mną na chłopaków, którzy byli cali w śniegu. Dzieci.- pomyślałam. Zagwizdałam.
- Idziemy ? Zimno mi.- powiedziałam .
- Na nią.- krzyknął Louis, a oni rzucili się w biegu na mnie. Zaczęłam uciekać śmiejąc się, niestety chwycili mnie.
- Nieee.- jęknęłam kiedy Liam wepchnął mnie do zaspy i zaczęli sypać i rzucać do mnie śniegiem. Zaczęłam się bronić, ale ich było za dużo. Sam stała z boku i to kamerowała. - To nie fair.- powiedziałam głośno.
- Dobra dość.- powiedział Niall i pomógł mi wyjść.
- Dziękuję.- powiedziałam uderzając go śniegiem w twarz. Wszyscy wybuchli śmiechem póki każdy z chłopaków nie dostał od mnie. Wyglądałam jak bałwan. Cała byłam w śniegu i tak oczywiście musiałam dojść do kawiarni gdzie nawet gorąca herbata nie pomogła mi się ogrzać dlatego ,więc ja i cała reszta udaliśmy się do mnie, aa i w między czasie Zayn przeniósł swoje rzeczy do mnie. Wracając do rzeczywistości siedzieliśmy teraz wszyscy u mnie w pokoju i oglądaliśmy film " Tylko seks " . Wybierał Harold- grupowy zboczeniec. - pomyślałam i popijałam sok. Gdy film się skończył udaliśmy się do jadalni gdzie moja babcia zrobiła dla nas kolację. Dziadek miło rozmawiał z chłopakami, a Babcia była zadowolona, że przyprowadziłam ich. Kiedy zjedliśmy reszta udała się do siebie, a my z Mulatem ubraliśmy się i udaliśmy się na lodowisko. Szliśmy tam przytuleni co mnie zdziwiło. Zayn był dla mnie kimś więcej niż przyjacielem, ale ja nigdy nikomu się do tego nie przyznam. To mój sekret. Doszliśmy tam, wykupiliśmy karnety i udaliśmy się ubrać łyżwy.
- Umiesz jeździć ?- spytał Zayn kiedy zmierzaliśmy do tafli.
- Tak, a ty ?- zapytałam jego uśmiechając się szeroko.
- Nie.- powiedział przerażony i chwycił mnie za rękę. Weszliśmy powoli.
- Nie rób gwałtownych ruchów.- powiedziałam i lekko go pociągnęłam .
- Aaa. - pisnął , a ja się zaśmiałam co było złym ruchem, bo on się zachwiał i wylądowaliśmy na ziemi. Wybuchłam śmiechem i wstałam, po czym pomogłam jemu i powoli zaczęliśmy jeździć. Strasznie chciało mi się śmiać na widok tego jak Malik jeździł.
- Wiem , że chce ci się śmiać.- powiedział powoli kręcąc ze mną. Lekko się zachwiał, ale nie upadliśmy.
- Teraz ci pokażę jak jeżdżę. Stój tu. - powiedziałam i ruszyłam .- Wuhuhu. - krzyknęłam dojeżdżając do niego, ale wtedy on pochopnie się odwrócił i upadliśmy na siebie. Oblizał wargi i spojrzał na mnie.
- Boli.- jęknęłam cicho.
- Gdzie ?- spytał patrząc na mnie zmartwiony.
- Żartuję.- powiedziałam śmiejąc się i wstając. Ruszyliśmy do wyjścia i udaliśmy się do domu. Właśnie siedziałam w swoim łóżku gotowa do spania i czekałam aż wyjdzie i położy się ze mną. Dlaczego nie śpi w gościnnym pokoju ? Bo twierdzi, że się boi.
- Mogę tak ?- spytał wychodząc w łazience tylko w bokserkach. Ahh jest sexy.- pomyślałam.
- Możesz.- powiedziałam po chwili i odłożyłam telefon na szafkę obok.
- Możesz zrobić zdjęcie, będzie na dłużej.- powiedział i się zaśmiał.
- Ohh bądź cicho.- powiedziałam i się zarumieniłam.
Położył się obok mnie i położył głowę na moim ramieniu.
- Dobranoc.- powiedział i przyciągnął moje ciało do jego i zamknął oczy.
- Dobranoc.- wyszeptałam i cmoknęłam go w kąciki ust i zamknęłam oczy...
* PERSPEKTYWA SAM *
- Mamo !
-Kochanie boże jak ja się za tobą stęskniłam ! - w oczach mojej rodzicielki pojawiły się łzy i od razu znalazłam się w jej ramionach. Poczułam się dość dziwnie z racji tego, że mój brzuch był już duży i mogła go poczuć.
-Hymmm chyba dobrze Cię tam karmili, bo trochę ci brzuszek urósł skarbie - zachichotałam i zaraziła nas uśmiechem.
-No jedzenie to tam mają wyśmienite ! I fakt faktem nie mogła się oprzeć, gdy chłopcy mi gotowali - złapałam Nialla za rękę. - Może wejdziemy ?
-Ahhh no tak co za mnie za gospodyni, że pozwalam moim gościom stać przed drzwiami, wchodźcie kochani - wskazała gestem abyśmy weszli do salonu. Zdjęliśmy płaszcze i kurtki i usiedliśmy na kanapie. Czułam się niekomfortowo, jedynie co mnie cieszyło to to, że miałam luźną bluzkę i grubą bluzę.
-Wolicie się rozpakować teraz, czy najpierw chcecie coś zjeść ? - zapytała moja mama, może za niedługo teściowa Nialla.
-Jeść - powiedzieliśmy wszyscy w tym samy czasie.
-Mamo, nie przedstawiłam Ci chłopców. To jest Niall - wskazałam na blondyna, który wyczuł już szarlotkę, moja mamusia robi najlepszą na świecie, ale co do tematu. - to jest Zayn, Louis, Liam i Harry - każdy przywitał się ze starszą kobietą i ucałował ją w dłoń. No to chłopcy macie już wielkiego plusa, na sam początek.
