piątek, 29 listopada 2013

Rozdział 27

Jak się okazało Sam miała tylko alarm. Dali jej leki przeciw bólowe i mogliśmy wrócić do domów. Właśnie siedziałam na kanapie z Zayn'em, a reszta była u siebie. Nagle mój telefon zaczął wibrować.
- Halo. - powiedziałam.
- Cześć Nina.- powiedział mój szef.
- Dzień Dobry.- powiedziałam zdziwiona.
- Chciałbym cię zaprosić na drinka dzisiaj, wybierzesz się ?- spytał.
- No dobrze.- powiedziałam.
- Przyjadę po ciebie tak za 2 godzinki.- powiedział.
- Dobrze, to do potem.- powiedziałam i się rozłączyłam. Zayn patrzył na mnie dziwnie.- No co ?- spytałam patrząc na niego dziwnie.
- Kto to ?- spytał jedząc popcorn.
- Szef.- mruknęłam.
- Co ten sukinsyn chciał ?- spytał zdenerwowany.
- Opanuj się Zayn. Zaprosił mnie na drinka.- powiedziałam nie patrząc na niego, ponieważ wiedziałam, że będzie zły.
- Zgodziłaś się ?- spytał.
- Tak.- mruknęłam.
- Pojebało cię ? Nina !- krzyknął, a ja się wystraszyłam.
- Zayn uspokój się .- powiedziałam ze łzami w oczach.
- Nie Nina. Martwię się o ciebie, a on jest podejrzany wobec ciebie po tym co próbował ci robić.- powiedział i mocno mnie przytulił.- Nie płacz przepraszam. - powiedział i mocno mnie przytulił.- Masz dzwonić kiedy będzie się działo coś nie ciekawego.- powiedział i ucałował mnie w czoło, a ja kiwnęłam głową.
- Kocham cię siostrzyczko.- powiedział i cmoknął mnie w nos. Cicho się zaśmiałam.
- Idę się ogarnąć Zayn.- powiedziałam , po czym go przytuliłam i poszłam do siebie , tam wzięłam prysznic , ubrałam czystą bieliznę, zrobiłam sobie make up, włosy rozpuściłam i ubrałam to. Następnie zeszłam na dół , bo był już czas. Malik w korytarzu mocno mnie przytulił i jeszcze raz poprosił bym do niego dzwoniła w razie niebezpieczeństwa. Obiecałam mu , że to zrobię, po czym wyszłam i wsiadłam do limuzyny szefa. Przywitałam się z nim i udaliśmy się na jakąś imprezę. Tam usiedliśmy w loże i zamówiliśmy drinki. Wypytywał mnie o moje życie, to co mogłam to mu opowiedziałam, on też mi opowiedział pare rzeczy. Wydawał się być dzisiaj dość miły póki nie doszli do niego jego znajomi. To sami czarni. Byłam trochę wystraszona, bo nie miałam do czynienia z tymi ludźmi. Piłam drinka i wsłuchiwałam się w ich rozmowę, parę razy oni zadali mi pytanie, na które grzecznie im odpowiedziałam. Gdy byłam już po 5 drinku  wyszłam do łazienki. Tam poprawiłam się i gdy miałam wychodzić do łazienki wszedł mój szef. Był uśmiechnięty , a jego oczy były lekko zakrwawione. Przeprosiłam go i chciałam wyjść, jednak on wpił się w moje usta. Wyrwałam się i uderzyłam go z liścia. On przycisnął mnie do ściany i znowu wpił się w moje usta, zaczął dotykać mojego tyłka, a potem wsadził dłonie w moje intymne miejsce. Rozpłakałam się, nie chciałam by mnie zgwałcił, bałam się. Kiedy próbował mnie rozebrać do łazienki wszedli jego koledzy. Boję się- pomyślałam. Zaczęli się kłócić, potem jeden z nich powiedział bym uciekała, wybiegłam z klubu zapłakana i zadzwoniłam do Zayna.
- Halo- powiedział zaspany.
- Zayn, prosze przyjdź po mnie.- powiedziałam płacząc.
- Nina co się dzieje ? Gdzie jesteś ?- spytał, a ja zamarzałam z zimna.
- Proszę przyjedź. To klub FlowerDrink.- zająkałam się.
- Czekaj tam zaraz będę.- powiedział i się rozłączyłam i czekałam na niego.


                                    *** PERSPEKTYWA SAM ***

Byłam przestraszona, kiedy przyjechaliśmy do szpitala, bałam się, ze stracę dziecko, że go nie zobaczę, miałam przed oczami najgorsze, ale to okazało się tylko zwykłym alarmem. Dziecku nic nie grozi, wszystko jest dobrze, przeszłam kontrolę i lekarz zadał mi kilka pytań, jednym z nim było to czy piję napoje procentowe, a drugim czy palę, oczywiście odpowiedziałam, że NIE. Muszę dbać o dziecko i o swoje zdrowie, a gdyby moi przyjaciele, a tym bardziej Niall dowiedzieli się, że takie coś zaszło zabili by mnie. Ale na szczęście nie będą musieli.
Po wszystkim pojechaliśmy do domu, a Nina i Zayn pojechali do siebie. Nie byłam zła, w końcu też mają swoje własne życie. Muszę być wyrozumiała, oczywiście wolałabym, żeby byli przy mnie, ale cóż, nie mogę mieć wszystkiego i każdego przy sobie, kiedy będę chciała.
-Widzisz kochanie, mówiłem, że wszystko będzie dobrze, a Ty tak panikowałaś - uśmiechnięty blondyn pocierał swoim kciukiem moją dłoń. Był  bardzo czuły i zawsze wyrozumiały, zdarzało się nam pokłócić, ale po chwili znowu się godziliśmy i obdarzaliśmy czułymi pocałunkami.
-Wiem, wiem, ale czy Ty byś się nie bał na moim miejscu ? Nie myślałbyś, że naszemu maleństwu może się coś stać ? Nie myślałeś o najgorszym ? - z moich ust zaczęły wypływać pytania, a w oczach pojawiły się pierwsze łzy, które wypłynęły i strumieniem spływały po moich rozgrzanych policzkach.
-Ej skarbie, proszę nie płacz, taka piękna kobieta jak Ty nie może płakać, spokojnie Sam, nie myśl, wycisz się. Oczywiście, że się bałem, ale byłem dobrej myśli - dodał po chwili i złożył delikatny pocałunek na moim czole, dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że wzrok każdego ,kto aktualnie przebywał w salonie był skierowany na naszą dwójkę. Niespodziewanie nasi przyjaciele wstali i przytuli się do nas, dzięki czemu powstał grupowy uścisk, a na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech, a łzy ustały. Tacy przyjaciele to skarb, prawdziwy skarb.
-Kocham was - wyszeptałam i zamknęłam oczy, tak jak myślałam ich odpowiedź była następująca :
-My Ciebie też mamusiu - zaśmiałam się cicho i ich odepchnęłam.
-Tylko nie mamuśka bachory - wstałam z kanapy i spojrzałam na nich złowieszczo.
-Okey - zaczęli się bronić, na co wybuchłam niepohamowanym śmiechem i bez żadnego słowa wyszłam z salonu. Skierowałam się do mojego pokoju, gdzie zamierzałam przejść do łazienki, w celu orzeźwiającej, a zarazem relaksującej kąpieli w pianie.
Kiedy zamierzałam już zdjąć moje ubrania, oraz bieliznę do pomieszczenia wszedł mój chłopak.
-Cześć, mogę się dołączyć ? - zapytał.
-Oczywiście, ale się nie przestrasz, a na mało miejsca nie narzekaj - dotknęłam swojego brzucha, po czym On zrobił to samo.
-Już nie mogę się doczekać kiedy przyjdzie na świat. Jakie będzie, czy to chłopiec czy dziewczynka, po kim odziedziczy kolor oczu, urodę, chcę ujrzeć je, zobaczyć jaki będzie miało nosek, kolor włosów, cały czas sobie wyobrażam nasze dziecko, wiem na pewno, że będzie cudowne, jedyne w swoim rodzaju,pokochamy Je, a ono pokocha nas. Stworzymy idealną rodzinę, a nasi przyjaciele sprawią, że to wszystko będzie lepsze. Wiem, że będę miał trasy i próby, ale to nie przeszkodzi nam w prowadzeniu normalnego życia, zawsze będziecie mogli przebywać ze mną, z chłopcami. Nieraz może się zdarzyć, że coś nie wypali, ale pogodzimy się z tym, poradzimy sobie z tymi problemami. Pamiętaj jeżeli pomiędzy nami wystąpi jakiś zgrzyt obiecuję, że od razu postaram się go naprawić. Nie pozwolę żeby moja księżniczka się złościła - po jego przemowie rozpłakałam się od razu, to było takie piękne i słodkie, czuję, że będzie idealnym ojcem, nasze życie będzie cudowne, pełne przygód, jego kariera nie zaszkodzi nam. Aktualnie jest spokojnie, więc nie obawiam się niczego, jestem dobrej myśli.
-N-nniall, nie wiem co po-oo-wwiedzieć - wyjąkałam.
-Perełko nic nie mów - zrobił szybki krok w moją stronę i wpił się w moje usta, liżąc moją dolną wargę prosił o dostęp, który od razu mu dałam. Walka pomiędzy naszymi językami się rozpoczęła, kiedy nie mogłam już oddychać odsunęłam się od niego i spojrzałam w jego błękitne jak ocena oczy.
-Kocham Cię.
-Ja Ciebie też.

Kiedy znaleźliśmy się w wannie odetchnęłam głośno. Ciepła woda sprawiła, że poczułam pewną ulgę, zapomniałam o wszystkim, rozluźniłam się. Patrząc na Niall'a czuł to samo.

