sobota, 22 lutego 2014

Rozdział 29.

                                                                * PERSPEKTYWA NINY *


Obudziłam się gdzieś około godziny 11. Oczywiście wyspałam się za wszystkie czasy. Powoli wygrzebałam się z łóżka i udałam się do łazienki , gdzie wzięłam prysznic , umyłam zęby , zrobiłam lekki makijaż i ubrałam to, ponieważ na dworze było zimno. Włosy spięłam w warkocza i udałam się na dół. W kuchni spotkałam Babcie i mamę Sam. Oczywiście obie je przywitałam i zabrałam się za jedzenie kanapek.
- I jak pani zareagowała na to, że Samantha jest w ciąży ?- spytałam dopijając herbatę.
- Najpierw byłam zła , ale potem wszystko mi przeszło, to moje dziecko i nigdy się od niej nie odwrócę.- powiedziała i posłała mi uśmiech.
- Oni co robią teraz ?- spytałam z ciekawości.
- Poszli do centrum, bo chłopacy chcieli coś załatwić.- powiedziała i machnęła ręką. Posłałam jej sztuczny uśmiech i udałam się do siebie. Trafiło mnie to. Znowu stają przeciwko mnie . Ohh. Wzięłam telefon do dłoni i usiadłam na łóżku. Za nie długo moje 19 urodziny. Impreza się szykuje. Spostrzegłam, że mam dwie wiadomości, jedna od Sam , a jedna od Zayn'a. Otworzyłam od Sam : " Jestem z chłopakami w Centrum. Dołączysz się ? xo Saam " od Zayn'a : " PRZEPRASZAM xo " Nigdzie nie idę. Niech się walą wszyscy. Zeszłam na dół gdzie ubrałam kurtkę , czapkę , szalik, rękawiczki i zimowe buty. Pożegnałam się z dziadkami i wyszłam. Idę do sklepu na żelki.- pomyślałam i tak zrobiłam. Właśnie stałam między regałami i chciałam zdjąć z najwyższej półki najlepsze żelki , ale nie mogłam dostać, jednak nagle ktoś stanął za mną i podał mi paczkę żelek.
- Dzięki.- powiedziałam widząc Zayna.
- Nina przepraszam za moje zachowanie, poniosło mnie.- powiedział i spojrzał smutno na mnie.
- Ehh nie umiem się długo gniewać.- powiedziałam uśmiechając go i mocno go przytulając.
- Mogę się do ciebie przenieść ?- spytał patrząc mi prosto w oczy. Kiwnęłam lekko głową i oparłam swoje czoło o jego.- Reszta jest na dworze, miałem wejść tylko po fajki idziesz z nami do kawiarni ?- spytał.- Nie wiem po co pytam , idziesz i koniec.- powiedział ciągnąc mnie do kasy.
- Ale...- zaczęłam, ale mi przerwał.
- Cicho.- powiedział, po cym wyrwał mi z dłoni żelki i za nie zapłacił. Skąd on ma polskie pieniądze ? - pomyślałam i za rękę wyszliśmy ze sklepu. Gdy reszta mnie zobaczyła, uśmiechnęli się i mnie przywitali. Wszyscy ruszyliśmy do kawiarni. Ja z Malikiem szliśmy z samego przodu, dalej za rękę.
- Zayn...- zaczęłam cicho.
- O co chodzi ?- spytał pocierając nasze rękawiczki o siebie.
- Nic.- powiedziałam i pozwoliłam by mnie lekko przytulił. Usłyszałam muzykę i tam spojrzałam , dostrzegłam lodowisko.
- Pójdziemy ?- spytałam robiąc maślane oczka.
- Jeśli reszta się zgodzi.- powiedział.
- A nie możemy uciec ?- spytałam zagryzając wargę.
- Gdzie uciec ?- spytał Harry opierając się o nasze ramiona.
- Do dupy.- odpowiedział mu Malik i pokazał język.
- Nie wychowany dupek.- powiedział Harold i zrobił obrażoną minę. Wybuchłam śmiechem i odeszłam kawałek od tej dwójki, zaczęli rzucać do siebie śniegiem, mnie bolał już brzuch od śmiechu.
- Nina..- zaczęła Sam.
- O co chodzi ?- spytałam ją i obie ruszyłyśmy do kawiarni.
- Przepraszam za wczoraj i za chłopaków.- powiedziała posyłając mi uśmiech.
- Nic się nie stało.- powiedziałam przytulając ją.- Jak ci się układa z Blondaskiem ?- spytałam śmiejąc się cicho.
- To zboczeniec, ale tak ogólnie to opiekuje się mną i nie opuszcza mnie na krok.- powiedziała patrząc razem ze mną na chłopaków, którzy byli cali w śniegu. Dzieci.- pomyślałam. Zagwizdałam.
- Idziemy ? Zimno mi.- powiedziałam .
- Na nią.- krzyknął Louis, a oni rzucili się w biegu na mnie. Zaczęłam uciekać śmiejąc się, niestety chwycili mnie.
- Nieee.- jęknęłam kiedy Liam wepchnął mnie do zaspy i zaczęli sypać i rzucać do mnie śniegiem. Zaczęłam się bronić, ale ich było za dużo. Sam stała z boku i to kamerowała. - To nie fair.- powiedziałam głośno.
- Dobra dość.- powiedział Niall i pomógł mi wyjść.
- Dziękuję.- powiedziałam uderzając go śniegiem w twarz. Wszyscy wybuchli śmiechem póki każdy z chłopaków nie dostał od mnie. Wyglądałam jak bałwan. Cała byłam w śniegu i tak oczywiście musiałam dojść do kawiarni gdzie nawet gorąca herbata nie pomogła mi się ogrzać dlatego ,więc ja i cała reszta udaliśmy się do mnie, aa i w między czasie Zayn przeniósł swoje rzeczy do mnie. Wracając do rzeczywistości siedzieliśmy teraz wszyscy u mnie w pokoju i oglądaliśmy film " Tylko seks " . Wybierał Harold- grupowy zboczeniec. - pomyślałam i popijałam sok. Gdy film się skończył udaliśmy się do jadalni gdzie moja babcia zrobiła dla nas kolację. Dziadek miło rozmawiał z chłopakami, a Babcia była zadowolona, że przyprowadziłam ich. Kiedy zjedliśmy reszta udała się do siebie, a my z Mulatem ubraliśmy się i udaliśmy się na lodowisko. Szliśmy tam przytuleni co mnie zdziwiło. Zayn był dla mnie kimś więcej niż przyjacielem, ale ja nigdy nikomu się do tego nie przyznam. To mój sekret. Doszliśmy tam, wykupiliśmy karnety i udaliśmy się ubrać łyżwy.
- Umiesz jeździć ?- spytał Zayn kiedy zmierzaliśmy do tafli.
- Tak, a ty ?- zapytałam jego uśmiechając się szeroko.
- Nie.- powiedział przerażony i chwycił mnie za rękę. Weszliśmy powoli.
- Nie rób gwałtownych ruchów.- powiedziałam i lekko go pociągnęłam .
- Aaa. - pisnął , a ja się zaśmiałam co było złym ruchem, bo on się zachwiał i wylądowaliśmy na ziemi. Wybuchłam śmiechem i wstałam, po czym pomogłam jemu i powoli zaczęliśmy jeździć. Strasznie chciało mi się śmiać na widok tego jak Malik jeździł.
- Wiem , że chce ci się śmiać.- powiedział powoli kręcąc ze mną. Lekko się zachwiał, ale nie upadliśmy.
- Teraz ci pokażę jak jeżdżę. Stój tu. - powiedziałam i ruszyłam .-  Wuhuhu. - krzyknęłam dojeżdżając do niego, ale wtedy on pochopnie się odwrócił i upadliśmy na siebie. Oblizał wargi i spojrzał na mnie.
- Boli.- jęknęłam cicho.
- Gdzie ?- spytał patrząc na mnie zmartwiony.
- Żartuję.- powiedziałam śmiejąc się i wstając. Ruszyliśmy do wyjścia i udaliśmy się do domu. Właśnie siedziałam w swoim łóżku gotowa do spania i czekałam aż wyjdzie i położy się ze mną. Dlaczego nie śpi w gościnnym pokoju ? Bo twierdzi, że się boi.
- Mogę tak ?- spytał wychodząc w łazience tylko w bokserkach. Ahh jest sexy.- pomyślałam.
- Możesz.- powiedziałam po chwili i odłożyłam telefon na szafkę obok.
- Możesz zrobić zdjęcie, będzie na dłużej.- powiedział i się zaśmiał.
- Ohh bądź cicho.- powiedziałam i się zarumieniłam.
Położył się obok mnie i położył głowę na moim ramieniu.
- Dobranoc.- powiedział i przyciągnął moje ciało do jego i zamknął oczy.
- Dobranoc.- wyszeptałam i cmoknęłam go w kąciki ust i zamknęłam oczy...