-Jak się czujesz mamo ? coś się zmieniło ? jak w pracy ? masz kogoś ? - zbombardowałam ją pytaniami, na co posłała mi nieśmiały uśmiech, trochę była zakłopotana.
-Obiad będzie za dwadzieścia minut, a co do pytań skarbie - usiadła na swoim ulubionym fotelu, odkąd nie ma z nami taty jest on jej ulubionym i nikomu nie pozwala na nim siadać, nawet mi, ale cóż nic na to nie poradzę, rozumiem ją. - Czuje się dobrze, jak na swoje lata - z jej ust wydobył się cichy śmiech - tak bardzo kocham jak się uśmiecha i śmieje, wtedy wiem, że jest stabilnie. -Ze zdrowiem jest dobrze, na nic nie choruje, zmiany ? raczej nic się nie zmieniło, oprócz nowej osoby w moim życiu, właśnie do tego dążę, ale to za chwile. W pracy dostałam avans i jestem menadżerką w firmie, nawet moja pensja się zwiększyła i mogę sobie pozwolić na więcej rzeczy - patrzyłam na nią z podziwem, pomimo, że wyjechałam trzyma się lepiej niż myślałam. - Tak mam kogoś, ale jak na razie to początek. Ma na imię Mike, poznałam go w kawiarence Giovanni's caffe. Przypadkowo na siebie wpadliśmy i tak zaczęła się nasza znajomość. Jest miły, przystojny i romantyczny. Jego włosy są koloru czarnego, a oczy zielone. Jest bardzo męski i ma do mnie szacunek. Jest ode mnie starszy o dwa lata. Ale na prawdę ciesze się, że natrafiłam na kogoś takiego jak on, mam nadzieję, że ojciec nie będzie mi się ciągle przypominał i zniknie. - byłam zszokowana wyznaniem mamy, ale jestem na prawdę szczęśliwa, że znalazła sobie kogoś, kto ją szanuje i kocha i będzie przy niej, gdy mnie nie będzie. Ostanie jej zdanie zabolało, ale cóż nie może żyć ciągle myśląc o ojcu, jego już nie ma i nie będzie .
-Woahh mamo tak się cieszę - podeszłam do niej i się w nią wtuliłam. - Na prawdę się cieszę, że masz kogoś nowego w swoim życiu i jest dla ciebie ważny, może w końcu się wszystko zmieni i będziesz żyła w szczęściu i miłości - zatrzepotałam rzęsami na co reszta paczki zaczęła się śmiać, przez to wszystko zapomniałam o nich, bo pierwszy raz siedzieli tak cicho.
-Emmmm mamo.
-Tak kochanie ? .
-Chcielibyśmy Ci coś z Niallem powiedzieć. Niall - chrząknęłam i chłopak od razu pojawił się przy mnie.
-Jesteśmy już parą odkąd wyjechałam za granicę, bardzo go kocham i mam nadzieję, że go zaakceptujesz, to on sprawił, że moje życie nabrało barw i stało się lepsze i bardziej ciekawsze, to on nauczył mnie jak to jest kochać drugą osobę tak jak nigdy wcześniej nie wiedziałam, oczywiście, ty też mi to pokazałaś, ale to co innego. Jesteśmy nierozłączni i na prawdę go kocham i proszę jak zaraz coś Ci powiemy to tylko nas nie zabij, a w szczególności go, obiecujesz mi to ?
-Kochanie akceptuje was i ciesze się, że mam takiego słodkiego chłopaczka teraz w domu, znaczy nie skojarzcie sobie nic - zaczęła się śmiać. Tak mam zboczoną mamę. - I wiesz nie wiem na co się godzę, ale dobrze obiecuję.
-Niall chodź na chwilę ze mną do drugiego pokoju, zaraz wrócimy, a Ty się naszykuj.
Udaliśmy się do drugiego pomieszczenia i złapałam mojego chłopaka za obie dłonie.
-Niall boje się jej to powiedzieć - przyznałam.
-Wiesz ja też się boję jej reakcji, ale damy radę. Na pewno się ciebie nie wyrzeknie, jesteś jej córką i zawsze będziesz. Kocha Cię i nigdy nie przestanie. Jesteś młoda, ale pomoże Ci i będzie się cieszyć, że będzie miała wnuka, lub wnuczkę. Może z początku się zdziwi, ale to normalne, pamiętaj, jestem przy tobie cały czas i nigdzie się nie ruszę, chociażbym miał dostać patelnią prosto w głowę od twojej mamy.
-Głuptas - wyszczerzyłam się do niego. - dziękuje Ci, za te słowa, na prawdę trochę mnie uspokoiłeś. Pomożesz mi zdjąć bluzę ? - zrobiłam maślane oczka.
-Pomogę - podniosłam dłonie do góry i chłopak pociągnął materiał do góry i po chwili byłam już w samej bluzce - a co do patelni, nie pozwolę Cię skrzywdzić - uszczypnęłam go w policzek.
-No ja mam taką nadzieję - przybliżył się do mnie i złączył nasze usta w namiętny pocałunek. Brakowało mi tego.
-Kocham Cię - wyszeptał.
-Ja Ciebie też, nawet nie wiesz jak bardzo.
W salonie było słychać śmiechy chłopców i mojej rodzicielki, jak się okazało tańczyli na macie, a moja mam wywyijała tyłeczkiem, Chłopcy leżeli na ziemi i nie mogli opanować śmiechu, ten widok był bezcenny, znaczy oprócz Liama bo oczywiście zaciągnęła go na matę i baletował z nią.
-Emmm mamo ?
-Odwróciła się i zbladła jak ściana.
-Poznaj naszego członka rodziny - złapałam się za brzuch, a Niall objął mnie w pasie.
-O M-Ó-J B-O-Ż-E - wydyszała.
-Jak to się stało !? Kiedy ? Młoda damo siadaj i masz mi to wytłumaczyć ! - podniosła ton, ale ją rozumiałam. Liam musiał ją przytrzymać, bo o mało nie zemdlała na naszych oczach.
-Mamo proszę Cię, wysłuchaj mnie i się nie wściekaj - powiedziałam spokojnie.