-Kiedy masz najbliższy koncert ? - zapytałam po chwili.
-Tydzień po świętach lecimy do Los Angeles. Będziemy tak góra dwa - trzy dni. A dzisiaj i do końca tego tygodnia najprawdopodobniej mamy próby.
-Aham - mruknęłam. Ale cóż taka praca piosenkarza, poradzę sobie, bez mojego głodomora - ochlapałam go wodą, przez co On zrobił to samo i zaczęła się wojna na wodę.
-Ejjjj koniec, poddaje się ! - krzyknęłam, śmiejąc się.
-Rozejm ?
-Rozejm - podałam mu rękę.
-Trochę zabawy nigdy nie zaszkodzi prawda Niall ?
-Prawda Samantho.
-Kochanieeeeee ? - dałam nacisk na "e"
-Hymmm ?
-Zaśpiewasz mi coś, proszę zrobiłam maślane oczka.
-Dobrze, ale jak wyjdziemy i się ubierzemy. Wtedy wezmę gitarę i będę nucił dla was.
-Dziękuje.
-Dla Ciebie wszystko.


                                      *** Po wyjściu z kąpieli ***

Kiedy wyszliśmy z wanny, wytarliśmy się ręcznikiem i poszliśmy się ubrać.
Postanowiłam założyć TO. Spodnie na szczęście były w dużym rozmiarze i idealnie opinały mój brzuch, nie cisnąć go przy tym. Wyglądałam idealnie.
Kiedy weszłam do pokoju Niall siedział już na łóżku z gitarą i nucił pod nosem piosenkę. Już wiedziałam, że to będzie coś niesamowitego. 
-Gotowa ?
-Zawsze i wszędzie - zapiszczałam.
-To jest nasza nowa piosenka " You & I "
-Zamieniam się w słuch.
I nastała cisza, a pierwsze dźwięki z ust Nialla zaczęły nieść się echem po pokoju.





I figured it out
I figured it out from black and white
Seconds and hours
Maybe they hide to take some time


I know how it goes
I know how it goes to wrong and right
Silence and sound
Did they ever hold each other tight like us?
Did they ever fight like us?


You and I
We don't wanna be like them
We can make it 'till the end
Nothing can come between
You and I
Not even the Gods above
Can seperate the two of us
No, nothing can come between
You and I
Oh You and I


I figured it out
Saw the mistakes of up and down
Meet in the middle
There's always room for common ground


I see what it's like
I see what it's like for day and night
Never together
Cause they see the things in a different light like us
But they'd never tried like us


You and I
We don't wanna be like them
We can make it 'till the end
Nothing can come between
You and I
Not even the Gods above
Can seperate the two of us


Cause You and I


We don't wanna be like them
We can make it 'till the end
Nothing can come between
You and I
Not even the Gods above
Can seperate the two of us
No, nothing can come between
You and I (You and I)
You and I (You and I)


We can make it if we try
You were right


Oh You and I 

-T-ttoo było niesamowite, piękne, nieziemskie - powiedziałam na jednym tchu. I kiedy wypowiedziałam te słowa mój chłopak się zarumienił i spuścił głowę na dół.
-Dzięki skarbie - spojrzał na mnie i puścił oczko. Czegoś tu nie rozumiem raz zawstydzony a chwilę później maczo ?
-Nie udawaj mi tu maczo, widziałam jak się zarumieniłeś.
-Co ? O czym Ty mówisz ?
-A o Tym - dotknęłam paluchem jego policzka, a następnie go w niego uszczypnęłam.
-Auuuuaaaa. Przestań, dobra masz rację, błagam nie szczyp -  i to mi się podoba.
-Przyznajesz się ?
-Tak?
-Słucham ? Chyba nie dosłyszałam.
-Nie mów słucham, bo Cię wyr.... - nie dokończył bo go uszczypnęłam dwa razy mocniej, niż przedtem.
-Kuuuurrrrr - i znowu uszczypnięcie.
-Nie przeklinaj przy dziecku, niewyżyty blondynie, a i nie wyruchasz - zgasiłam go.
-Wow.
-Sam, awansowałaś na wyższy poziom w byciu złośnicą i waleniu sucharów.
-Dziękuje - prychnęłam i pocałowałam go. Ahh ten mój głuptas.
-Masz ochotę na.....

_________________________________________________________________________

Cześć kochani ;*** jak wam się podoba ?
-Jak Zayn zareaguje na to co się wydarzyło ? Nina w ogóle mu powie ? A Sam i Niall ? tworzą idealną parę ? zastanawiacie się jaka będzie płeć dziecka ? Jakie będzie i po kim odziedziczy urodę, a może będzie takie jak mamusia i tatuś, ale w lepszej wersji ?

Mamy dla was niespodziankę związaną z tą słodką parką :)

Do zobaczyska ludziska ;***
to jak 6 komentarzy next ? Mamy nadzieję, że się postaracie ;) 




piątek, 22 listopada 2013

Rozdział 26.

                     Przepraszamy za nie dokończoną akcje z poprzedniego rozdziału. CMOK ;*                                     
                                                           * Kilka miesięcy później *



Wszystko się układało. Ja wybaczyłam Harre'mu, z każdym innym żyłam w zgodzie. Już się nie cięłam, oni pomogli mi przestać. Sam jest już w 6 miesiącu ciąży , bardzo się z ich szczęścia ciesze. Co do związków to Zayn jest samotny. Przejrzał na oczy z Perrie i stwierdzili oboje, że zostaną przyjaciółmi, Harry powiązał się z Taylor. No cóż musiałam ją zaakceptować. Liam dalej był z Danielle, Louis z Elenorą, a ja samotnie. Cóż jak to mówią forever alone. Dziadkowie zaakceptowali, że chce mieszkać w Londynie i nie zabronili mi tego. Z całego serca im dziękuję za to. Ja po za tym, że wszystko sobie ułożyłam zaczęłam pracę w sklepie z odzieżą, parę razy udało mi się wziąść udział w sesjach zdjęciowych. Może nic specjalnego, ale zawsze to coś. Mama Sam jeszcze nie wie o ciąży. Pojutrze razem z chłopakami lecimy do Polski, wtedy Samantha wszystko powie Mamie i wszystko się okaże czy zaakceptuje to dziecko czy może nie. A co do mnie to moi dziadkowie wiedzą o tym, że blondynka jest w ciąży, obiecali, że nic nie powiedzą , więc chyba dotrzymają. Wracając do rzeczywistości. Siedziałam w dawnym mieszkaniu. Wróciłam tam, bo stwierdziłam, że będzie tak lepiej. Zayn zamieszkał ze mną, a Sam zamieszkała z chłopakami. Jest moim przyjacielem. Nie uprawiamy sexu.  Nie. Nie. Zaufaliśmy sobie i mówimy sobie o wszystkim. ale dalej wracając siedziałam w kuchni popijając kawę. Ubrana  byłam w spodenki w dwóch kolorach, do tego koszulkę, która pokazywała mój brzuch i kamizelkę. Włosy lekko podkręciłam, a na twarz założyłam lekki makijaż. Była już 7 rano. Jak zwykle pracę zaczynałam 8:30. Nie raz chodziłam na nogach tam  lub Zayn mnie podwoził. Gdy dopiłam kawę na dół zszedł zaspany Zayn.

- Hej.- powiedziałam i pocałowałam go w policzek idąc do zmywarki z kubkiem.
- No hej. Zjadłaś coś ?- spytał. Zapomniałam wam wspomnieć, że Malik strasznie się troszczył o moje odżywianie. Czemu ? Bo stwierdził, że coraz bardziej chudnę.
- Nie, wypiłam tylko kawę, ale w pracy zjem coś. - mruknęłam próbując wyjść z kuchni.
- Siedź, zrobię coś do jedzenia, potem cię podwiozę.- powiedział,po czym zrobił kanapki i nalał soku pomarańczowego. Gdy zjadłam śniadanie pokazałam Zayn'owi, że już czas by jechać, on szybko wskoczył w szarą bluzę, po czym udaliśmy się do samochodu, a potem pod galerię handlową.
- Dziękuję.- powiedziałam, po czym wyszłam i szybkim krokiem ruszyłam do środka sklepu. Tam udałam się na zaplecze, a potem z etykietką za ladę w sklepie. Szefa dziś nie było. Mój szef jest bardzo, ale to bardzo przystojny, ale też za bardzo nachalny. Raz zostałam po godzinach to zaczął mnie obmacywać gdyby nie Zayn to by pewnie mnie do łóżka zaciągnął. Z moich przemyśleń wyrwał mnie dzwoneczek, który sygnalizował, że ktoś wszedł do sklepu. Spojrzałam na nią i okazało się, że to jakieś dwie nastolatki, kupiły parę bluzeczek i wyszły. Tak mi minął cały dzień, co chwilę miałam klientów. Gdy wybiła 18 wyszłam ze sklepu zamykając go na kluczyk. Zapomniałam wam wspomnieć, że za nie długo święta. Właśnie zmierzam by kupić jakieś prezenty, bo to już za 2 tygodnie. Po paru godzinach męczącego szukania znalazłam wszystko dla każdego, z torbami udałam się do mieszkania. Gdy tam dotarłam zastałam w salonie Sam i Niall'a i całą resztę dlatego szybko schowałam torby i udałam się do nich ....