                                                           * PERSPEKTYWA SAM * 

- Mamo !
-Kochanie boże jak ja się za tobą stęskniłam ! - w oczach mojej rodzicielki pojawiły się łzy i od razu znalazłam się w jej ramionach. Poczułam się dość dziwnie z racji tego, że mój brzuch był już duży i mogła go poczuć.
-Hymmm chyba dobrze Cię tam karmili, bo trochę ci brzuszek urósł skarbie - zachichotałam i zaraziła nas uśmiechem.
-No jedzenie to tam mają wyśmienite ! I fakt faktem nie mogła się oprzeć, gdy chłopcy mi gotowali - złapałam Nialla za rękę. - Może wejdziemy ?
-Ahhh no tak co za mnie za gospodyni, że pozwalam moim gościom stać przed drzwiami, wchodźcie kochani - wskazała gestem abyśmy weszli do salonu. Zdjęliśmy płaszcze i kurtki i usiedliśmy na kanapie. Czułam się niekomfortowo, jedynie co mnie cieszyło to to, że miałam luźną bluzkę i grubą bluzę.
-Wolicie się rozpakować teraz, czy najpierw chcecie coś zjeść ? - zapytała moja mama, może za niedługo teściowa Nialla.
-Jeść - powiedzieliśmy wszyscy w tym samy czasie.
-Mamo, nie przedstawiłam Ci chłopców. To jest Niall - wskazałam na blondyna, który wyczuł już szarlotkę, moja mamusia robi najlepszą na świecie, ale co do tematu. - to jest Zayn, Louis, Liam i Harry - każdy przywitał się ze starszą kobietą i ucałował ją w dłoń. No to chłopcy macie już wielkiego plusa, na sam początek.
-Jak się czujesz mamo ? coś się zmieniło ? jak w pracy ? masz kogoś ? - zbombardowałam ją pytaniami, na co posłała mi nieśmiały uśmiech, trochę była zakłopotana.
-Obiad będzie za dwadzieścia minut, a co do pytań skarbie - usiadła na swoim ulubionym fotelu, odkąd nie ma z nami taty jest on jej ulubionym i nikomu nie pozwala na nim siadać, nawet mi, ale cóż nic na to nie poradzę, rozumiem ją. - Czuje się dobrze, jak na swoje lata - z jej ust wydobył się cichy śmiech - tak bardzo kocham jak się uśmiecha i śmieje, wtedy wiem, że jest stabilnie. -Ze zdrowiem jest dobrze, na nic nie choruje, zmiany ? raczej nic się nie zmieniło, oprócz nowej osoby w moim życiu, właśnie do tego dążę, ale to za chwile. W pracy dostałam avans i jestem menadżerką w firmie, nawet moja pensja się zwiększyła i mogę sobie pozwolić na więcej rzeczy  - patrzyłam na nią z podziwem, pomimo, że wyjechałam trzyma się lepiej niż myślałam. - Tak mam kogoś, ale jak na razie to początek. Ma na imię Mike, poznałam go w kawiarence Giovanni's caffe. Przypadkowo na siebie wpadliśmy i tak zaczęła się nasza znajomość. Jest miły, przystojny i romantyczny. Jego włosy są koloru czarnego, a oczy zielone. Jest bardzo męski i ma do mnie szacunek. Jest ode mnie starszy o dwa lata. Ale na prawdę ciesze się, że natrafiłam na kogoś takiego jak on, mam nadzieję, że ojciec nie będzie mi się ciągle przypominał i zniknie. - byłam zszokowana wyznaniem mamy, ale jestem na prawdę szczęśliwa, że znalazła sobie kogoś, kto ją szanuje i kocha i będzie przy niej, gdy mnie nie będzie. Ostanie jej zdanie zabolało, ale cóż nie może żyć ciągle myśląc o ojcu, jego już nie ma i nie będzie .