-To się stało tak nagle, nie mieliśmy tego w planach, ale damy radę, pieniędzy nam nie brakuje, mamy warunki, chłopcy nam pomogą i dziewczyny też - zaczęłam.
-Ale jesteś tak młoda, nie chciałam, żebyś zachodziła w ciążę w tak młodym wieku jak ja - westchnęła.
-Mamo, wiem, ale zdarza się, ze względu na wszystko i tak będziemy kochać nasze dziecko i się nim zaopiekujemy.
-Kochanie, ale pamiętaj zawsze możesz na mnie liczyć i jak dziecko się urodzi i nie będziesz wiedziała co zrobić zadzwoń do mnie i oczywiście odwiedzajcie nas, bo chciałabym poznać dzidziusia i zobaczyć jaki lub jaka śliczna/e będzie. I pamiętaj ucz też je polskiego, bo jak przyjedzie do babuni na wakacje to musi jakoś dogadywać się z kolegami i koleżankami, może znajdzie sobie tutaj jakąś miłość ?
-Mammmooooo - wybuchłam śmiechem. Dziękuje Ci, że je zaakceptujesz, pomożesz mi w trudnych chwilach i doradzisz i oczywiście będziemy przylatywać i nasze maleństwo jak podrośnie, będzie do Ciebie przyjeżdżać.
-No ja mam taką nadzieję skarbie. Będziecie dobrymi rodzicami, jestem ciekawa kiedy ślub drogi Niallu.
-Niech się pani o to nie martwi - odpowiedział chłopak - Dobrze, że moja mama znała angielski, dzięki temu bez problemu dogaduje się z chłopcami.
-No ja myślę chłopcze, a teraz obiad kochani, a wieczorem pogadamy na osobności kochanie - skinęłam tylko głową i poszliśmy konsumować posiłek.
*** dwie godziny później ***
-Chłopcy ! chyba już byliśmy w każdym sklepie ! - powiedziałam zrezygnowana. - I niby to było tą ważną sprawą, którą mieliście załatwić ? - zapytałam rozbawiona.
-No Sam ! Weź przestań ! Tutaj jest tyle fajnych rzeczy i to jedzenie mniamii - powiedzieli
-Ohh no dobra, niech wam będzie, ale ja już nie mam sił, no wiecie ciąża - wzruszyłam ramionami - Ej chłopcy a jak spotkam kogoś znajomego ?
-No to chyba fajnie ? no nie ?
-Nie wiem, a jak uznają mnie za dziwkę czy coś ? - posmutniałam.
-Kochanie - Niall objął mnie w pasie - Nikt tak nie pomyśli, a tylko spróbuje to obiję mu ten głupi ryjek ok ?
-Lepiej nie, ale no dobra hihih. To ja idę na tą ławkę - wskazałam palcem na drewnianą ławeczkę, tuż przy fontannie. Kiedyś siadałam tutaj z koleżankami, ale wyjechałam i wszystko się skończyło, ale mam Ninę i to się liczy.
Postanowiłam napisać do niej sms, bo dziwnie wyszło wczoraj. Chłopcy przyszli do mnie, a ona została sama i w dodatku dzisiaj też.
Niestety nie doczekałam się odpowiedzi. Musi się na mnie gniewać.
Ehhh ja to nawet nie umiem utrzymać dobrych kontaktów z moją przyjaciółką, to jest niedorzeczne.
Zrezygnowana spojrzałam w stronę sklepów i ujrzałam chłopców biegających i krzyczących. Niall ukradł loczkowi frytki, a tamten chciał je odzyskać i skończyło się porządną glebą na kafelkach ouuuć. Chyba bedę musiała dzisiaj zrobić komuś porządny masaż - pomyślałam.
Z moim zamyśleń wyrwał mnie męski głos, znałam go skądś i nie należał on no chłopców.
-Witaj szalona dziewczyno ! - krzyknął i zanim się zorientowałam byłam już w jego objęciach. Dalej nie wiedziałam kto to, ale odwzajemniłam uścisk.
-Nie poznajesz mnie ?
-O boże Luke ! Luke Hemmings ! -Pisnęłam. - Boże jak dawno się nie widzieliśmy ! - dalej piszczałam. - Ale wyprzystojniałeś - poruszyłam zabawnie brwiami. Odkąd pamiętam to Luke rozbawiał mnie tak, kiedy byłam smutna, ale do rzeczy, znam Luka od dziecka. Przyjaźniliśmy się kiedyś, potem było liceum i sie rozstaliśmy, ale oczywiście Nina także była w naszej paczce. Kiedyś nawet we dwie zakochałyśmy się w nim, ale nie chciałyśmy rozwalić naszej przyjaźni, wiec żadna nie startowała do niego. Luke jest na prawdę miłym i zabawnym chłopakiem. Mam nadzieję, że ma już kogoś, bo zawsze marzył, żeby znaleźć swoją księżniczkę i zostać jej księciem. Tak wiem zabawne, ale prawdziwe.
-Kupe lat, nie sądzisz ?
-Sądzę haha głuptasie, ty mi lepiej opowiadaj co tam u Ciebie słychać i czy znalazłeś swoją księżniczkę ! - uderzyłam go w ramię, na co zasyczał i zrobił urażoną minę.
-Hymm u mnie wszystko po staremu. Zdrowy jestem, przystojny jak zawsze i kochany hahah, plus mam swój własny zespół, a co do dziewczyny, nie jeszcze nie znalazłem tej szczęściary . I w końcu muszę Ci przedstawić członków zespołu 5 Seconds of Summer, Michael'a Clifforda ( gitarzystę ), Caluma Hooda, gra na gitarze basowej, Luke'a Hemmingsona już znasz, oczywiście gra na gitarze, ale śpiewa jak reszta i Ashtona Irwina, perkusistę. Na pewno Cię polubią, w tej chwili są w domu i wpierdzielają pizze, ale na pewno jutro chętnie zaprosimy cię do nas.
-Hhahah kochany jesteś. Boże, muszę wysłuchać waszych piosenek, na pewno jesteście świetni. Zawsze mówiłam Ci, że masz zajebisty głos i coś osiągniesz. To musimy się wymienić numerami. Wtedy wyślesz mi adres i wpadniemy z Niną, co ty na to ?