                                                   *** PERSPEKTYWA SAM ***

Wszystko było idealne, mój związek z Niallem rozkwitał, a nasze maleństwo rozwijało się i było coraz większe. Jestem już w 6 miesiącu ciąży, mój brzuszek jest okrągły, a figura idealna, pomimo niego.  Razem z całą paczką wymyślaliśmy imiona dal dzieciaka, nie wiemy czy to będzie chłopiec czy dziewczynka, ale mam nadzieję, że to drugie. Imiona były przeróżne, od Toma, Alejandry do Willa, ale padło na Brooklyn i Dominica. Idealne. Za kilka dni lecimy do Polski, aby powiedzieć mojej mamie o ciąży, ale na pewno już w samym progu domu zobaczy mój brzuszek, jak go nie zakryję, ale spróbuję go ukryć, najpierw wypytam ją co by zrobiła gdybym była w ciąży, a potem jej powiem. Mam nadzieję, że to zaakceptuje i przyjmie do świadomości to, że w naszej rodzinie pojawi się nowy członek. Ale wracając do rzeczywistości, za dwa tygodnie święta a ja jeszcze nie kupiłam prezentów, Niall mówi, żebym się nie przemęczała zbytnio jak pójdę na zakupy, gdyż muszę odpoczywać, ze względu na ciąże. Rozumiem go, ale też nie będę siedziała całymi dniami w jednym miejscu, którym zapewne byłaby kanapa.
-Cześć skarbie - Niall złapał mnie od tyłu i oparł swoją głowę w zagłębieniu na mojej szyi.
-Cześć kotku - uśmiechnęłam się szeroko i kontynuowałam  robienie naleśników dla tej bandy bachorów, nie dość, że będę miała swoje własne dziecko to muszę dbać o tą piątkę, w prawdzie Nina mi pomaga, ale też spędza całe dni w nowej pracy i nie mieszka już tu, razem z seksiakiem mają swoje własne mieszkanie.
-Pachnie wyśmienicie - zawarczył i złożył delikatny pocałunek na mojej szyi przez co jęknęłam i przechyliłam ją w drugą stronę, aby miał większy dostęp, on dobrze wie jak to na mnie działa.
-Kochasz to - kontyuował.
-Myhym - tylko tyle mogłam powiedzieć. Nagle ktoś głośno chrząknął, szybko się odwróciliśmy któż to mógł być jak nie Lou i Liam ? No właśnie nikt, oni zawsze przychodzą do nas w tych nieodpowiednich chwilach.
-Chłopaki znowu ? - wydęłam usta z niezadowolenia.
-Oj no sory, nie nasza wina, że zawsze się miziacie kiedy my mamy ochotę na coś, lub coś chcemy zrobić - Liam zaczął się tłumaczyć za ich dwójkę.
-Ta, ta,ta wmawiajcie sobie - parsknęliśmy razem z Niallem.
-Jak uważacie, ale my wiemy swoje, a więc.... co dobrego pichcisz mamuśku ? -Lou wyszczerzył swoje kły w moją. stronę. Nazywają mnie mamuśką od jakichś trzech miesięcy , urok bycia w ciąży.
-Naleśniki - przekręciłam jednego właśnie. Od pewnego czasu gotuję i gotuję to moja pasja, nie mam wielu zajęć, a to mogę robić bez żadnego wysiłku. 
-Mniammm w takim razie nie przeszkadzamy, chodź Liamku - wziął go za rękę i wybiegli z pokoju, w końcu chwila spokoju.
-W końcu, jeszcze chwila i bym ich zabił - zirytowany blondyn stał się ostatnio strasznie drażliwy.
-Ej kochanie spokojnie, bo Ci żyłka pęknie - zaczęłam się śmiać.
-Grabisz sobie chudzinko.
-Chudzinko ? Chyba pączusiu.
-Nie chudzinkio.
-Jak uważasz.
-Pamiętaj dla mnie zawsze będziesz piękna, a ciąża Ci służy.
-Ojej dziękuje za miłe słowa - złożyłam na jego ustach leciutki pocałunek, który odwzajemnił.
-Dobra koniec tego dobrego, idź do chłopaków, bo zaraz spale naleśniki jak tak dalej pójdzie - machnęłam ręką i po chwili znikł z mojego pola widzenia. Kiedy naleśniki były gotowe, nutella, bita śmietana, żelki i owoce naszykowane zawołałam Nialla, żeby pomógł mi to wziąć. Po drodze spotkaliśmy Tay, która wzięła ode mnie tacę z dodatkami. Podziękowałam jej za to i ruszyłam do salonu. Od kąt Hazz jest z nią często tutaj bywa, nie zdziwię się jak tu zamieszka, na początku nienawidziłam jej, ale po pewnym czasie to się zmieniło, aktualnie jesteśmy dobrymi koleżankami, szczerze mówiąc bardzo ją polubiłam i z wzajemnością.  
 Wybiła już godzina trzynasta. Późno jak na śniadanie, ale cóż zawsze coś. Włączyliśmy "Toy Story ", znowu i zaczęliśmy jeść, jak zwykle ja najwięcej, nie wiem jak Niall to znosi, że jedzenie znika w tak szybkim tempie, a On je mniej niż ja. Cóż takie życie.

                                                         **** 6 godzin później ****

Wybiła już godzina 19, wszyscy dalej siedzieliśmy w salonie i rozmawialiśmy o naszych związkach, jedzeniu, ciąży i innych pierdołach. Czas szybko zleciał, a jeszcze niedawno była 11, no może nie tak dawno, ale była.
Opara głową o klatkę piersiową Nialla gwizdałam sobie pod nosem i słuchałam jak chłopcy rozmawiają o wczorajszym meczu koszykówki, nasza drużyna wygrała 96:66. Dobry wynik. Po przechyleniu głowy w prawo zauważyłam, że Tay nudzi tak jak ja. Westchnęłam, oby Nina przyszła nas odwiedzić. Akurat kiedy o niej pomyślałam ktoś otworzył drzwi, wszystkie głowy skierowały się w tamtą stronę, była to moja przyjaciółka i coś chowała za sobą i po chwili schowała to, cóż nie chce nam pokazać trudno, w końcu się dowiemy.
-Cześć kochani co tam u was słychać ? - szczęśliwa weszła do salonu i każdego przytuliła, nawet Tay. Odpowiedzieliśmy, że wszystko gra, zapytaliśmy ją o to samo i jej odpowiedz była identyczna jak ta którą my powiedzieliśmy. 
-Hymmm macie ochotę na jakiś wypad na kręgle, pizze, kino ? - zapytała.
-Kręgleeee taaakkk - zaywli.
-Yhymmm - chrąknęłam. - Możemy iść, ale ja tylko popatrzę pijąc jakąś cole i coś konsumując - posłałam im ciepły uśmiech .
-Ejjj kochanie nie musimy iść, możemy pójść w takie miejsce, gdzie Ty też będziesz mogła coś robić - Niall pogłaskał mnie po ramieniu i pocałował w czoło.
-Ohh Niall na litość Boską, wiem, że się martwisz i tak dalej i chcesz żebym ja również sie dobrze bawiła, ale przecież przez to, że jestem w ciąży nie musicie ze wszystkiego rezygnować, poradzę sobie - powiedziałam to na jednym tchu, wszystkich zatkało.
-Jesteś pewna ? - podjął kolejną próbę.
-Nie wkurzaj kobiety w ciąży - zagroziłam mu machają palcem przed nosem.
-Okey, okeyy spokojnie mamuśku - zaczął się bronić.
-Ty nie możesz mówić mamuśku - zachichotałam i uderzyłam go w ramię.
-Auuua dlaczego ? - wykrzywił się, udając, że go to bolało - wszyscy nas obserwowali i nie zanosiło się im na śmiech.
-Bo tak, jestem twoją dziewczyną, a nie mamą kotku.
-No okey okey kochanie.
-Dobra to co idziemy ? 
-jasneeeee

                                                    **** w kręgielni *** 

Każdy bawił się w najlepsze, nie przeszkadzało mi to, że ja nie mogę w tym uczestniczyć, cola i pizza zastąpiły mi wszystko. Właśnie chciałam wstać kiedy poczułam ogromny ból w brzuchu i upadłam na ziemię. Momentalnie wzrok każdego skierował się w moją stronę.
-Samm ! - krzyknął Niall i po chwili podbiegł z całą paczka do mnie..
-Co się dzieje - zapytał przestraszony.
-Boli - pokazałam na brzuch.
-Dzwoń po karetkę Nina, szybko ! - dodał po chwili. Ból był potężny, przestraszyłam się, boje się o dziecko. Łzy zaczęły wypływać z moich oczu.
-Niall boję się - załkałam.
-Ćsiii kochanie, wszystko będzie dobrze, karetka już jedzie. Oddychaj skarbie, oddychaj.
W takich chwilach dziękuje Bogu, że mam takiego cudownego chłopaka.
W przeciągu piętnastu minut karetka dotarła na miejsce a ja......


___________________________________________________________________________________
HEJ ! KOCHANI JAK SIĘ MACIE ? ;**
ZNOWU DŁUGA PRZERWA BYŁA EHHH PRZEPRASZAMY, ALE sami wiecie szkoła i inne sprawy robią swoje.
Hymmm :)
Co sądzicie o tym, że Nina mieszka z seksiakiem ?
Boicie się o Sam ?
Myślicie że Niall sprawdzi się jako ojciec, a matka Samanthy pogodzi się z jej ciążą ? odpowiadajcie hehe :)

liczymy na komentarze pod rozdziałem :) One strasznie nas motywują, powodują, że mamy chęć pisać dla was, weny mamy łohoh dużo i jesteśmy szczęśliwe :) To dla was tylko chwila, a dla nas coś wielkiego. CZYTASZ = KOMENTUJ ;*** DZIĘKUJEMY.
NASTĘPNY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ JAK BĘDZIE 10 KOMENTARZY :)  
 

niedziela, 20 października 2013

Rozdział 25

                              *** Nina ***


Obudziłam się w białym pomieszczeniu, światło  z początku raził mnie, ale już przeszło. Od razu kiedy już lepiej widziałam spostrzegłam, że jestem w szpitalu. Wpierw nie pamiętałam dlaczego potem  skojarzyłam fakty. Dziwne, poddałam się. Dawniej moje życie wyglądało w ogóle inaczej, byłam spokojna, niczym się nie martwiłam, a teraz to samo przeciwieństwo. Na szafce obok spostrzegłam mój telefon, wzięłam go do łapek i wykręciłam numer do dziadków.
- Haloo- powiedziała Babcia.- Cześć Babciu. mruknęłam.
- Nina dziecko kochane, jak tam u was ? Kiedy wracacie ? Jak tam wam jest ?