-Woahh mamo tak się cieszę - podeszłam do niej i się w nią wtuliłam. - Na prawdę się cieszę, że masz kogoś nowego w swoim życiu i jest dla ciebie ważny, może w końcu się wszystko zmieni i będziesz żyła w szczęściu i miłości - zatrzepotałam rzęsami na co reszta paczki zaczęła się śmiać, przez to wszystko zapomniałam o nich, bo pierwszy raz siedzieli tak cicho.

-Emmmm mamo.
-Tak kochanie ? .
-Chcielibyśmy Ci coś z Niallem powiedzieć. Niall - chrząknęłam i chłopak od razu pojawił się przy mnie.
-Jesteśmy już parą odkąd wyjechałam za granicę, bardzo go kocham i mam nadzieję, że go zaakceptujesz, to on sprawił, że moje życie nabrało barw i stało się lepsze i bardziej ciekawsze, to on nauczył mnie jak to jest kochać drugą osobę tak jak nigdy wcześniej nie wiedziałam, oczywiście, ty też mi to pokazałaś, ale to co innego. Jesteśmy nierozłączni i na prawdę go kocham i proszę jak zaraz coś Ci powiemy to tylko nas nie zabij, a w szczególności go, obiecujesz mi to ?
-Kochanie akceptuje was i ciesze się, że mam takiego słodkiego chłopaczka teraz w domu, znaczy nie skojarzcie sobie nic - zaczęła się śmiać. Tak mam zboczoną mamę. - I wiesz nie wiem na co się godzę, ale dobrze obiecuję.
-Niall  chodź na chwilę ze mną do drugiego pokoju, zaraz wrócimy, a Ty się naszykuj.

Udaliśmy się do drugiego pomieszczenia i złapałam mojego chłopaka za obie dłonie. 
-Niall boje się jej to powiedzieć - przyznałam.
-Wiesz ja też się boję jej reakcji, ale damy radę. Na pewno się ciebie nie wyrzeknie, jesteś jej córką i zawsze będziesz. Kocha Cię i nigdy nie przestanie.  Jesteś młoda, ale pomoże Ci i będzie się cieszyć, że będzie miała wnuka, lub wnuczkę. Może z początku się zdziwi, ale to normalne, pamiętaj, jestem przy tobie cały czas i nigdzie się nie ruszę, chociażbym miał dostać patelnią prosto w głowę od twojej mamy. 
-Głuptas - wyszczerzyłam się do niego. - dziękuje Ci, za te słowa, na prawdę trochę mnie uspokoiłeś. Pomożesz mi zdjąć bluzę ? - zrobiłam maślane oczka.
-Pomogę - podniosłam dłonie do góry i chłopak pociągnął materiał do góry i po chwili byłam już w samej bluzce - a co do patelni, nie pozwolę Cię skrzywdzić - uszczypnęłam go w policzek.
-No ja mam taką nadzieję - przybliżył się do mnie i złączył nasze usta w namiętny pocałunek. Brakowało mi tego.
-Kocham Cię - wyszeptał.
-Ja Ciebie też, nawet nie wiesz jak bardzo.

W salonie było słychać śmiechy chłopców i mojej rodzicielki, jak się okazało tańczyli na macie, a moja mam wywyijała tyłeczkiem, Chłopcy leżeli na ziemi i nie mogli opanować śmiechu, ten widok był bezcenny, znaczy oprócz Liama bo oczywiście zaciągnęła go na matę i baletował z nią.
-Emmm mamo ?
-Odwróciła się i zbladła jak ściana. 
-Poznaj naszego członka rodziny - złapałam się za brzuch, a Niall objął mnie w pasie.
-O M-Ó-J B-O-Ż-E - wydyszała.
-Jak to się stało !? Kiedy ? Młoda damo siadaj i masz mi to wytłumaczyć ! - podniosła ton, ale ją rozumiałam. Liam musiał ją przytrzymać, bo o mało nie zemdlała na naszych oczach.
-Mamo proszę Cię, wysłuchaj mnie  i się nie wściekaj - powiedziałam spokojnie.
-To się stało tak nagle, nie mieliśmy tego w planach, ale damy radę, pieniędzy nam nie brakuje, mamy  warunki, chłopcy nam pomogą i dziewczyny też - zaczęłam.
-Ale jesteś tak młoda, nie chciałam, żebyś zachodziła w  ciążę w tak młodym wieku jak ja - westchnęła.
-Mamo, wiem, ale zdarza się, ze względu na wszystko i tak będziemy kochać nasze dziecko i się nim zaopiekujemy. 
-Kochanie, ale pamiętaj zawsze możesz na mnie liczyć i jak dziecko się urodzi i nie będziesz wiedziała co zrobić zadzwoń do mnie i oczywiście odwiedzajcie nas, bo chciałabym poznać dzidziusia i zobaczyć jaki lub jaka śliczna/e będzie. I pamiętaj ucz też je polskiego, bo jak przyjedzie do babuni na wakacje to musi jakoś dogadywać się z kolegami i koleżankami, może znajdzie sobie tutaj jakąś miłość ?
-Mammmooooo - wybuchłam śmiechem. Dziękuje Ci, że je zaakceptujesz, pomożesz mi w trudnych chwilach i doradzisz i oczywiście będziemy przylatywać i nasze maleństwo jak podrośnie, będzie do Ciebie przyjeżdżać.
-No ja mam taką nadzieję skarbie. Będziecie dobrymi rodzicami, jestem ciekawa kiedy ślub drogi Niallu.
-Niech się pani o to nie martwi - odpowiedział chłopak - Dobrze, że moja mama znała angielski, dzięki  temu bez problemu dogaduje się z chłopcami.
-No ja myślę chłopcze, a teraz obiad kochani, a wieczorem pogadamy na osobności kochanie - skinęłam tylko głową i poszliśmy konsumować posiłek.