-Zajebiście by było, jasne, wbijajcie od razu, ale z jedzeniem.
-Jak zawsze zabawny.
-Ciągle coś o mnie, lepiej mów mi jak tam u ciebie ? Jakiś chłopak ? jak za granicą kochana ? na ile przyjechałaś ?-Hymmm. Tak więc za granicą jest niesamowicie, tyle atrakcji i cudownych budowli. Musisz wyjechać, na pewno miałbyś tak większe szanse niż tutaj.
-zobaczymy co i jak, ale postaramy się z zespołem - zrobił nacisk na zespół.
-A no tak, przepraszam, ale miałam to na myśli, lecz powiedziałam inaczej - machnął głową, że rozumie i żebym kontynuowała.
-Ze zdrowiem wszystko dobrze- zdziwiłam się, bo jeszcze nie zauważył mojego brzucha - Chłopaka mam, za pewne o nim słyszałeś Niall Horan - otworzył szeroko usta.
-Serio ?
-Tak.
-Ej zapoznaj mnie z nim ! proszę ! - małe dziecko.
-Hahah spokojnie, ale to za kilka minut.
-Jest tutaj ?!
-Są.
-O żesz w mordę jeża, mówiłem już, że jesteś niesamowita ?
-Nie, ale dziękuję, chcesz słuchać dalej ?
-Tak.
-I przyjechałam tylko na kilka dni, bo pilnie muszę wracać za granicę, mam tam termin, a chłopcy muszą śpiewać, pisać, grać, nagrywać.
-Termin ? Czego ? Co Ty w ciąży jesteś haha ? - kiedy zobaczył moją minę sam spoważniał. Wstałam z ławki i zdjęłam kurtkę, wtedy ukazał się mój brzuch, duży i piękny.
-Woaahhh ej zaskoczyłaś mnie - przyznał.
-Jak, gdzie, kiedy, z kim ?
-Hahah wiem, że to dziwne, to nie było planowane - powiedziałam - hymm sex, łóżko, dawno, Niall ?
-Boże, jak zwykle szczera ! -parsknął śmiechem.
-Nie no Williams, poważnie jestem w szoku, to prędzej ja myślałem, że zrobię komuś dziecko - zaśmialiśmy si.
-Nie bój się ja też tak myślałam - poklepałam go po ramieniu.
-Dzięki placuszku.
-Proszę bardzo gorylu.
-Ehh jak zwykle, to ja muszę być tym owłosionym.
-Wiesz taka twoja rola - wybuchłam śmiechem, już po raz setny tego dnia.
-To będzie chłopczyk, czy dziewczynka ?
-Nie wiem, chcemy, żeby to była niespodzianka.
-Oby chłopczyk, będzie miał zajebistego wujka.
-No z pewnością.
-Znaczy wujków.
-Wiesz to będzie ich aż ośmiu - wytrzeszczyliśmy oczy i spojrzeliśmy w stronę chłopców idących w naszą stronę.
-Jak tam kochanie - Niall musnał mnie wpoliczek.
-Dobrze, poznajcie mojego starego przyjaciela Luke'a - wszyscy się przywitali, widziałam, że Niall był zazdrosny.
Rozmowa byłą długa i przyjemna, chłopcy na prawdę się polubili, szczególnie Niall, który był zle nastawiony do Luke'a teraz dogadywał się z nim najlepiej, nawet umówili się również na jutro i idziemy razem do nich, poznać resztę paczki.
Cieszyłam się, że tak to się potoczyło,teraz pozostaje czekać tylko na jutro.
**** dwie godziny później ****
Spotkaliśmy po drodze Ninę, samą jak palec. Od razu zgarnęliśmy ją do nas i poszliśmy tam gdzie nogi nas poniosły. Jak na kobietę w ciąży chodzę bardzo dużo, chyba jako jedyna. Ale cóż ruch to zdrowie, ale czy w ciąży ? no nie wiem, ale na dupie siedzieć całymi dniami nie będę i koniec. Uzależniona mamita ze mnie.
-Co Cię tak śmieszy kochanie ?
-Hahah to, że jestem mamitą - zaćwierkotałam .
-Mamitaaaaaaa yeaaa - seksownie kotku, ale wolę Sam, księżniczko, skarbie, kotku, misiaczku, perełko i dużo by wymieniać.
-OOOOooooo ależ ty słodki jesteś - wpiłam się w jego usta, na co reszta zareagowała odruchem wymiotnych jak i odgłosem.
-Blleee długo jeszcze ? - loczek patrzył na nas z litością.
-Uhummmm. Dobra już - oderwałam się od blondyna i ruszyliśmy dalej.
Po drodze zaszłyśmy z Sam do kawiarni i ją przeprosiłam, na szczęście przyjęła przeprosiny i wszystko było w normie. Porozmawiałyśmy trochę i nawet powiedziałam jej o Luku i reszcie bandzie. Ucieszyła się i to bardzo na wieść, że jutro ich spotkamy.
-Dostaniesz sms, co i jak prawda ? - zapytała, po chwili.
-Jasne, że tak. Zapewne napisze o godzine 20:20 jak to ma w zwyczaju, lub 21:21.
-No tak, bo to nasz chłoptaś - zachichotała.
Potem jak zwykle nie odbyło się bez wojny na śnieżki i taplaniu niewinnej Niny w śniegu, całe szczęście, że byłam w ciąży, bo inaczej leżałabym tam razem z nią, a w sumie chciałabym zaszaleć. Boje się macierzyństwa, ale razem damy radę. Wierzę w to.
**** godzina 21: 21 *****
-Kochanie na co tak czekasz ? - powiedział już zaspany Niall, który był wtulony we mnie i mruczał coś pod nosem.
-Już chwila, czekam na sms o Luke'a, bo poda w nim adres swojego i chłopców domu - wyszeptałam i ucałowałam go w czoło.
-No dobrze, ale proszę cię chodź zaraz spać perełko.
-Dobrze, obiecuję, że zaraz się położę, lada moment - właśnie kiedy ukończyłam zdanie dostałam sms idealnie punktualnie o godzinie 21:21.