- Jest dobrze Babciu, trochę się pogubiłam, ale wychodzę na prostą. Nie wiem kiedy wrócimy, ale kiedyś na pewno tak, stęskniłam się.
- Nina idę z dziadkiem na spacer, zadzwoń jeszcze kiedyś do nas. Kochamy Cię.
- Też was kocham, pozdrów dziadka, zadzwonię.- powiedziałam i się rozłączyłam. Odłożyłam telefon i spojrzałam na swoje łapki. Ręka była zabandażowana., a na łapce było od kroplówki. Co za życie. Nagle do sali wszedł chłopak, dość wysoki, brunet, spojrzał na mnie i położył się na łóżku obok.
- Poddałaś się.- wyszeptał.
- Tak. - odpowiedziałam.
- Nie znam Cię ty mnie też, ale obiecaj mi coś.
- Okey.
- Nie rób tego więcej, postaw się problemom, baw się nimi i życiem, a wyjdziesz na prostą.- powiedział, po czym wstał ucałował mnie w czoło i wyszedł. Uśmiechnęłam się. Obiecałam to spełnię ją. Po chwili do sali wszedł lekarz i kiedy zobaczył moją uśmiechniętą twarz zdziwił.
- Kiedy mogę wyjść ?- spytałam.
- Już dziś tylko dopiero popołudniu.- powiedział i zmienił mi kroplówkę. Kiedy wyszedł spojrzałam na godzinę i zostało mi 1,5 h siedzieć jeszcze tu. Wykręciłam numer do Sam.
- Halo. - powiedziała zaspana.
- Hej. Odbierzesz mnie za godzinkę ze szpitala ?- spytałam.
-  Nina obudziłaś się ? Jasne, że tak.- powiedziała.
- No obudziłam się, tylko nie mów chłopakom.
- Okey.
- Dobra to do potem. Nie zapomnij.
- No pa pa pa .- powiedziała i się rozłączyłam.
   
                                                            *** Kilka godzin później ***


 Właśnie z Sam wracałyśmy z zakupów, podziękowałam jej za uratowanie mnie. Dziewczyna też była bardzo zaskoczona zmianą mojego nastroju.
 - Ciekawe co na to chłopcy.- powiedziałam.
- Są jak na razie na próbie.- zaśmiała się.
- To zróbmy im niespodziankę.- powiedziałam z uśmiechem.
- Upieczmy im ciasto !- krzyknęła Sam i wybuchła śmiechem.
- Idziemy piec ciasto !- krzyczałyśmy wchodząc do domu. Odłożyłyśmy zakupy i ruszyłyśmy do kuchni. Tam wyciągnęłyśmy składniki i ubrałyśmy fartuszki. Muzyka rozbrzmiewała w całym domu, a my piekłyśmy nasze ulubione ciasto. Robiąc masę śpiewałyśmy na głos Girl On Fire. Prześpiewałyśmy całą piosenkę nie nie fałszując. Zajebiście , no nie ?
- Brawo ! - krzyczeli chłopacy, zaśmiałam się ,a każdy z nich resztę mnie przytulał. Potem zjedliśmy ciasto i jak za dawnych czasów zaczęliśmy oglądać jakiś...


                                                                 *** Sam ***

To wszystko było dla mnie strasznym przeżycie. Znalezienie mojej najlepszej przyjaciółki wykrwawiającej się w łazience wywołał u mnie dziwne uczucie i zaczęłam teraz inaczej patrzeć na świat. Kiedy pogotowie przyjechało po Ninę, chciałam jechać z nimi, lecz nie mogłam, nie pozwolili mi. Zdruzgotana zadzwoniłam do chłopaków. Od razu do mnie przyjechali i pomogli mi dostać się do szpitala. Nikt nic nie mówił, bo nie wiedział nawet co powiedzieć, jak się zachować. Oparta o ramię Nialla  jechałam autem i płakałam. Strasznie się martwiłam o najważniejszą w moim życiu osobę, która zawsze była przy mnie, zemną i zawsze mnie wspierała. Nie chcę, żeby odeszła, nie chcę.
-Csii spokojnie kochanie, wszystko będzie dobrze - Niall szepnął mi do ucha i  zaczął leciutko pocierać o mój policzek swoimi palcami. Jego dotyk był dla mnie kojący, uspokajał mnie. Kiedy czułam jak mnie dotyka czułam się bezpieczna i wyluzowana.
-Nie będę spokojna Niall, a jak Ją stracę ? - zapytałam.
-Nie stracisz. Jest pod opieką najlepszych lekarzy w tym mieście skarbie.
-Naprawdę ?
-Tak naprawdę. Zresztą zaraz sama się przekonasz, bo jesteśmy na miejscu - faktycznie dotarliśmy do szpitala i to w mgnieniu oka.
Kiedy wysiadłam z auta spojrzałam na przestraszonego Harrego. On się naprawdę o Nią bał, ale po tym co zrobił, to ona nigdy mu nie wybaczy. Reszta chłopaków, była bardzo zestresowana i nie wiedziała czego się spodziewać.
Po wejściu do szpitala zapytaliśmy się dokąd mamy iść i  w jakim stanie jest Nina.
-Wszystko z nią w porządku ? - zapytałam i podrapałam się po głowie.
-Pani przyjaciółka, jest w stabilnym stanie i wszystko z nią w porządku. Leży na sali 369. Proszę do niej iść, ale tylko na dziesięć minut, musi odpoczywać - pani doktor mnie poinformowała. Miła z niej kobieta.

Sala 369 znajdowała się tuż przede mną. Policzyłam do trzech i pchnęłam ogromne drzwi przed siebie.
W środku leżała Nina. Była nieprzytomna, a raczej spała.
-Ona nie żyje ? - zapytał się przestraszony Lou.
-Żyje, żyje, tylko śpi głuptasie - cichutko zachichotałam i usiadłam tuż obok mojej przyjaciółki.
-Oj Nina strasznie się o Ciebie bałam - wyszeptałam w jej stronę, chociaż wiedziałam , że i tak mnie nie słyszy.
-Ona...Ona jest taka drobniutka - wybełkotał nagle Harry.
-Wiemy o tym - syknęłam.
-Przepraszam - spuścił głowę w duł i opuścił salę.
-Sam - Niall złapał mnie za ramię.
-Co ! ?
-On serio tego żałuje.
-I co mnie to obchodzi ? Mógł myśleć co robi, albo tyle nie pić - niemalże krzyknęłam mu w twarz.
-Ehhh - westchnął i odszedł w głąb sali do reszty chłopaków.
- Nina jak się obudzisz, to obiecuję Ci, że nażremy się tyle słodyczy ile wlezie - pocałowałam ją w policzek i razem z resztą bandy wyszliśmy z sali, a następnie ze szpitala.

-Kochanie odwieziecie mnie do domu i zostaniecie zemną ?
-Nie możemy - zrobił smutną minę i przytulił mnie od tyłu.
-Dlaczego ? hemm ?
-Ponieważ mamy próbę, a jeżeli ją opuścimy to zostaniemy zamordowani i nikt nas nigdy nie znajdzie.
-Ja bym was znalazła, ale żywych, uwierz hihi.
-Wieczorem się zobaczymy jak zawsze, w końcu mamy jeden pokój - pocałował mnie w policzek i dotknął mojego brzucha.
Maleństwo rozwijało się prawidłowo, a On chyba nie może się doczekać kiedy przyjdzie na świat.
-Lubi mnie - wyszczerzył się do mnie po chwili i puścił oczko.
-Ono Cię kocha - posłałam mu buziaka i wsiadłam do auta.
-Zayn ? - wypowiedziałam jego imię i od razu się na mnie popatrzył.
-Jak tam ?
-A jak ma być ? - zdziwił się.
-Dupa.
-Co ?
-Dupa.
-Niall weź jej coś powiedz, bo chyba nałykała się w szpitalu jakiś tabletek - zaśmiał się.
-Sam spokój, bo nie dostaniesz dzisiaj słoika nutteli i innych smakołyków - zagroził mi i pomachała palcem przed twarzą.
-Dobrze tato.
-No i to rozumiem - wtrącił się Liam.


                                                   *** Piętnaście minut później w domu ***

-Papa chłopaki, miłej próby wam życzę - pomachałam im i rozłożyłam się od razu na kanapie.
Przełączałam  z programu na program, ale nic nie było w telewizji, same nudy. Postanowiłam, że nie będę siedziała tak bezczynnie i posprzątam dom. Wiem, że nie mogę się przemęczać, ale nie usiedzę dłużej na tyłku.
Postanowiłam, że zacznę od Łazienki i zmycia krwi z kafelek. To było ohydne, ale ktoś musiał to zrobić.
Wzięłam płyn, wodę, gąbkę i papier.
Przetarłam najpierw krew papierem, następnie zaczęłam szorować ją gąbką i wytarłam wszystko ponownie, kafelki wyglądały jak nowe, ale zaraz to może się zmienić. Poczułam, że zbiera mi się na wymioty, szybko otworzyłam kibelek i zwymiotowałam do niego. Czułam się ohydnie. Przetarłam usta ręcznikiem i wrzuciłam do go pralki, umyłam zęby i zaczęłam ponownie sprzątać.
Po jakiejś godzinie usłyszałam wibracje telefonu, udałam się do kuchni, żeby sprawdzić kto do mnie dzwoni, kiedy na wyświetlaczu pojawiło się imię mojej najlepszej przyjaciółki strasznie się ucieszyłam.
Rozmowa nie trwała długo. Nina prosiła mnie żebym po nią przyjechała.

                                                   *** Jakiś czas później ***

Po odebraniu Niny ze szpitala udałyśmy się na ogromne zakupy. 
W centrum byłyśmy wszędzie. Każdy sklep został przez nas odwiedzony i w każdym coś kupiłyśmy. 
Buty, bluzki,sukienki,spodnie i inne cudowne rzeczy znajdowały się w naszych torbach. To był najlepszy dzień w naszym życiu.
-Sam co powiesz  na tą różową sukienkę w kropki ? - zapytała mnie Nina i pokazała mi to cudo.
-Wow - otworzyłam szeroko usta. - Jest śliczna.. ale.
-Ale co - popatrzyła na mnie ze złością w oczach.
-Ale.. dziecko ? za niedługo już nie będzie na mnie dobra Nina, brzuch rośnie, już jest widoczny, a co dopiero później - próbowałam się uśmiechnąć.
-A no tak. Ej, ale przecież po porodzie też będzie dobra  - uśmiechnęła się radośnie do mnie i dała sukienkę do koszyka. Ahh te jej zmienne humorki i jak jej tu nie kochać.
-Hymm chodźmy może do sklepu z ubrankami dla dzieci ? - zaproponowała mi po chwili.
-Czemu nie - uradowana podskoczyłam i ją przytuliłam. W końcu moje maleństwo będzie miało jakieś ubranka.
-Tylko wiesz, że jeszcze z Niallem nie wiemy czy to chłopczyk, czy dziewczynka ? Musimy iść do ginekologa.
-Wiem, wiem, kupimy takie i takie, a do ginekologa pójdziesz za niedługo.