                                                           *** dwie godziny później ***


-Chłopcy ! chyba już byliśmy w każdym sklepie ! - powiedziałam zrezygnowana. - I niby to było tą ważną sprawą, którą mieliście załatwić ? - zapytałam rozbawiona.
-No Sam ! Weź przestań ! Tutaj jest tyle fajnych rzeczy i to jedzenie mniamii - powiedzieli
-Ohh no dobra, niech wam będzie, ale ja już nie mam sił, no wiecie ciąża - wzruszyłam ramionami - Ej chłopcy a jak spotkam kogoś znajomego ?
-No to chyba fajnie ? no nie ?
-Nie wiem, a jak uznają mnie za dziwkę czy coś ? - posmutniałam.
-Kochanie - Niall objął mnie w pasie - Nikt tak nie pomyśli, a tylko spróbuje to obiję mu ten głupi ryjek ok ?
-Lepiej nie, ale no dobra hihih. To ja idę na tą ławkę - wskazałam palcem na drewnianą ławeczkę, tuż przy fontannie. Kiedyś siadałam tutaj z koleżankami, ale wyjechałam i wszystko się skończyło, ale mam Ninę i to się liczy.

Postanowiłam napisać do niej sms, bo dziwnie wyszło wczoraj. Chłopcy przyszli do mnie, a ona została sama i w dodatku dzisiaj też.
Niestety nie doczekałam się odpowiedzi. Musi się na mnie gniewać. 
Ehhh ja to nawet nie umiem utrzymać dobrych kontaktów z moją przyjaciółką, to jest niedorzeczne. 
Zrezygnowana spojrzałam w stronę sklepów i ujrzałam chłopców biegających i krzyczących. Niall ukradł loczkowi frytki, a tamten chciał je odzyskać i skończyło się porządną glebą na kafelkach ouuuć. Chyba bedę musiała dzisiaj zrobić komuś porządny masaż - pomyślałam.
Z moim zamyśleń wyrwał mnie męski głos, znałam go skądś i nie należał on no chłopców.
-Witaj szalona dziewczyno ! - krzyknął i zanim się zorientowałam byłam już w jego objęciach. Dalej nie wiedziałam kto to, ale odwzajemniłam uścisk.
-Nie poznajesz mnie ?
-O boże Luke !  Luke Hemmings ! -Pisnęłam. - Boże jak dawno się nie widzieliśmy ! - dalej piszczałam. - Ale wyprzystojniałeś - poruszyłam zabawnie brwiami. Odkąd pamiętam to Luke rozbawiał mnie tak, kiedy byłam smutna, ale do rzeczy, znam Luka od dziecka. Przyjaźniliśmy się kiedyś, potem było liceum i sie rozstaliśmy, ale oczywiście Nina także była w naszej paczce. Kiedyś nawet we dwie zakochałyśmy  się w nim, ale nie chciałyśmy rozwalić naszej przyjaźni, wiec żadna nie startowała do niego. Luke jest na prawdę miłym i zabawnym chłopakiem. Mam nadzieję, że ma już kogoś, bo zawsze marzył, żeby znaleźć swoją księżniczkę i zostać jej księciem. Tak wiem zabawne, ale prawdziwe.
-Kupe lat, nie sądzisz ? 
-Sądzę haha głuptasie, ty mi lepiej opowiadaj co tam u Ciebie słychać i czy znalazłeś swoją księżniczkę ! - uderzyłam go w ramię, na co zasyczał i zrobił urażoną minę.
-Hymm u mnie wszystko po staremu. Zdrowy jestem, przystojny jak zawsze i kochany hahah, plus mam swój własny zespół, a co do dziewczyny, nie jeszcze nie znalazłem tej szczęściary . I w końcu muszę Ci przedstawić członków zespołu 5 Seconds of Summer, Michael'a Clifforda ( gitarzystę ), Caluma Hooda, gra na gitarze basowej, Luke'a Hemmingsona już znasz, oczywiście gra na gitarze, ale śpiewa jak reszta i Ashtona Irwina, perkusistę. Na pewno Cię polubią, w tej chwili są w domu i wpierdzielają pizze, ale na pewno jutro chętnie zaprosimy cię do nas.
-Hhahah kochany jesteś. Boże, muszę wysłuchać waszych piosenek, na pewno jesteście świetni. Zawsze mówiłam Ci, że masz zajebisty głos i coś osiągniesz. To musimy się wymienić numerami. Wtedy wyślesz mi adres i wpadniemy z Niną, co ty na to ?
-Zajebiście by było, jasne, wbijajcie od razu, ale z jedzeniem.
-Jak zawsze zabawny.
-Ciągle coś o mnie, lepiej mów mi  jak tam u ciebie  ? Jakiś chłopak ? jak za granicą kochana ? na ile przyjechałaś ?-Hymmm. Tak więc za granicą jest niesamowicie, tyle atrakcji i cudownych budowli. Musisz wyjechać, na pewno miałbyś tak większe szanse niż tutaj.
-zobaczymy co i jak, ale postaramy się z zespołem - zrobił nacisk na zespół.
-A no tak, przepraszam, ale miałam to na myśli, lecz powiedziałam inaczej - machnął głową, że rozumie i żebym kontynuowała.
-Ze zdrowiem wszystko dobrze- zdziwiłam się, bo jeszcze nie zauważył mojego brzucha - Chłopaka mam, za pewne o nim słyszałeś Niall Horan - otworzył szeroko usta.
-Serio ?
-Tak.
-Ej zapoznaj mnie z nim ! proszę ! - małe dziecko.
-Hahah spokojnie, ale to za kilka minut.
-Jest tutaj ?!
-Są.
-O żesz w mordę jeża, mówiłem już, że jesteś niesamowita ?
-Nie, ale dziękuję, chcesz  słuchać dalej ?
-Tak.
-I przyjechałam tylko na kilka dni, bo pilnie muszę wracać za granicę, mam tam termin, a chłopcy muszą śpiewać, pisać, grać, nagrywać.
-Termin ? Czego ? Co Ty w ciąży jesteś haha ? - kiedy zobaczył moją minę sam spoważniał. Wstałam z ławki i zdjęłam kurtkę, wtedy ukazał się mój brzuch, duży i piękny.
-Woaahhh ej zaskoczyłaś mnie - przyznał.
-Jak, gdzie, kiedy, z kim ?
-Hahah wiem, że to dziwne, to nie było planowane - powiedziałam - hymm sex, łóżko, dawno, Niall ?
-Boże, jak zwykle szczera ! -parsknął śmiechem.
-Nie no  Williams, poważnie jestem w szoku, to prędzej ja myślałem, że zrobię komuś dziecko - zaśmialiśmy si.
-Nie bój się ja też tak myślałam - poklepałam go po ramieniu.
-Dzięki placuszku.
-Proszę bardzo gorylu.
-Ehh jak zwykle, to ja muszę być tym owłosionym.
-Wiesz taka twoja rola - wybuchłam śmiechem, już po raz setny tego dnia.
-To będzie chłopczyk, czy dziewczynka ?
-Nie wiem, chcemy, żeby to była niespodzianka.
-Oby chłopczyk, będzie miał zajebistego wujka.
-No z pewnością.
-Znaczy wujków.
-Wiesz to będzie ich aż ośmiu - wytrzeszczyliśmy oczy i spojrzeliśmy w stronę chłopców idących w naszą stronę.
-Jak tam kochanie - Niall musnał mnie wpoliczek.
-Dobrze, poznajcie mojego starego przyjaciela Luke'a - wszyscy się przywitali, widziałam, że Niall był zazdrosny.
 Rozmowa byłą długa i przyjemna, chłopcy na prawdę się polubili, szczególnie Niall, który był zle nastawiony do Luke'a teraz dogadywał się z nim najlepiej, nawet umówili się również na jutro i idziemy razem do nich, poznać resztę paczki.
Cieszyłam się, że tak to się potoczyło,teraz pozostaje czekać tylko na jutro.