Odłożyłam telefon na półkę i zasnęłam.
TO JUŻ 29 ROZDZIAŁ ! CIESZYCIE SIĘ ? MAM NADZIEJĘ, ŻE BĘDZIECIE KOMENTOWAĆ, BO INACZEJ BĘDZIEMY ZAWIEDZIONE ;( KOCHAMY WAS ♥
sobota, 22 lutego 2014
niedziela, 5 stycznia 2014
Rozdział 28.
* PERSPEKTYWA NINY *
Obudziłam się przytulona do Zayn'a. Wczoraj zaraz po moim telefonie przyjechał po mnie i przez cały wieczór i połowę nocy uspokajał mnie , że już wszystko jest w porządku.W pracy na pewno się nie pojawię przez te 3 tygodnie. Dziękowałam mu za to co dla mnie zrobił. Mój kochany braciszek.- pomyślałam i lekko się uśmiechnęłam, po czym wyszłam z jego objęć , wzięłam telefon i zadzwoniłam do Sam.
- Haloo- powiedziała zaspana.
- Hej Sam.- powiedziałam.
- O heej.- odpowiedziała.
- Wiesz interesuje mnie kiedy to my miałyśmy ten lot do Polski ?- Spytałam.
- No kiedyś w tym tygodniu no nie .- powiedziała.- Po za tym czemu mnie tak wcześnie budzisz co ?- spytała oburzona. Ohh te jej humorki.-pomyślałam.
- Bo spać nie mogę. Przyjdź do mnie na kawę.- powiedziałam i się uśmiechnęłam.
- Będę za 10 minut góra 15 - powiedziała i się rozłączyła. Lekko się uśmiechnęłam, odłożyłam telefon i poszłam się ogarnąć. Na siebie założyłam zieloną sukienkę we wzory w kwiaty, sweterek, który ocieplał moje ramiona oraz czarne, koronkowe, grube rajstopy. Włosy rozpuściłam, nie nakładałam makijażu, aa i ubrałam jeszcze okulary. Gotowa zeszłam na dół, po czym weszłam do kuchni, ogarnęłam tam bałagan i postawiłam wodę na kawę, następnie zaczęłam robić śniadanie dla mnie, dla Sam i Zayn'a. Gdy akurat wycierałam łapki do ścierki po pracy usłyszałam dzwonek , szybko tam podeszłam i zobaczyłam tam moją przyjaciółkę. Mimo iż była w ciąży to była uśmiechniętą dziewczyną. Ona miała na sobie ubrane obcisłe dżinsy, czarne glany i koszulę w kratę plus full cap i jej kochane kujonki. Na ramiona miała zarzuconą kurtkę by się nie rozchorować. Przytuliłam ją na powitanie i zaprosiłam do kuchni.
- Ohh śniadanie. Obudziłaś mnie i nic nie zdążyłam zjeść.- jęknęła rzucając się do stołu. Zaśmiałam się.- To nie jest śmieszne.- powiedziała.
- Zostaw trochę dla Zayn'a, przyda mu się za to co dla mnie wczoraj zrobił.- mruknęłam szukając czegoś dla siebie w lodówce.
- Coś się wczoraj stało ?- spytała jedząc kanapkę.
- Mój szef i jego kolejny incydent.- powiedziałam ze smutkiem.
- Masz się z tej pracy zwolnić.- powiedziała wstając i mocno mnie przytulając.- Dobrze, że nic ci się nie stało szczególnego- powiedziała i ucałowała mnie w czoło.
- Jak dzidziuś ?- spytałam siadając z nią i łapiąc kanapkę.
- Dobrze wszystko jest. - powiedziała.- Aaa co z tym wyjazdem ?- spytała.
- Tak się właśnie zastanawiam kiedy on miał być wiesz.- mruknęłam patrząc do kalendarza. Spojrzałam tam i zanim coś powiedziałam Zayn zbiegł na dół .
- Wy jeszcze nie spakowane ?- spytał pokazując na swoją torbę i ubranie.
- Ale , że gdzie ?- spytałyśmy dziwnie się na niego patrząc.
- Dziś jest wyjazd do Polski, na parę dni. Za 5 godzin mamy wylot.- powiedział, a ja popatrzyłam się kawą na jego słowa.
- Co ?- spytałam nie dowierzając.
- To. Ubieraj się i pakuj, ja odprowadzę Sam , bo muszę z chłopakami pogadać. Tylko się ruszaj.- powiedział ciągnąc jedzącą kanapkę Sam i wyszli. Ja dopiłam kawę i udałam się na górę , tam spakowałam potrzebne rzeczy, kosmetyki, bieliznę, laptop, telefon, pieniądze, ładowarkę. Chyba wszystko mam.-pomyślałam , po czym ubrałam na siebie czarny płaszczyk i udałam się na dwór gdzie czekała na mnie reszta. Taxówką udaliśmy się na lotnisko, a tam przeliśmy przez bramki do samolotu. W samolocie panowała nieprzyjemna atmosfera, ponieważ Zayn chyba poszedł uprawiać sex do łazienki ze stewerdessą. Byłam wkurzona, że tak postąpił. Może nie jest chłopakiem, ale powinien szanować kobiety. Po 2 godzinach lotu wreszcie dolecieliśmy i udaliśmy się na lotnisko po walizki. Chłopacy stwierdzili, że wolą zamieszkać u Samanthy, nawet Zayn się na to zgodził. Zgodziłam się na to, ale byłam lekko smutna. Oni pojechali swoją taksówką, a ja swoją. Wysiadłam zanim oni dojechali jeszcze do mojej przyjaciółki domu. Zaciągnęłam swoją torbę i z zamrożonymi łapkami zapukałam do drzwi moich dziadków. Otworzyła mi Babcia, która na mój widok mocno mnie uściskała , potem przywitałam się z dziadkiem. Następnie odniosłam torbę, zdjęłam płaszcz i dosiadłam się w salonie z dziadkami. Rozmawialiśmy, opowiadaliśmy sobie, aż naszedł wieczór, a mnie ogarnęła senność. Szybko przekąsiłam kolację i udałam się na górę do siebie, gdzie po przebraniu się w piżamę , zasnęłam...