Kiedy byłyśmy w sklepie z ubrankami, dla dzieci nagle coś mnie naszło i stwierdziła, że nie chce jeszcze nic kupować.
-Nina chodźmy stąd. Nie chce tu być i kupować ciuszków.
-Dlaczego ? - zdziwiła się.
-Bo nie, nie jestem jeszcze gotowa, muszę się najpierw pogodzić do końca, że będę matką.
-Ehh no dobra, chodźmy.

 Nina miała niesamowite poczucie humoru. Zdziwiło mnie to, że w tak szybkim tempie jej się zmienił. Byłyśmy we dwie ciekawe, jak zareagują chłopcy kiedy po powrocie z próby ujrzą Ninę w domu.
Nina zaproponowała, abyśmy zrobiły chłopcom niespodziankę. Zgodziłam się i dałam pomysł na zrobienie ciasta. Weszłyśmy do domu i od razu zabrałyśmy się za robienie ciasta.
Nasze fartuszki były różowe z serduszkami. Kiedy Nina zaczęła śpiewać Girl On Fire dołączyłam do niej i śpiewałyśmy razem. Wciągnęłyśmy się w to bardzo i podobało się nam.

- Brawo ! - krzyczeli chłopacy. Nie spodziewałam się ich tak szybko. Każdy z nich przytulił Ninę, a następnie mnie. Wszyscy byli szczęśliwi.
-Jej mój jednorożcu !- Liam zaczął krzyczeć i piszczeć.
-Kochamy Cię Nina i Ciebie też Sam - powiedzieli w chórku oprócz Harrego, który poszedł od razu do swojego pokoju.Nie wnikam, niech Nina spróbuje z nim pogadać, ale i tak wątpię, ze coś z tego będzie.
Kiedy ciasto się upiekło wszyscy razem usiedliśmy przed telewizorem i zaczęliśmy je jeść, było pyszne.
Włączyliśmy Toy Story 3 i nieźle się bawiliśmy, kiedy nagle..

_______________________________________________________________________________

hej ;*
Kochani mam nadzieję, że podoba wam się ten rozdział, przepraszamy, ze tak długo, ale miałyśmy same kłopoty i niestety brak czasu.
CO SĄDZICIE ?
MYSLICIE, ŻE HARRY I NINA SIĘ POGODZĄ ?
CO SIĘ WYDARZYŁO PODCZAS OGLĄDANIA FILMU ? HEMM :)
KOCHAMY WAS ;**

10 KOMENTARZY NASTEPNY ROZDZIAŁ ;**

niedziela, 29 września 2013

UWAGA !

KOCHANI TO CO ZROBILIŚCIE POD TAM TYM POSTEM BYŁO Z LEKKA ŻAŁOSNE NO I BARDZO NAS ZAWIEDLIŚCIE ;C
DLATEGO DAJEMY WAM KOLEJNĄ SZANSĘ, JEŚLI DO JUTRA POD TYM POSTEM NIE POJAWI SIĘ DO 10 KOMENTARZY ( BEZ ANONIMÓW !!!!! ) BLOG USUNIEMY. MAM NADZIEJE, ŻE SIE POSTARACIE BO W OBSERWATORACH JEST WAS 22 DLATEGO POSTARAJCIE SIE ! 
LOLA I NIKOLA ;*

sobota, 28 września 2013

UWAGA !

 KOCHANI NIE KOMENTUJECIE W OGÓLE ROZDZIAŁU, DLATEGO Z PRZYKROŚCIĄ MÓWIĘ, JEŚLI JUTRO DO GODZ. 15:00 NIE POJAWI SIE POD TYM POSTEM 15 KOMÓW, BLOG ZOSTANIE USUNIĘTY ! 
PRZYKRO NAM, MAM NADZIEJE ZE SIE WAM UDA ♥ LOLA I NIKOLA ;* 

wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 24

                                                                    *** Nina ***


Obudziłam się z ogromnym bólem głowy, pleców , ogólnie całego ciała, spałam na kanapie przykryta kocem. Ledwo co pamiętam jak się tu znalazłam i czemu jestem tak obolała. Kiedy powolnym ruchem zaczęłam się dźwigać zobaczyłam całą poobijaną moją dłoń. Zaskoczona wstałam i szybkim krokiem ruszyłam do łazienki, zamknęłam drzwi na kluczyk i podeszłam do lustra, a tam doznałam kolejnego szoku , twarz miała bardzo wiele koloru filetowego. Westchnęłam i zdjęłam z siebie ubrania, z płaczem oglądałam każdą część mojego ciała. Nie wierze własnym oczom , nie pamiętam nawet skąd to mam. Wyglądam okropnie-pomyślałam i weszłam pod zimny strumień wody i wtedy wszystko wróciło... W pewnym momencie pamiętałam każdą chwilę jaka się wczoraj wydarzyła. Wybuchłam płaczem  On naprawdę wczoraj stał się potworem , każdy jego cios jest dla mnie torturą, ciekawe czy coś pamięta. Cicho westchnęłam i weszłam pod prysznic, szybko zmyłam z siebie jego dotyk i wyszłam , Na zewnątrz ubrałam szlafrok i powolnym krokiem udałam się do kuchni, tam był on, stał i gotował. Wystraszona zaczełam się wycofywać póki mnie nie zauważył.
- Nina co z tobą ?- spytał patrząc na mój wyraz twarzy. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach ze zdwojoną siłą.- Ej co z tobą ?- spytał  ponownie lekko się zbliżając do mnie. Ruszyłam w tył uderzając tyłkiem o szafkę jednocześnie zrzucając z niej wazon,który stłók się na małe części.
- Jezu co tu sie dzieje ?- zapytała Sam stojąc a schodach. Spojrzałam tam i starłam łzy .  - Nina co z tobą ?- spytała podchodząc do mnie i mocno mnie przytulając.
 - Co się tu stało ?- zapytał Zayn schodząc na dół,.- Matko Nina co ci się stało ? - spytał i podszedł zerkając na moje rany na dłoniach. Harry stał z tyłu i myślał kiedy w pewnym momencie spojrzał na mnie i już wiedziałam,że wszystko sobie przypomniał.
- Nina...-wyszeptał i spojrzał na mnie.
- Zamknij się i w ogóle się, bo to nic już nie zmieni ! - powiedziałam podniesionym głosem i się rozpłakałam.
- Byłem pijany... -mruknął.
- To nic nie zmienia Harry, jesteś potworem.- powiedziałam i biegiem udałam się do swojego pokoju, zamknęłam go na kluczyk i zjechałam po drzwiach. Z dołu słyszałam krzyki Harre'go, Sam i Zayn'a i całej reszty. Płacz w moim pokoju roznosił się po każdym koncie. Mam już dość tego wszystkiego, to mnie wykańcza, przez niego czuje ból przy ledwie małym ruchu. Czuje się idiotycznie jednym słowem.Położyłam się na łóżku i lekko wycierałam łzy póki nie doznałam ogromnego bólu  w klatce piersiowej. Zamknęłam oczy i udałam się do krainy morfeusza ...
                                                        *** kilka godz później ***

     
Obudziłam się , powolnym krokiem podeszłam do okna i rozejrzałam się, wszystko takie poukładane każdy ma , a ja mam wszystko zaś zjebane. Niesprawiedliwe ... Pomalutku zmierzyłam po bluzę, która potem znalazła się na moim ciele, potem usiadłam na fotelu i przymknęłam powieki, spałam około 5 godz. długo, a z dołu nawet mały dźwięk się nie wydobywa. Cóż mają mnie chyba w dupie. Usłyszałam pukanie, przestałam oddychać i czekałam aż ten ktoś odejdzie.
- Nina otwórz.- usłyszałam głos Zayn'a.- Nina, prosze..- powiedział i głośniej pukał.
- Nina do cholery otwórz te drzwi. - powiedziała Sam.- Odezwała się coś ? - usłyszałam szepty.
- Nie, cisza.
- Może śpi ?
- Wątpię w to.
- Ty we wszystko wątpisz.
- Nie narzekaj .
- Zapukajmy jeszcze raz i pójdziemy do siebie.- powiedziała Sam i ponownie zapukali.- Nina, otwórz -powiedziała i po chwili już ich nie było. Zeszli na dół, bo już po chwili słyszałam kłótnie i kilka trzasków drzwiami. Przez okno zobaczyłam, że każdy wyszedł, Harry szedł z samego przodu, a reszta z tyłu coś debatując. W tym momencie łzy zaczęły spływać po policzkach. Tego wszystkiego jest za dużo. Weszłam do łazienki, wyciągnęłam swoją zdobycz, wzięłam też tabletki i usiadłam opierając plecy o wannę.
- Dziękuję każdemu za wszystko, kocham was i przepraszam.-napisałam na kartce i położyłam obok, wzięłam nóż do łapek i szybkim ruchem wbiłam go w żyłę, a do ust wsadziłam kilka tabletek i połknęłam je. Krew wypływała, a ja powoli zamykałam swoje oczy nie zwracając w ogóle uwagi na ból .....



 



                                                                *** Samantha ***
To wszystko mnie przerastało. Pijany Harry, pobicie Niny, kłótnie, dzisiejsza awantura. Wszystko się jebie, dosłownie wszystko. Już nie jest jak kiedyś jest inaczej. 

Kiedy Nina nie chciała otworzyć drzwi wszyscy zaczęliśmy na siebie wrzeszczeć. Każdy wyszedł z domu, ja też, ale  nie chciałam przebywać w towarzystwie nikogo mi znajomego, dlatego udałam się w stronę kawiarni, gdzie chciałam się odprężyć i przez chwilę pobyć sama.

Nie zważając na nic, ani na nikogo szłam powoli w stronę kawiarni, która znajdowała się około piętnastu minut drogi od domu. Ulice były puste, ale co się dziwić, przecież było już grubo po dwudziestej trzeciej, a ludzie muszą na drugi dzień zapewne wcześnie wstać i udać się do pracy, bądź w inne miejsca.