                                                               **** dwie godziny później ****

Spotkaliśmy po drodze Ninę, samą jak palec. Od razu  zgarnęliśmy ją do nas i poszliśmy tam gdzie nogi nas poniosły. Jak na kobietę w ciąży chodzę bardzo dużo, chyba jako jedyna. Ale cóż ruch to zdrowie, ale czy w ciąży ? no nie wiem, ale na dupie siedzieć całymi dniami nie będę i koniec. Uzależniona mamita ze mnie.
-Co Cię tak śmieszy kochanie ?
-Hahah to, że jestem mamitą - zaćwierkotałam .
-Mamitaaaaaaa yeaaa - seksownie kotku, ale wolę Sam, księżniczko, skarbie, kotku, misiaczku, perełko i dużo by wymieniać.
-OOOOooooo ależ ty słodki jesteś - wpiłam się w jego usta, na co reszta zareagowała odruchem wymiotnych jak i odgłosem.
-Blleee długo jeszcze ? - loczek patrzył na nas z litością.
-Uhummmm. Dobra już - oderwałam się od blondyna i ruszyliśmy dalej. 
Po drodze zaszłyśmy z Sam do kawiarni i ją przeprosiłam, na szczęście przyjęła przeprosiny i wszystko było w normie. Porozmawiałyśmy trochę i nawet powiedziałam jej o Luku i reszcie bandzie. Ucieszyła się i to bardzo na wieść, że jutro ich spotkamy.
-Dostaniesz sms, co i jak prawda ? - zapytała, po chwili.
-Jasne, że tak. Zapewne napisze o godzine 20:20 jak to ma w zwyczaju, lub 21:21.
-No tak, bo to nasz chłoptaś - zachichotała.

 Potem jak zwykle nie odbyło się bez wojny na śnieżki i taplaniu niewinnej Niny w śniegu, całe szczęście, że byłam w ciąży, bo inaczej leżałabym tam razem z nią, a w sumie chciałabym zaszaleć. Boje się macierzyństwa, ale razem damy radę. Wierzę w to.

                                                   **** godzina 21: 21 *****

-Kochanie na co tak czekasz ? - powiedział już zaspany Niall, który był wtulony we mnie i mruczał coś pod nosem.
-Już chwila, czekam na sms o Luke'a, bo poda w nim adres swojego i chłopców domu - wyszeptałam i ucałowałam go w czoło.
-No dobrze, ale proszę cię chodź zaraz spać perełko.
-Dobrze, obiecuję, że zaraz się położę, lada moment - właśnie kiedy ukończyłam zdanie dostałam sms idealnie punktualnie o godzinie 21:21. 
 Odłożyłam telefon na półkę i zasnęłam.











TO JUŻ 29 ROZDZIAŁ ! CIESZYCIE SIĘ ? MAM NADZIEJĘ, ŻE BĘDZIECIE KOMENTOWAĆ, BO INACZEJ BĘDZIEMY ZAWIEDZIONE ;( KOCHAMY WAS ♥

niedziela, 5 stycznia 2014

Rozdział 28.