* Perspektywa Sam *
-Masz ochotę na.....
_________________________________________________________________________
-Masz ochotę na naleśniki z nutellą,żelkami i innymi słodkościami ! - tak nagle krzyknął, że aż podskoczyłam ze strachu. W sumie miałam straszną ochotę na te naleśniki a Niall robi wyjątkowo dobre, zresztą czego on dobrego nie umie zrobić ? no właśnie.
-Niall ja chcę z truskawkami ! - zabuczałam.
-A żelki i słodycze ? - zrobił smutną minę i udawał, że po policzku spłynęła mu łezka.
-Ej kochanie, proszę Cię nie płacz . No dobra, zjemy z tymi żelkami, ale z truskawkami też i nie ma, że nie !
-Dziękuje skarbie - cmoknął mnie w czoło i zaczął pichcić. To nic, że było już grubo po 1 w nocy, każda pora jest dobra na zjedzenie czegoś .
*** Piętnaście minut później ***
-Niall chce mi się spać - ziewnęłam i przeciągnęłam się. Maleństwo dzisiaj było bardzo spokojne i nie kopało.
-Już idziemy Sam - niespodziewanie wziął mnie na ręce i zaniósł prosto do łóżka.
-Horan jestem ciężka - nagle wypaliłam.
-Dla mnie nie jesteś i nigdy nie będziesz - uśmiechnął się.
-Ohh jak uważasz, a teraz do spania, muszę wypocząć - przytuliłam się do niego i odpłynęłam....
*** Następnego dnia ***
Około 7:30 usłyszałam dzwonek w moim telefonie To.
- Kto może dzwonić do mnie o tak wczesnej godzinie ? - pomyślałam i wstałam powoli z łóżka. Nie miałam daleko, żeby wziąć telefon bo był na półce, przy telewizorze, a to zaledwie trzy kroki, ale jednak o tak wczesnej porze mi się nie chciało.
-Haloo ? - powiedziałam zaspana Dzwoniła Nina, nie mogła spać i prosiła, żebym przyszła do niej na kawę.
Kiedy dotarłam na miejsce dowiedziałam się co ten szef jej znowu zrobił, powinna jak najszybciej rzucić tą pracę to wszystko może się potoczyć gorzej, jeżeli tam zostanie.Muszę jej przemówić do rozumu.
Oczywiście zapomniałyśmy o locie do polski, a był on dzisiaj. Spanikowana wyszłam z Zayn'em z domu i pojechaliśmy do mnie i reszty chłopców.
-Zayn musimy porozmawiać z Niną, serio z nią jest źle, a ten szef już przesadza, tak być nie może - powiedziałam na jednym tchu.
-Wiem, ten facet już sobie u mnie nagrabił, jeżeli jeszcze raz dotknie Ninę to będzie z nim źle, nikt mnie nie powstrzyma przed przywaleniem mu.
-To nie jest rozwiązanie, możesz mieć kłopoty.
-Nie obchodzi mnie to, a jak on dotyka kobiety i ją napastuje to jest dobrze ? Raczej nie.
-Ohh wiem co czujesz i , że jesteś wściekły, ale da się to rozwiązać inaczej.
-Może i da, jeszcze zobaczymy, a teraz już koniec, bo jesteśmy na miejscu.
-Dobrze Zayn i dziękuje za podwiezienie, proszę nie rób nic co Ci może zaszkodzić.
-Nic nie obiecuję Samantho.
-Do potem.
-Część mamuśka.
-Kochanie gdzieś Ty była ? Oszalałaś ? za niedługo mamy samolot, a Ty nawet nie jesteś SPAKOWANA ! - Niall krzyknął.
-Oj przepraszam, już idę się spakować. Nie musisz się drzeć.
-Kotku nie chciałem, przepraszam, jak się stresuje to tak mam, na prawdę mi przykro, że podniosłem na Ciebie głos, a co do pakowania to zrobiłem to za Ciebie.
-Wybaczam i dziękuje skarbie - pocałowałam go w usta i kąciki jego ust się uniosły do góry.
-Emmm Sam myślałaś już co powiemy twojej mamie o ciąży ?
-Nie, ale nie martw się wymyślimy coś od razu jak przyjedziemy po prostu będziemy mówili co nam przyjdzie do głowy.
-Jak wolisz, ale trochę się stresuję - przyznał i złapał się za brzuch, kiedy jest zestresowany od razu staje się głodny.
-Spokojnie a teraz marsz do kuchni coś zjeść ! - wskazałam palcem na lodówkę i go pogoniłam.
-A Wy chłopcy jak ? spakowani ? gotowi ?
-Jasne, że tak !! - Harry zaczął tanczyć i zaczął śpiewać. Od razu zaczęłam się śmiać jak reszta paczki. Debilizm wszędzie !
- O makarena, makarena sól i pieprz !!!!
-co ? hahaha głupi jesteś - wystawiłam mu język i poszłam na korytarz ubrać buty, po chwili wróciłam, ale z laptopem i pokazałam mu zdjęcie, które go zatkało
-Przypominasz mi go loczku - posłałam mu całusa.
-O Ty lamo ! - krzyknął. - Zraniłaś Haziątko - zrobił smutasa i popatrzył się na mnie miną szczeniaka.
-Stary wyglądasz jak gówno - Liam poklepał go po ramieniu i poszli do salonu. Jak dzieci, a nawet gorzej.
*** Pięć godzin później ***
Byliśmy już w naszym rodzinnym mieście, znaczy moim i Niny. Wszyscy chłopcy chcieli zamieszkać ze mną , głupio mi się zrobiło, bo Nina będzie sama z dziadkami. Ale będziemy ją ciągle wciągać, albo będzie tutaj nocować. Nawet Zayn postanowił zostać u mnie. Ciekawe dlaczego ?
Byliśmy już przed drzwiami mojego domu, kiedy pojawiła się w nich moja mamo.
-Mamo !