Idąc trochę się bałam, niektóre latarnie migały, a inne były całkowicie wyłączone, co sprawiało, że droga, która aktualnie się poruszałam wyglądała jak z horroru. Miałam wrażenie, że jestem obserwowana i , że zaraz ktoś wyskoczy skądś i bóg go wie co ze mną zrobi. Kiedy usłyszałam jakiś szelest za mną, aż podskoczyłam. Odwróciłam się w strachu, ale na szczęście to tylko kot, który zeskoczył z murka na kupkę liści leżącą nieopodal. Przyśpieszyłam kroku w celu jak najszybszego dojścia do obranego mi celu.
Kiedy znajdowałam się już w środku malutkiej kawiarni koloru jaśminowego podeszłam do lady i przejrzałam tablicę, a której były wypisane wszystkie rodzaje kaw i innych smakołyków i ciepłych napojów.
Wybrałam kawę z bitą śmietaną lecz kiedy sięgnęłam po portfel do kieszeni nie było go tam. Wkurzona wyszłam z lokalu i udałam się w stronę domu, gdyż portfel który w danym momencie był mi najbardziej potrzebny został akurat w nim.

Jak jakaś nienormalna wbiegłam do domu i skierowałam się do mojego pokoju. Jak myślałam portfel leżał na szafce nocnej i było w nim wystarczająco pieniędzy na cieplutką kawusię.
Postanowiłam jeszcze zajrzeć do Niny, bo być może miałaby ochotę udać się ze mną do kawiarni.
O dziwo drzwi do jej pokoju były otwarte, ale kiedy tam zajrzałam nie było jej. Zdziwiona weszłam do środka i dalej nie mogłam jej dostrzec, ale jedna rzecz przykuła moją uwagę, palące się światło w łazience.
-Halo Nina ? Dobrze się już czujesz ? - zapytałam, ale nie uzyskałam odpowiedzi.
-Nina ? Jesteś tam ? Bo jak nie to wejdę tam ze szminką i pomaluje Cię, będziesz potworem - zachichotałam, ale dalej nie usłyszałam jej głosu. Wtedy się zniecierpliwiłam.
Postanowiłam wejść tam, chociażby miałabym ją zobaczyć nagą, albo depilującą sobie pachy, bądź inne miejsca.

Podeszłam do drzwi i chwyciłam za klamkę, po czym pociągnęłam je w swoją stronę i doznałam szoku. Do moich oczu zaczęły napływać łzy, a ciało zaczęło całe drzeć, opadłam lekko a kolana i wyciągnęłam telefon.
-Halo ? Pogotowie ? 

_________________________________________________________________________________

Hej kochani :*

TAK STRASZNIE WAS PRZEPRASZAMY ZA TAK DŁUGĄ PRZERWĘ, LECZ JA BYŁAM ZA GRANICĄ I NA OBOZIE SPORTOWYM, A ANIA MIAŁA JAKIEŚ PROBLEMY :C

Teraz postaramy się to nadrobić. 

KOCHAMY WAS :***

czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział 23

                                                    *** Perspektywa Niny ***


Długo nie pospałam, ponieważ obudziła mnie Sam. Chwile pogadałyśmy i zobaczyła to co sobie zrobiłam. Krzyczała i kazała mi obiecać, że więcej tego nie zrobię, skłamałam. Tak naprawdę nie wiem czy to jeszcze zrobię.
- Nina no chodź .- powiedziała Sam stojąc w drzwiach i nalegając bym zeszła na dół.
- Już zejdę.- mruknęłam i kiedy tylko wyszła, ubrałam dłuższą bluzę, włosy spięłam w koka, a rękawy od bluzy naciągnęłam na dłonie. Powoli zeszłam na dół gdzie cała reszta z czegoś się nabijała. Wchodząc do salonu wszyscy na mnie spojrzeli , a mój typowy wróg patrzył ze złością jak usiadam obok Zayn'a. Przez 1,5 godziny rozmawialiśmy na temat ciąży, jednak Sam i Niall jeszcze nic nie zdecydowali. Po dłuższym czasie para udała się na górę odespać trochę , a ja udałam się do siebie, tam położyłam się na łóżku i rozmyślałam. Nagle usłyszałam krzyki, wyskoczyłam z pokoju, cały korytarz był zalany,a Zayn stal i krzyczał a Perrie,że nie zakręciła wody. Chwilę później okazało się, że cały ich pokój był zalany. W pewnym momencie Perrie wzięła swoją torebkę i wybiegła z domu. Wszyscy zszokowani patrzyli na wkurzonego Mulata. każdy zastanawiał  się gdzie Zayn spędzi noc, ponieważ od naprawy przyjadą dopiero jutro.
- Może spać u mnie jeśli chce.- wypaliłam i lekko się uśmiechnęłam do niego. Chłopak kiwnął głową i ruszył do mnie . Kiedy wszedł zamknął drzwi i usiadł na skraju łóżka.
-To twój pokój,więc prześpię się na kanapie.-powiedział.  Posłałam mu karcące spojrzenie.
-Co z tego, że mój , śpisz ze mną.-powiedziałam i puściłam mu oczko. Malik zaśmiał się i wszedł do mojej łazienki, jednak po chwili się znowu wyłonił.
-Pożyczę sobie ręcznik.-zawył i zniknął, a ja za ten czas przebrałam się w piżamę i położyłam na łóżku. Przymknęłam oczy i rozmyślałam czy dobrze zrobiłam fałszywie obiecując Sam.
.
- Nina co to jest ? -pytał Zayn budząc mnie i ukazując żyletkę. Zszokowana spojrzałam na niego i -spuściłam głowę. -Nina powiedz tylko ty się nie tniesz ,no nie ? - spytał . Nie wiedziałam co odpowiedzieć mu. -Nina odpowiedz.-powiedział podniesionym głosem. Kilka łez spłynęło po moim policzku. Podszedł bliżej.- Pokaż ręce Nina.- powiedział rozkazująco. Pokiwałam przecząco , Zayn pociągnął moje dłonie i podciągnął rękawy bluzy. Widząc parę czerwonych kresek na moich rękach,
rozpłakałam się, a on mocno mnie przytulił. Po kilku minutach ciszy i mojego szlochania przejechał palcami po ranach.- Dlaczego ?- zapytał i spojrzał w prost do moich oczu. Zabrakło mi odpowiedzi.
- To wszystko przerosło mnie. Zmieniłam się, na gorsze.- wyszeptałam i znowu się rozpłakałam. Mocno mnie przytulił.
- Nie rób tak więcej.- wyszeptał i pocałował mnie we włosy. Położyłam głowę na jego torsie i przymknęłam oczy....

                                                            *** GODZINĘ PÓŹNIEJ ***



Kiedy Zayn już zasnął zżerały mnie myśli, nie mogłam zasnąć, to wszystko tak głupio się potoczyło. Nagle usłyszałam łomoty z dołu, wystraszona chciałam obudzić mulata, jednak ten w ogóle nie reagował na moje nawoływania, wstrząsy. Wstałam i powolnym krokiem podeszłam do drzwi, otworzyłam je i powolnym krokiem bez żadnych narzędzi do obrony zeszłam. Tam spotkałam pijanego Harre'go. Spojrzał na mnie wściekle.
- I czego tu kurwa chcesz co ? - Krzyknął, a ja się wystraszyłam.- Teraz się boisz . Ha Ha taka z ciebie suka.- krzyknął i zaczął się niebezpiecznie szybko zbliżać, a ja cofać, niestety nadszedł czas kiedy natknęłam się na zimną ścinę, on przyśpieszył kroku, kiedy już był przy mnie zamachnął się niespodziewanie i uderzył mnie, krzyknęłam, a następnie upadłam na kolana.
- Harry nie, Harry zostaw.- mówiłam kiedy szarpał mną i ciągnął za włosy do pokoju obok. Krzyczałam, płakałam, błagałam, a żadne z moich przyjaciół nie słyszało, nawet Harry, który uderzał we mnie ze zdwojoną siłą. Po którymś z jego uderzeń straciłam przytomność....

                                                         *** Samatnha ***
W nocy nie mogliśmy razem z Niallem spać tak po prostu, to nie było wywołane tym, że chciało mi się wymiotować i budziłam Nialla czy coś w tym stylu. Po prostu nie chciało nam się spać. Postanowiliśmy razem oglądnąć jakiś film, podajże komedie "Rok Pierwszy " , tak to to.
-I jak Ci się podoba ? - zapytał rozbawiony Niall, ale ja byłam tak zagapiona i miałam takiego smajla na twarzy, że nie mogłam się odezwać.
-Sam, kochanie haloo haha żwirek do muchomorka !- zaczął mnie szturchać, ale ja nie reagowałam tylko wpatrywałam się w ekran telewizora.
-Ehhh bo strzelę smutasa - zagroził i wtedy zareagowałam.
-Nie strzelaj - odwróciłam się w jego stronę i złożyłam jeden pocałunek, na jego rozgrzanych ustach o barwie jasnego różu. Ponownie się odwróciłam i skupiłam się na oglądaniu filmu, który był bardzo zabawny. W końcu nie wytrzymałam i wybuchłam głośnym śmiechem, którym zaraził się po chwili mój chłopak.
-O mój boże hahah. Widziałeś to ?! - śmiałam się i krzyczałam.
- ha-ha-ha widziałem jezu, ale to było też obleśne haha.
-No-no wiem haha kurde ale ja bym nigdy nie zamoczyła ręki w olejku i jego kudłach na klacie a Ty kotku ? - zapytałam już spokojniej. Nie mogłam się na początku powstrzymać kiedy taki typek, Oh czy jak mu tam musiał wysmarować Kapłana w olejku, a jego klata była owłosiona, a On się tym rozkoszował fuj.
-Nie zrobiłbym tego za nic w świecie - stwierdził.
-Nawet za buziaka ? - zapytałam.
-Nie.
-A za dwa ?
-Też nie.
-A za 100 buziaków i masaż ?
-Zrobiłbym.
-Ha i tak byś nie dostał - puściłam mu oczko. Wtedy ten chciał rzucić się na mnie i zacząć mnie gilgotać, ale przejrzałam jego chytry plan i odsunęłam się i niestety spadł z łóżka.
-O jezu Niall skarbie nic Ci nie jest ? - zapytałam przerażona, bo spadł prosto na twarz.
-uhumehme - coś wybuczał.
-Co ?
-uhuem pomóhuhe mi.
-Ah mam Ci przynieść lodu ?
-Pomuhendż mi.
-Zrobić Ci masaż ? - Nie zasłużyłeś skarbie.
-Pomóż uhmi .
-A mam Ci pomóc - zaśmiałam się i pomogłam mu wstać, wtedy ten pociągnął mnie i leżałam koło niego na podłodze zwijając się ponownie ze śmiechu.
-Nia-nia -ll-ll pro-pro-proszę zos-ta-taw mnie - ledwo co mówiłam.
-Nia-lllllllllllllllll !!! - krzyknęłam a ten popatrzył się na mnie z przerażeniem w oczach i mnie puścił.
-Dziękuje skarbie - powiedziałam i usiadłam na łóżku.
-Proszę nie rób mi tak nigdy bo umrę ze śmiechu - zachichotałam. Czułam się tak jakby dalej mnie gilgotał, ale tak nie było.
-Nie obiecuję, ale się postaram - powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Co robimy ? -zapytał po chwili.
-Hymmm co powiesz na zdjęcie ? - potem dodamy je na twittera i facebooka ?
-Bardzo dobry pomysł - podskoczył i poszedł do szafki po lustrzankę.
-Jakiś pomysł ? - zapytał.
-Może buziak ?
-Nie to już stare.
-To może ... jak leje Cię salcesonem i kabanosem ?
-Ej ! nie masz prawa to jest moje żarcie i moje skarby nie wolno. Mój dżimi musi mieć jedzonko - powiedział i zaczął udawać że płacze. Rozbawiło mnie to i zaczęłam robić to co On,
-Hahah ej kotek nie płacz. Dżimi jrano dostanie pizze i kebaba ok ? - jak to powiedziałam Niall wytrzeszczył oczy i spojrzał na mnie jakby chciał mnie zjeść.