                          * PERSPEKTYWA NINY *

Obudziłam się przytulona do Zayn'a. Wczoraj zaraz po moim telefonie przyjechał po mnie i przez cały wieczór i połowę nocy uspokajał mnie , że już wszystko jest w porządku.W pracy na pewno się nie pojawię przez te 3 tygodnie.  Dziękowałam mu za to co dla mnie zrobił. Mój kochany braciszek.- pomyślałam i lekko się uśmiechnęłam, po czym wyszłam z jego objęć , wzięłam telefon i zadzwoniłam do Sam.
- Haloo- powiedziała zaspana.
- Hej Sam.- powiedziałam.
- O heej.- odpowiedziała.
- Wiesz interesuje mnie kiedy to my miałyśmy ten lot do Polski ?- Spytałam.
- No kiedyś w tym tygodniu no nie .- powiedziała.- Po za tym czemu mnie tak wcześnie budzisz co ?- spytała oburzona. Ohh te jej humorki.-pomyślałam.
- Bo spać nie mogę. Przyjdź do mnie na kawę.- powiedziałam i się uśmiechnęłam.
- Będę za 10 minut góra 15 - powiedziała i się rozłączyła. Lekko się uśmiechnęłam, odłożyłam telefon i poszłam się ogarnąć. Na siebie założyłam zieloną sukienkę we wzory w kwiaty, sweterek, który ocieplał moje ramiona oraz czarne, koronkowe, grube rajstopy. Włosy rozpuściłam, nie nakładałam makijażu, aa i ubrałam jeszcze okulary. Gotowa zeszłam na dół, po czym weszłam do kuchni, ogarnęłam tam bałagan i postawiłam wodę na kawę, następnie zaczęłam robić śniadanie dla mnie, dla Sam i Zayn'a. Gdy akurat wycierałam łapki do ścierki po pracy usłyszałam dzwonek , szybko tam podeszłam i zobaczyłam tam moją przyjaciółkę. Mimo iż była w ciąży to była uśmiechniętą dziewczyną. Ona miała na sobie ubrane obcisłe dżinsy, czarne glany i koszulę w kratę plus full cap i jej kochane kujonki. Na ramiona miała zarzuconą kurtkę by się nie rozchorować. Przytuliłam ją na powitanie i zaprosiłam do kuchni.
- Ohh śniadanie. Obudziłaś mnie i nic nie zdążyłam zjeść.- jęknęła rzucając się do stołu. Zaśmiałam się.- To nie jest śmieszne.- powiedziała.
- Zostaw trochę dla Zayn'a, przyda mu się za to co dla mnie wczoraj zrobił.- mruknęłam szukając czegoś dla siebie w lodówce.
- Coś się wczoraj stało ?- spytała jedząc kanapkę.
- Mój szef i jego kolejny incydent.- powiedziałam ze smutkiem.
- Masz się z tej pracy zwolnić.- powiedziała wstając i mocno mnie przytulając.- Dobrze, że nic ci się nie stało szczególnego- powiedziała i ucałowała mnie w czoło.
- Jak dzidziuś ?- spytałam siadając z nią i łapiąc kanapkę.
- Dobrze wszystko jest. - powiedziała.- Aaa co z tym wyjazdem ?- spytała.
- Tak się właśnie zastanawiam kiedy on miał być wiesz.- mruknęłam patrząc do kalendarza. Spojrzałam tam i zanim coś powiedziałam Zayn zbiegł na dół .
- Wy jeszcze nie spakowane ?- spytał pokazując na swoją torbę i ubranie.
- Ale , że gdzie ?- spytałyśmy dziwnie się na niego patrząc.
- Dziś jest wyjazd do Polski, na parę dni. Za 5 godzin mamy wylot.- powiedział, a ja popatrzyłam się kawą na jego słowa.
- Co ?- spytałam nie dowierzając.
- To. Ubieraj się i pakuj, ja odprowadzę Sam , bo muszę z chłopakami pogadać. Tylko się ruszaj.- powiedział ciągnąc jedzącą kanapkę Sam  i wyszli. Ja dopiłam kawę i udałam się na górę , tam spakowałam potrzebne rzeczy, kosmetyki, bieliznę, laptop, telefon, pieniądze, ładowarkę. Chyba wszystko mam.-pomyślałam , po czym ubrałam na siebie czarny płaszczyk i udałam się na dwór gdzie czekała na mnie reszta. Taxówką udaliśmy się na lotnisko, a tam przeliśmy przez bramki do samolotu. W samolocie panowała nieprzyjemna atmosfera, ponieważ Zayn chyba poszedł uprawiać sex do łazienki ze stewerdessą. Byłam wkurzona, że tak postąpił. Może nie jest chłopakiem, ale powinien szanować kobiety. Po 2 godzinach lotu wreszcie dolecieliśmy i udaliśmy się na lotnisko po walizki. Chłopacy stwierdzili, że wolą zamieszkać u Samanthy, nawet Zayn się na to zgodził. Zgodziłam się na to, ale byłam lekko smutna. Oni pojechali swoją taksówką, a ja swoją. Wysiadłam zanim oni dojechali jeszcze do mojej przyjaciółki domu. Zaciągnęłam swoją torbę i z zamrożonymi łapkami zapukałam do drzwi moich dziadków. Otworzyła mi Babcia, która na mój widok mocno mnie uściskała , potem przywitałam się z dziadkiem. Następnie odniosłam torbę, zdjęłam płaszcz i dosiadłam się w salonie z dziadkami. Rozmawialiśmy, opowiadaliśmy sobie, aż naszedł wieczór, a mnie ogarnęła senność. Szybko przekąsiłam kolację i udałam się na górę do siebie, gdzie po przebraniu się w piżamę , zasnęłam...




                                                        * Perspektywa Sam *


 -Masz ochotę na.....

_________________________________________________________________________

-Masz ochotę na naleśniki z nutellą,żelkami i innymi słodkościami ! - tak nagle krzyknął, że aż podskoczyłam ze strachu. W sumie miałam straszną ochotę na te naleśniki a Niall robi wyjątkowo dobre, zresztą czego on dobrego nie umie zrobić ? no właśnie.
-Niall ja chcę z truskawkami ! - zabuczałam.
-A żelki i słodycze ? - zrobił smutną minę i udawał, że po policzku spłynęła mu łezka.
 -Ej kochanie, proszę Cię nie płacz . No dobra, zjemy z tymi żelkami, ale z truskawkami też i nie ma, że nie !
-Dziękuje skarbie - cmoknął mnie w czoło i zaczął pichcić. To nic, że było już grubo po 1 w nocy, każda pora jest dobra na zjedzenie czegoś  .

                              *** Piętnaście minut później ***
-Niall chce mi się spać - ziewnęłam i przeciągnęłam się. Maleństwo dzisiaj było bardzo spokojne i nie kopało.
-Już idziemy Sam - niespodziewanie wziął mnie na ręce i zaniósł prosto do łóżka.
-Horan jestem ciężka - nagle wypaliłam.
-Dla mnie nie jesteś i nigdy nie będziesz - uśmiechnął się.
-Ohh jak uważasz, a teraz do spania, muszę wypocząć - przytuliłam się do niego i odpłynęłam....


                                                     *** Następnego dnia ***

Około 7:30 usłyszałam dzwonek w moim telefonie To.
- Kto może dzwonić do mnie o tak wczesnej godzinie ? - pomyślałam i wstałam powoli z łóżka. Nie miałam daleko, żeby wziąć telefon bo był na półce, przy telewizorze, a to zaledwie trzy kroki, ale jednak o tak wczesnej porze mi się nie chciało.
-Haloo  ? - powiedziałam zaspana  Dzwoniła Nina, nie mogła spać i prosiła, żebym przyszła do niej na kawę. 