____________________________________________________________________________________
hej miśki !! jak tam :) przepraszamy, za taki krótki rozdział :( ja mam brak weny :/
hymmm coraz mniej komentarzy :( nie fajnie. mam nadzieję, że będziecie coś po sobie zostawiać :)
to dla was chwila a dla nas wszystko ;***
5 kom = next :) do roboty słońca :)
Obudziłam się przytulona do Zayn'a. Wczoraj zaraz po moim telefonie przyjechał po mnie i przez cały wieczór i połowę nocy uspokajał mnie , że już wszystko jest w porządku.W pracy na pewno się nie pojawię przez te 3 tygodnie. Dziękowałam mu za to co dla mnie zrobił. Mój kochany braciszek.- pomyślałam i lekko się uśmiechnęłam, po czym wyszłam z jego objęć , wzięłam telefon i zadzwoniłam do Sam.
- Haloo- powiedziała zaspana.
- Hej Sam.- powiedziałam.
- O heej.- odpowiedziała.
- Wiesz interesuje mnie kiedy to my miałyśmy ten lot do Polski ?- Spytałam.
- No kiedyś w tym tygodniu no nie .- powiedziała.- Po za tym czemu mnie tak wcześnie budzisz co ?- spytała oburzona. Ohh te jej humorki.-pomyślałam.
- Bo spać nie mogę. Przyjdź do mnie na kawę.- powiedziałam i się uśmiechnęłam.
- Będę za 10 minut góra 15 - powiedziała i się rozłączyła. Lekko się uśmiechnęłam, odłożyłam telefon i poszłam się ogarnąć. Na siebie założyłam zieloną sukienkę we wzory w kwiaty, sweterek, który ocieplał moje ramiona oraz czarne, koronkowe, grube rajstopy. Włosy rozpuściłam, nie nakładałam makijażu, aa i ubrałam jeszcze okulary. Gotowa zeszłam na dół, po czym weszłam do kuchni, ogarnęłam tam bałagan i postawiłam wodę na kawę, następnie zaczęłam robić śniadanie dla mnie, dla Sam i Zayn'a. Gdy akurat wycierałam łapki do ścierki po pracy usłyszałam dzwonek , szybko tam podeszłam i zobaczyłam tam moją przyjaciółkę. Mimo iż była w ciąży to była uśmiechniętą dziewczyną. Ona miała na sobie ubrane obcisłe dżinsy, czarne glany i koszulę w kratę plus full cap i jej kochane kujonki. Na ramiona miała zarzuconą kurtkę by się nie rozchorować. Przytuliłam ją na powitanie i zaprosiłam do kuchni.
- Ohh śniadanie. Obudziłaś mnie i nic nie zdążyłam zjeść.- jęknęła rzucając się do stołu. Zaśmiałam się.- To nie jest śmieszne.- powiedziała.
- Zostaw trochę dla Zayn'a, przyda mu się za to co dla mnie wczoraj zrobił.- mruknęłam szukając czegoś dla siebie w lodówce.
- Coś się wczoraj stało ?- spytała jedząc kanapkę.
- Mój szef i jego kolejny incydent.- powiedziałam ze smutkiem.
- Masz się z tej pracy zwolnić.- powiedziała wstając i mocno mnie przytulając.- Dobrze, że nic ci się nie stało szczególnego- powiedziała i ucałowała mnie w czoło.
- Jak dzidziuś ?- spytałam siadając z nią i łapiąc kanapkę.
- Dobrze wszystko jest. - powiedziała.- Aaa co z tym wyjazdem ?- spytała.
- Tak się właśnie zastanawiam kiedy on miał być wiesz.- mruknęłam patrząc do kalendarza. Spojrzałam tam i zanim coś powiedziałam Zayn zbiegł na dół .
- Wy jeszcze nie spakowane ?- spytał pokazując na swoją torbę i ubranie.
- Ale , że gdzie ?- spytałyśmy dziwnie się na niego patrząc.
- Dziś jest wyjazd do Polski, na parę dni. Za 5 godzin mamy wylot.- powiedział, a ja popatrzyłam się kawą na jego słowa.
- Co ?- spytałam nie dowierzając.
- To. Ubieraj się i pakuj, ja odprowadzę Sam , bo muszę z chłopakami pogadać. Tylko się ruszaj.- powiedział ciągnąc jedzącą kanapkę Sam i wyszli. Ja dopiłam kawę i udałam się na górę , tam spakowałam potrzebne rzeczy, kosmetyki, bieliznę, laptop, telefon, pieniądze, ładowarkę. Chyba wszystko mam.-pomyślałam , po czym ubrałam na siebie czarny płaszczyk i udałam się na dwór gdzie czekała na mnie reszta. Taxówką udaliśmy się na lotnisko, a tam przeliśmy przez bramki do samolotu. W samolocie panowała nieprzyjemna atmosfera, ponieważ Zayn chyba poszedł uprawiać sex do łazienki ze stewerdessą. Byłam wkurzona, że tak postąpił. Może nie jest chłopakiem, ale powinien szanować kobiety. Po 2 godzinach lotu wreszcie dolecieliśmy i udaliśmy się na lotnisko po walizki. Chłopacy stwierdzili, że wolą zamieszkać u Samanthy, nawet Zayn się na to zgodził. Zgodziłam się na to, ale byłam lekko smutna. Oni pojechali swoją taksówką, a ja swoją. Wysiadłam zanim oni dojechali jeszcze do mojej przyjaciółki domu. Zaciągnęłam swoją torbę i z zamrożonymi łapkami zapukałam do drzwi moich dziadków. Otworzyła mi Babcia, która na mój widok mocno mnie uściskała , potem przywitałam się z dziadkiem. Następnie odniosłam torbę, zdjęłam płaszcz i dosiadłam się w salonie z dziadkami. Rozmawialiśmy, opowiadaliśmy sobie, aż naszedł wieczór, a mnie ogarnęła senność. Szybko przekąsiłam kolację i udałam się na górę do siebie, gdzie po przebraniu się w piżamę , zasnęłam...
* Perspektywa Sam *
-Masz ochotę na.....