-Poważnie ? - dalej się gapił, aż się przestraszyłam.
-Tak poważnie Niall, najpoważniej na świcie.
-O żesz w mordę jeża, Sam kocham Cię jeszcze bardziej - podniósł mnie i ucałował po całej twarzy.
-Hehe to miło, ale teraz zdjęcie Niall - przypomniałam mu, a ten odstawił mnie z powrotem na ziemię.
-To jak ? Jakiś pomysł ? - tym razem ja postanowiłam pytać, bo z moimi pomysłami marnie by to wyglądało.
- Może karteczki z napisami I love him i I love her ? Co Ty na to ?
-Bardzo dobry pomysł. Podoba mi się - podskoczyłam i zaczęłam pisać. Kiedy skończyłam podałam mu karteczkę i nastawiliśmy aparat tak, że po pięciu sekundach zrobił na zdjęcie.
Niall poszedł po niego i pokazał mi nasze dzieło. Uśmiechnęłam się na widok tego zdjęcia, bo wyglądało przesłodko. Trzymaliśmy karteczki i pocałowaliśmy się.
-Niall rewelacja ! - zapiszczałam.
-Hymm jest świetne, ale następnym razem nakleimy Ci na brzuch karteczkę I love my mum and dad co Ty na to ?
-Ojej jakie to słodkie, oczywiście, że tak zrobimy - pocałowałam go w suta, a po chwili dodaliśmy zdjęcia na twittera i facebooka jak mówiliśmy. Posypało się wiele komentarzy jacy to my jesteśmy słodcy i że wyglądamy przeuroczo.
-Ciesze się, że zostaniemy rodziną i ona się powiększy - posłałam mu uśmiech, a On go odwzajemnił.
-Ja tak samo - pogłaskał mnie po brzuchu.
-Będziemy wspaniałymi rodzicami.
-Nie wątpię w to skarbie - powiedziałam.
-Jakie damy mu, jej imię ? - zapytałam po chwili.
-Hymm Tony, albo Zbyszek, a jak dziewczynka to Lenka lub marcelina - wyszczerzył się.
-Ty debilu, na pewno nie ! - rzuciłam w niego poduszką i wstałam z łóżka.
-Oj no żartowałem, nie skrzywdziłbym naszego dziecka tak, ale Tony i Lenka to nawet fajny pomysł - podrapał się po głowie.
-Te są fajne, ale tamte dwa nie - stwierdziłam. - Idę po sok zaraz wrócę.
Kiedy zeszłam na dół doznałam szoku...

__________________________________________________________________________________
No i mamy kochani rozdział 23 ! ;***
Smutno nam trochę bo same anonimy komentują i to jeszcze tak bez serca :C
Prosimy was jeżeli czytacie nasze opowiadanie to komentujcie każdy rozdział, to dla was tylko chwila, a dla nas motywacja i smajl przez cały dzień na twarzy. Nie wiecie jak się cieszymy kiedy ktoś napisze nam komentarz od serca. 
10 komentarzy = następny rozdział
 

środa, 17 lipca 2013

Rozdział 22

                                                            *** Nina ***


Oczywiście długo nie pospałam, bo o parę minut później obudził mnie mój telefon i dzwoniła Sam. Nie był to dobry telefon. Okazało się, że prawdopodobnie zaszła w ciążę. Martwię się o nią. Jest młoda i już dziecko. Jej matka będzie niezadowolona, że to tak ujmę łagodnie. Siedziałam z chłopakami w salonie i rozmawialiśmy na ten temat.
- Nie rozumiem czym ty się przejmujesz ?- spytał Harry . Miałam już go dość dzisiaj, wkurwiał mnie już kompletnie.
- Jak to kurwa czym Harry ?! Moja przyjaciółka wpadła, rozumiesz ile ona ma lat, pomyślałeś co robi jej matka ?! Pewnie jej zakaże widać się ze mną, wami. Nie możesz czasem pomyśleć ?- krzyknęłam oburzona.
- Nina spokojniej.- powiedział Louis zważając na to, że byłam chora.
- Loui jak można być spokojnym skoro ten rozwydżony bachor myśli, że może wszystko a tak naprawdę nic nie może ?!- krzyknęłam wstając. Harold po chwili też wstał.
- Nie przesadzasz Nina ? O co ty się kurwa drzesz co ? Wielka mi to afera Sam zaszła w ciąże, nie udawaj takiej cnotki, bo ty pewnie za niedługo też zajdziesz, bo widać jak każdemu dupy dajesz ! - powiedział, a moje nerwy puściły, podeszła
m do niego i uderzyłam go z pięści, chłopacy szybko mnie od niego oddalili.
- Nigdy więcej nigdy nie myśl sobie, że możesz pogrywać mną i Sam. Nie jesteśmy twoimi prywatnymi dziwkami Harold. I nie myśl sobie, że kiedykolwiek w życiu wszystko będzie twoje.- powiedziałam i z łzami w oczach ruszyłam do pokoju. Kiedy już tam byłam słyszałam z dołu krzyki, chłopacy nieźle się kłócili i to przez mnie. Nie chcę by zespół się właśnie przez taką idiotkę jak ja rozwalił. Wiem nie opanowałam nerwów, jednak Hazza przesadził i to bardzo, ja tak samo, ale nigdy w życiu sobie nie pozwolę na takie pomiatanie. To jest straszne...Ostatnimi czasy stwierdziłam, że bardzo się zmieniłam. W Polsce byłam cicha, skromna, miła, wrażliwa, a tutaj jest na odwrót, jestem chamska, bez uczuć, dużo imprezuje, biorę narkotyki, a najgorsze jest to, że przespałam się z własnym przyjacielem. Harry miał rację jestem dziwką. Zmieniłam się i to bardzo. Życie jest okrutne kochani.- pomyślałam i starłam łzy i udałam się do łazienki zamykając ją. Stanęłam przed lustrem, widziałam w nim zapłakaną "dziwke", które nie potrafi sobie z tym poradzić. Nagle dostrzegłam z tyłu coś święcącego, odwróciłam się i spostrzegłam, że to żyletka. Kilka razy obróciłam ją w palcach, a przez głowę przeszło mi kilka set tysięcy myśli czy spróbować. Ciekawe jaki będzie efekt.- pomyślałam, a następnie odsunęłam rękaw , ponownie przez głowę przeszło mi kilka set myśli czy dobrze robię. I pewnym momencie pociągnęłam kilka razy nią po ręce. Krew zaczęła się sączyć, a ja odczułam lekką satysfakcję i ból, który po chwili zniknął. Zagryzłam dolną wargę, głowę odchyliłam. To co teraz czuje to coś innego. Czy mi pomoże ? Nie wiem tego, ale dał mi lekką satysfakcję.
- Nina ? Jesteś tam ?- powiedział Zayn dobijając się.
- Jestem.- powiedziałam zachrypniętym głosem. Wstałam, narzędzie schowałam pod ręcznik, rękę przemyłam i wytarłam do brudnej bluzeczki, rękawem zakryłam tą część dłoni, poprawiłam włosy i otworzyłam mu drzwi. Chłopak spojrzał na mnie smutnymi oczami i mocno mnie przytulił, już po chwili płakałam w jego ramionach. Ucałował mnie w czoło i odsunął do siebie.
- Nina nie płacz, on nie jest tego wart.- powiedział i otarł spływającą łzę. Kiwnęłam lekko głową.- Chodź usiądziemy sobie.- zawył i pociągnął mnie na łóżko.
- Przesadziłam.- wyszeptałam wtulona w jego tors. On lekko swoją ręką głaskał moje włosy.
- Nina nie, to on przesadził.- powiedział Zayn i spojrzał na mnie.
- Ale miał rację, jestem kurwą dającą każdemu dupy.- wyłkałam płacząc i tuląc się do kocyka.
- Nie to nie prawda, Nina, nawet tak nie myśl, bredził on bredził, proszę cię nie płacz.- powiedział i ponownie mnie przytulił.
- Ale...- zaczęłam.
- Nina przestań, on po prostu nie panował nad tym co mówił. Nie przejmuj się idź spać , jutro o tym pogadamy.- wyszeptał i ucałował mnie w policzek. Zamknęłam po chwili oczy i zanurzyłam się w krainie Morfeusza.
                         