Kiedy dotarłam na miejsce dowiedziałam się co ten szef jej znowu zrobił, powinna jak najszybciej rzucić tą pracę to wszystko może się potoczyć gorzej, jeżeli tam zostanie.Muszę jej przemówić do rozumu.
Oczywiście zapomniałyśmy o locie do polski, a był on dzisiaj. Spanikowana wyszłam z Zayn'em z domu i pojechaliśmy do mnie  i reszty chłopców.
-Zayn musimy porozmawiać z Niną, serio z nią jest źle, a ten szef już przesadza, tak być nie może - powiedziałam na jednym tchu.
-Wiem, ten facet  już sobie u mnie nagrabił, jeżeli jeszcze raz dotknie Ninę to będzie z nim źle, nikt mnie nie powstrzyma przed przywaleniem mu.
-To nie jest rozwiązanie, możesz mieć kłopoty.
-Nie obchodzi mnie to, a jak on dotyka kobiety i ją napastuje to jest dobrze ? Raczej nie.
-Ohh wiem co czujesz i , że jesteś wściekły, ale da się to rozwiązać inaczej.
-Może i da, jeszcze zobaczymy, a teraz już koniec, bo jesteśmy na miejscu.
-Dobrze Zayn i dziękuje za podwiezienie, proszę nie rób nic co Ci może zaszkodzić.
-Nic nie obiecuję Samantho.
-Do potem.
-Część mamuśka.

-Kochanie gdzieś Ty była ?  Oszalałaś ? za niedługo mamy samolot, a Ty nawet nie jesteś SPAKOWANA ! - Niall krzyknął.
-Oj przepraszam, już idę się spakować. Nie musisz się drzeć.
-Kotku nie chciałem, przepraszam, jak się stresuje to tak mam, na prawdę mi przykro, że podniosłem na Ciebie głos, a co do pakowania to zrobiłem to za Ciebie.
-Wybaczam i dziękuje skarbie - pocałowałam go w usta i kąciki jego ust się uniosły do góry.
-Emmm Sam myślałaś już co powiemy twojej mamie o ciąży ?
-Nie, ale nie martw się wymyślimy coś od razu jak przyjedziemy po prostu będziemy mówili co nam przyjdzie do głowy.
-Jak wolisz, ale trochę się stresuję - przyznał i złapał się za brzuch, kiedy jest zestresowany od razu staje się głodny.
-Spokojnie a teraz marsz do kuchni coś zjeść ! - wskazałam palcem na lodówkę i go pogoniłam.
-A Wy chłopcy jak ? spakowani ? gotowi ?
-Jasne, że tak !! - Harry zaczął tanczyć  i zaczął śpiewać. Od razu zaczęłam się śmiać jak reszta paczki. Debilizm wszędzie !
 - O makarena, makarena sól i pieprz !!!!
-co ? hahaha głupi jesteś - wystawiłam mu język i poszłam na korytarz ubrać buty, po chwili wróciłam, ale z laptopem i pokazałam mu zdjęcie, które go zatkało
-Przypominasz mi go loczku - posłałam mu całusa.

 -O Ty lamo ! - krzyknął.  - Zraniłaś Haziątko - zrobił smutasa i popatrzył się na mnie miną szczeniaka.
-Stary wyglądasz jak gówno - Liam poklepał go po ramieniu i poszli do salonu. Jak dzieci, a nawet gorzej.





                                                    *** Pięć godzin później ***

Byliśmy już w naszym rodzinnym mieście, znaczy moim i Niny. Wszyscy chłopcy chcieli zamieszkać ze mną , głupio mi się zrobiło, bo Nina będzie sama z dziadkami. Ale będziemy ją ciągle wciągać, albo będzie tutaj nocować. Nawet Zayn postanowił zostać u mnie. Ciekawe dlaczego ?
Byliśmy już przed drzwiami mojego domu, kiedy pojawiła się w nich moja mamo.
-Mamo !


____________________________________________________________________________________

hej miśki !! jak tam :) przepraszamy, za taki krótki rozdział :( ja mam brak weny :/
hymmm coraz mniej komentarzy :( nie fajnie. mam nadzieję, że będziecie coś po sobie zostawiać :)
to dla was chwila a dla nas wszystko ;***

5 kom = next :) do roboty słońca :)