_________________________________________________________________________
-Masz ochotę na naleśniki z nutellą,żelkami i innymi słodkościami ! - tak nagle krzyknął, że aż podskoczyłam ze strachu. W sumie miałam straszną ochotę na te naleśniki a Niall robi wyjątkowo dobre, zresztą czego on dobrego nie umie zrobić ? no właśnie.
-Niall ja chcę z truskawkami ! - zabuczałam.
-A żelki i słodycze ? - zrobił smutną minę i udawał, że po policzku spłynęła mu łezka.
-Ej kochanie, proszę Cię nie płacz . No dobra, zjemy z tymi żelkami, ale z truskawkami też i nie ma, że nie !
-Dziękuje skarbie - cmoknął mnie w czoło i zaczął pichcić. To nic, że było już grubo po 1 w nocy, każda pora jest dobra na zjedzenie czegoś .
*** Piętnaście minut później ***
-Niall chce mi się spać - ziewnęłam i przeciągnęłam się. Maleństwo dzisiaj było bardzo spokojne i nie kopało.
-Już idziemy Sam - niespodziewanie wziął mnie na ręce i zaniósł prosto do łóżka.
-Horan jestem ciężka - nagle wypaliłam.
-Dla mnie nie jesteś i nigdy nie będziesz - uśmiechnął się.
-Ohh jak uważasz, a teraz do spania, muszę wypocząć - przytuliłam się do niego i odpłynęłam....
*** Następnego dnia ***
Około 7:30 usłyszałam dzwonek w moim telefonie To.
- Kto może dzwonić do mnie o tak wczesnej godzinie ? - pomyślałam i wstałam powoli z łóżka. Nie miałam daleko, żeby wziąć telefon bo był na półce, przy telewizorze, a to zaledwie trzy kroki, ale jednak o tak wczesnej porze mi się nie chciało.
-Haloo ? - powiedziałam zaspana Dzwoniła Nina, nie mogła spać i prosiła, żebym przyszła do niej na kawę.
Kiedy dotarłam na miejsce dowiedziałam się co ten szef jej znowu zrobił, powinna jak najszybciej rzucić tą pracę to wszystko może się potoczyć gorzej, jeżeli tam zostanie.Muszę jej przemówić do rozumu.
Oczywiście zapomniałyśmy o locie do polski, a był on dzisiaj. Spanikowana wyszłam z Zayn'em z domu i pojechaliśmy do mnie i reszty chłopców.
-Zayn musimy porozmawiać z Niną, serio z nią jest źle, a ten szef już przesadza, tak być nie może - powiedziałam na jednym tchu.
-Wiem, ten facet już sobie u mnie nagrabił, jeżeli jeszcze raz dotknie Ninę to będzie z nim źle, nikt mnie nie powstrzyma przed przywaleniem mu.
-To nie jest rozwiązanie, możesz mieć kłopoty.
-Nie obchodzi mnie to, a jak on dotyka kobiety i ją napastuje to jest dobrze ? Raczej nie.
-Ohh wiem co czujesz i , że jesteś wściekły, ale da się to rozwiązać inaczej.
-Może i da, jeszcze zobaczymy, a teraz już koniec, bo jesteśmy na miejscu.
-Dobrze Zayn i dziękuje za podwiezienie, proszę nie rób nic co Ci może zaszkodzić.
-Nic nie obiecuję Samantho.
-Do potem.
-Część mamuśka.
-Kochanie gdzieś Ty była ? Oszalałaś ? za niedługo mamy samolot, a Ty nawet nie jesteś SPAKOWANA ! - Niall krzyknął.
-Oj przepraszam, już idę się spakować. Nie musisz się drzeć.
-Kotku nie chciałem, przepraszam, jak się stresuje to tak mam, na prawdę mi przykro, że podniosłem na Ciebie głos, a co do pakowania to zrobiłem to za Ciebie.
-Wybaczam i dziękuje skarbie - pocałowałam go w usta i kąciki jego ust się uniosły do góry.
-Emmm Sam myślałaś już co powiemy twojej mamie o ciąży ?
-Nie, ale nie martw się wymyślimy coś od razu jak przyjedziemy po prostu będziemy mówili co nam przyjdzie do głowy.
-Jak wolisz, ale trochę się stresuję - przyznał i złapał się za brzuch, kiedy jest zestresowany od razu staje się głodny.
-Spokojnie a teraz marsz do kuchni coś zjeść ! - wskazałam palcem na lodówkę i go pogoniłam.
-A Wy chłopcy jak ? spakowani ? gotowi ?
-Jasne, że tak !! - Harry zaczął tanczyć i zaczął śpiewać. Od razu zaczęłam się śmiać jak reszta paczki. Debilizm wszędzie !
- O makarena, makarena sól i pieprz !!!!
-co ? hahaha głupi jesteś - wystawiłam mu język i poszłam na korytarz ubrać buty, po chwili wróciłam, ale z laptopem i pokazałam mu zdjęcie, które go zatkało
-Przypominasz mi go loczku - posłałam mu całusa.
-O Ty lamo ! - krzyknął. - Zraniłaś Haziątko - zrobił smutasa i popatrzył się na mnie miną szczeniaka.
-Stary wyglądasz jak gówno - Liam poklepał go po ramieniu i poszli do salonu. Jak dzieci, a nawet gorzej.
*** Pięć godzin później ***
Byliśmy już w naszym rodzinnym mieście, znaczy moim i Niny. Wszyscy chłopcy chcieli zamieszkać ze mną , głupio mi się zrobiło, bo Nina będzie sama z dziadkami. Ale będziemy ją ciągle wciągać, albo będzie tutaj nocować. Nawet Zayn postanowił zostać u mnie. Ciekawe dlaczego ?
Byliśmy już przed drzwiami mojego domu, kiedy pojawiła się w nich moja mamo.
-Mamo !
____________________________________________________________________________________
hej miśki !! jak tam :) przepraszamy, za taki krótki rozdział :( ja mam brak weny :/
hymmm coraz mniej komentarzy :( nie fajnie. mam nadzieję, że będziecie coś po sobie zostawiać :)
to dla was chwila a dla nas wszystko ;***
5 kom = next :) do roboty słońca :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)