                                                                *** Samantha ***

 Kiedy usiedliśmy na swoich miejscach z Niallem głośno westchnęłam o oparłam głowę na jego ramieniu. Żadne z nas nie chciało mówić, woleliśmy lecieć w ciszy i przemyśleć to wszystko. W mojej głowie roiło się od pytań. Czy uda nam się wychować to dziecko ? Czy damy radę ? Jak zareagują nasi rodzice ? Boje się reakcji mojej mamy i to cholernie. Będę dla niej nikim, uzna mnie za pieprzoną dziwkę, bo w wieku 18 lat wpadłam. Nie wiem jak ja sobie z tym poradzę, o ile naprawdę jestem w ciąży to mam nadzieję, że moi przyjaciele będą mi pomagać. Nie chciałam już sobie wyobrażać tego, że jestem w ciąży więc zamknęłam oczy i zasnęłam.

                                                            *** Na lotnisku ***

-Skarbie wstawaj, już jesteśmy na miejscu -Niall próbował mnie obudzić, ale nie do końca mu się to udało.
-Jeszcze chwileczkę ok ? - wybuczałam.
-Ale Sam, bo odlecimy zaraz znowu do Paryża, chodź wstawaj i to szybciutko, bo inaczej wezmę Cię na ręce i sam stąd wyniosę.
-Ok - znowu powiedziałam, ale na tyle zrozumiale, że Niall od razu wziął mnie na ręce i wyniósł z samolotu.
O ile dobrze słyszałam, to walizki zabrał jego ochroniarz, który przyjechał po nas na lotnisko. Było mi strasznie wygodnie w objęciach Nialla, kiedy dotarliśmy do auta zostałam położona na tylnych siedzeniach i przykryta kocem. Uśmiechnęłam się leciutko i odpłynęłam ponownie.

                                                                  *** W domu ***
-Już jesteśmy w domy Sam, wstawaj i idziemy, bo wszyscy się niecierpliwą - tym razem posłuchałam mojego chłopaka i wyszłam z auta, ale dość powoli. Złapałam Nialla za rękę i razem skierowaliśmy się w stronę domu, po chwili weszliśmy do środka. Wszystkie oczy zostały skierowane na nas.
-Cześć misiaczki !!! - krzyknął Louis, a po chwili wszyscy przytulali mnie i Nialla.
-Macie pamiątki ? powiedzcie, że tak !!! - krzyczał Liam.
-Mamy Liam, mamy - powiedziałam, a ten się ucieszył i pobiegł do salonu, gdzie usiadł na kanapie i czekał na nas. Wszyscy poszliśmy tam gdzie Liam i także usiedliśmy. Louis usiadł koło mnie i zaczął dotykać mojego brzucha.
-Dzidzia będzie - zawył, a ja zachichotałam.
-Gdzie jest Nina i Zayn ? - zapytałam po chwili.
-Na górze, była mała sprzeczka pomiędzy nią, a loczkiem - powiedział Liam.
-O co ?
-Zapytaj jej, jak zejdzie na dół, ale to potem. Teraz niech odsapnie.
-No dobra.
-A wiec jak to się stało ? - zapytał Payne.
-Mnie się pytasz ? Poważnie. No zgadnij jak - westchnęłam głośno i złapałam się za głowę.
-Sex myślę.
-Uhum.
-Musisz iść do lekarza kochana i sprawdzić czy rzeczywiście jesteś w ciąży, bo jak tak to musisz powiedzieć mamie i najbliższym, naszykować się na to dziecko - zaczął mówić.
-Ale Liamku jest za wcześnie, aby to stwierdzić, to znaczy test może by wykazał czy jestem w ciąży, ale nie mam do nich zaufania, pójdę za tydzień do ginekologa i wtedy się okaże - mówiłam cicho i dość smutno. Szczerze mówiąc to byłam załamana. W wieku osiemnastu lat zajść w ciążę ? To chyba tylko ja tak potrafię, ale co się stało to się nie odstanie.
-Za tydzień ! ? - wszyscy wytrzeszczyli gały.
-Tak ? Czemu nie ?
-Lepiej od razu - odezwał się w końcu Niall, ale z pełną buzią. On to nawet w takiej sytuacji nie umie się zachować. I on ma być odpowiedzialnym ojcem ? Mam nadzieję, że się zmieni, bo w zaistniałej sytuacji będzie musiał.
-Ale zrozumcie jest za wcześnie. Poczekam i koniec. Nie zmienię zdania zrozumiano ? - wszyscy kiwnęli głową, a ja wstałam z kanapy i ruszyłam do pokoju Niny.
Zapukałam dwa razy i  po chwili usłyszałam tylko ciche słówka Niny, chyba ją obudziłam.
-Wypad, nie chcę w tej chwili nikogo tutaj widzieć !!! - Powiedziała Nina.
-Nawet najlepszej przyjaciółki ? - zapytałam. Wtedy od razu drzwi się otworzyły i razem z Niną przytulałyśmy się i nie chciałyśmy puścić. Nina zaciągnęła mnie do swojego pokoju, gdzie był także Zayn.
-Cześć Zayn - posłałam mu ciepły uśmiech i usiadłam na łóżku.
-Zayn wyjdziesz na chwilę ? - zapytała moja przyjaciółka. On pokiwał tylko głową i opuścił pomieszczenie.
-Nina co się stało ? - zapytałam smutno.
-Ehhh rozmawiałam z chłopakami na temat twojej ciąży, znaczy może krzyczałam, że to za wcześnie i matka Cię zabije, a Oni mówili o tym tak spokojnie. Wtedy Harry zaczął coś pierdolić i nazwał mnie dziwką, powiedział, że wcześniej czy później ja także zajdę w ciążę, bo daje dupy każdemu - kiedy to usłyszałam przytuliłam ją mocno i próbowałam uspokoić.
-Ej to zwykły dupek, nie ma prawa tak mówić. Słyszysz mnie ? Nie ma, to ona jest męską dziwką i zachował się jak cham, nie miał prawa tak do Ciebie powiedzieć. Zabije go - westchnęłam i popatrzyłam w jej zaszklone oczy.
-Będzie dobrze zobaczysz, a on jeszcze pożałuje, że tak Cię potraktował. Zwymiotuje mu na buty - zachichotałam, a Nina po chwili śmiała się ze mną.
-Mogą być dwa pawie na buty ? - zapytała.
-Pewnie, a nawet trzy, dziesięć - położyłam się na łóżku i nie mogłam opanować śmiechu z moją przyjaciółką.
-Trzymam Cię za słowo - powiedziała. - A teraz mów jak się czujesz ?
-W sumie to dobrze, jak na razie nie wymiotuje - powiedziałam.
-Jesteś pewna, że to ciąża w stu procentach ?
-W sumie to nie, ale wszystko wskazuje na to, że jestem w ciąży. Za tydzień pójdę do ginekologa, ale chłopcy nalegają żebym zrobiła to teraz.
-Ja Cię doskonale rozumiem, teraz jest za wcześnie - zaczęła, a ja się tylko uśmiechnęłam, bo w końcu ktoś mnie zrozumiał.
-A jak z waszymi rodzicami, co im powiecie ? - tutaj posmutniałam.
-Nie wiem czy mówić mojej mamie, wiesz jak ona zareaguje, zabije mnie, da miano dziwki, suki i innych tym podobnym. Boje się jej reakcji.
-Też bym się bała, ale może powiedz i tak mieszkasz daleko, więc nie zrobi Ci nic takiego.
-Ale... no dobra - zgodziłam się.
-Za tydzień, od razu po diagnozie zadzwoń do niej i zaproś do nas na kilka dni, wtedy się okaże jaka z niej matka ok ? - pokiwałam tylko głową i przytuliłam się do niej. Wtedy zauważyłam na jej ręce cięcia.
-Nina coś Ty zrobiła ?! - wskazałam na jej rękę.
-Nic, nic - od razu ją zakryła.
-Jak to nic ? Pociełaś się. Poco Ci to było ? Ulżyło Ci ? Ale co z tego, zraniłaś się, a przez takiego dupka nie warto, w ogóle nie powinnaś takiego czegoś robić, do reszty ocipiałaś kochana ? - ta wpatrywała się tylko we mnie i nie wiedziała co powiedzieć, nagle stała się taka cicha i bezbronna. Obiecuję, że Harry już nie żyje.
-Nina nie rób tego więcej dobrze ?  - pokiwała głową i  znowu tkwiłyśmy w przyjacielskim uścisku.
-Chodź na dół, posiedzimy z chłopakami, ale najpierw zrobię coś lokersowi.
Razem skierowałyśmy się na dół i od razu podeszłam do Harrego.
-No co tam Samantha ? - wystawił mi język, ale mi nie było do śmiechu spoliczkowałam go i usiadłam obok Nialla, wszyscy się zdziwili tym co zrobiłam, a w szczególności Harry.
-Za co to ? - zapytał zdziwiony.
-Ty już wiesz za co - popatrzyłam na niego spode łba i wtuliłam się w Nialla.
-Aha to miło z twojej strony - parsknął i opuścił salon.
-To było dobre Sam, kobieta w ciąży jest zajebista - Liam zaczął poruszać brwiami w zabawny sposób, a wszyscy w pomieszczeniu wybuchliśmy nie opanowanym śmiechem.
-Ma się to coś misiek - próbowałam poruszyć brwiami jak on, ale coś mi nie wyszło.
-Ej, a ja nie jestem twoim miśkiem ? - mój misiek numer jeden zrobił smutasa. W sumie to nie myślałam już o tej ciąży, przy chłopakach żartowałam o niej i miałam zaciesza.
-Jesteś skarbie - pocałowałam go w usta na co wszyscy zawyli.
- Dobra kochani idę spać, bo jestem wykończona tym wszystkim, do jutra. - wstałam i udałam się na górę. Weszłam pod kołdrę i zasnęłam.

___________________________________________________________________________________
Hej kochani :*
I jak wam się podoba ten rozdział ? Co sądzicie o zachowaniu Harrego i czy mama Niny wyprze się niej ? Jak to będzie z tą ciążą ?
Mamy nadzieję, że się wam podoba hehe :)
CZYTAJ KOMENTUJ TO DLA NAS BARDZO WAŻNE :)
10 KOMEKTARZY = KOLEJNY ROZDZIAŁ.