piątek, 29 listopada 2013

Rozdział 27

Jak się okazało Sam miała tylko alarm. Dali jej leki przeciw bólowe i mogliśmy wrócić do domów. Właśnie siedziałam na kanapie z Zayn'em, a reszta była u siebie. Nagle mój telefon zaczął wibrować.
- Halo. - powiedziałam.
- Cześć Nina.- powiedział mój szef.
- Dzień Dobry.- powiedziałam zdziwiona.
- Chciałbym cię zaprosić na drinka dzisiaj, wybierzesz się ?- spytał.
- No dobrze.- powiedziałam.
- Przyjadę po ciebie tak za 2 godzinki.- powiedział.
- Dobrze, to do potem.- powiedziałam i się rozłączyłam. Zayn patrzył na mnie dziwnie.- No co ?- spytałam patrząc na niego dziwnie.
- Kto to ?- spytał jedząc popcorn.
- Szef.- mruknęłam.
- Co ten sukinsyn chciał ?- spytał zdenerwowany.
- Opanuj się Zayn. Zaprosił mnie na drinka.- powiedziałam nie patrząc na niego, ponieważ wiedziałam, że będzie zły.
- Zgodziłaś się ?- spytał.
- Tak.- mruknęłam.
- Pojebało cię ? Nina !- krzyknął, a ja się wystraszyłam.
- Zayn uspokój się .- powiedziałam ze łzami w oczach.
- Nie Nina. Martwię się o ciebie, a on jest podejrzany wobec ciebie po tym co próbował ci robić.- powiedział i mocno mnie przytulił.- Nie płacz przepraszam. - powiedział i mocno mnie przytulił.- Masz dzwonić kiedy będzie się działo coś nie ciekawego.- powiedział i ucałował mnie w czoło, a ja kiwnęłam głową.
- Kocham cię siostrzyczko.- powiedział i cmoknął mnie w nos. Cicho się zaśmiałam.
- Idę się ogarnąć Zayn.- powiedziałam , po czym go przytuliłam i poszłam do siebie , tam wzięłam prysznic , ubrałam czystą bieliznę, zrobiłam sobie make up, włosy rozpuściłam i ubrałam to. Następnie zeszłam na dół , bo był już czas. Malik w korytarzu mocno mnie przytulił i jeszcze raz poprosił bym do niego dzwoniła w razie niebezpieczeństwa. Obiecałam mu , że to zrobię, po czym wyszłam i wsiadłam do limuzyny szefa. Przywitałam się z nim i udaliśmy się na jakąś imprezę. Tam usiedliśmy w loże i zamówiliśmy drinki. Wypytywał mnie o moje życie, to co mogłam to mu opowiedziałam, on też mi opowiedział pare rzeczy. Wydawał się być dzisiaj dość miły póki nie doszli do niego jego znajomi. To sami czarni. Byłam trochę wystraszona, bo nie miałam do czynienia z tymi ludźmi. Piłam drinka i wsłuchiwałam się w ich rozmowę, parę razy oni zadali mi pytanie, na które grzecznie im odpowiedziałam. Gdy byłam już po 5 drinku  wyszłam do łazienki. Tam poprawiłam się i gdy miałam wychodzić do łazienki wszedł mój szef. Był uśmiechnięty , a jego oczy były lekko zakrwawione. Przeprosiłam go i chciałam wyjść, jednak on wpił się w moje usta. Wyrwałam się i uderzyłam go z liścia. On przycisnął mnie do ściany i znowu wpił się w moje usta, zaczął dotykać mojego tyłka, a potem wsadził dłonie w moje intymne miejsce. Rozpłakałam się, nie chciałam by mnie zgwałcił, bałam się. Kiedy próbował mnie rozebrać do łazienki wszedli jego koledzy. Boję się- pomyślałam. Zaczęli się kłócić, potem jeden z nich powiedział bym uciekała, wybiegłam z klubu zapłakana i zadzwoniłam do Zayna.
- Halo- powiedział zaspany.
- Zayn, prosze przyjdź po mnie.- powiedziałam płacząc.
- Nina co się dzieje ? Gdzie jesteś ?- spytał, a ja zamarzałam z zimna.
- Proszę przyjedź. To klub FlowerDrink.- zająkałam się.
- Czekaj tam zaraz będę.- powiedział i się rozłączyłam i czekałam na niego.


                                    *** PERSPEKTYWA SAM ***

Byłam przestraszona, kiedy przyjechaliśmy do szpitala, bałam się, ze stracę dziecko, że go nie zobaczę, miałam przed oczami najgorsze, ale to okazało się tylko zwykłym alarmem. Dziecku nic nie grozi, wszystko jest dobrze, przeszłam kontrolę i lekarz zadał mi kilka pytań, jednym z nim było to czy piję napoje procentowe, a drugim czy palę, oczywiście odpowiedziałam, że NIE. Muszę dbać o dziecko i o swoje zdrowie, a gdyby moi przyjaciele, a tym bardziej Niall dowiedzieli się, że takie coś zaszło zabili by mnie. Ale na szczęście nie będą musieli.
Po wszystkim pojechaliśmy do domu, a Nina i Zayn pojechali do siebie. Nie byłam zła, w końcu też mają swoje własne życie. Muszę być wyrozumiała, oczywiście wolałabym, żeby byli przy mnie, ale cóż, nie mogę mieć wszystkiego i każdego przy sobie, kiedy będę chciała.
-Widzisz kochanie, mówiłem, że wszystko będzie dobrze, a Ty tak panikowałaś - uśmiechnięty blondyn pocierał swoim kciukiem moją dłoń. Był  bardzo czuły i zawsze wyrozumiały, zdarzało się nam pokłócić, ale po chwili znowu się godziliśmy i obdarzaliśmy czułymi pocałunkami.
-Wiem, wiem, ale czy Ty byś się nie bał na moim miejscu ? Nie myślałbyś, że naszemu maleństwu może się coś stać ? Nie myślałeś o najgorszym ? - z moich ust zaczęły wypływać pytania, a w oczach pojawiły się pierwsze łzy, które wypłynęły i strumieniem spływały po moich rozgrzanych policzkach.
-Ej skarbie, proszę nie płacz, taka piękna kobieta jak Ty nie może płakać, spokojnie Sam, nie myśl, wycisz się. Oczywiście, że się bałem, ale byłem dobrej myśli - dodał po chwili i złożył delikatny pocałunek na moim czole, dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że wzrok każdego ,kto aktualnie przebywał w salonie był skierowany na naszą dwójkę. Niespodziewanie nasi przyjaciele wstali i przytuli się do nas, dzięki czemu powstał grupowy uścisk, a na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech, a łzy ustały. Tacy przyjaciele to skarb, prawdziwy skarb.
-Kocham was - wyszeptałam i zamknęłam oczy, tak jak myślałam ich odpowiedź była następująca :
-My Ciebie też mamusiu - zaśmiałam się cicho i ich odepchnęłam.
-Tylko nie mamuśka bachory - wstałam z kanapy i spojrzałam na nich złowieszczo.
-Okey - zaczęli się bronić, na co wybuchłam niepohamowanym śmiechem i bez żadnego słowa wyszłam z salonu. Skierowałam się do mojego pokoju, gdzie zamierzałam przejść do łazienki, w celu orzeźwiającej, a zarazem relaksującej kąpieli w pianie.
Kiedy zamierzałam już zdjąć moje ubrania, oraz bieliznę do pomieszczenia wszedł mój chłopak.
-Cześć, mogę się dołączyć ? - zapytał.
-Oczywiście, ale się nie przestrasz, a na mało miejsca nie narzekaj - dotknęłam swojego brzucha, po czym On zrobił to samo.
-Już nie mogę się doczekać kiedy przyjdzie na świat. Jakie będzie, czy to chłopiec czy dziewczynka, po kim odziedziczy kolor oczu, urodę, chcę ujrzeć je, zobaczyć jaki będzie miało nosek, kolor włosów, cały czas sobie wyobrażam nasze dziecko, wiem na pewno, że będzie cudowne, jedyne w swoim rodzaju,pokochamy Je, a ono pokocha nas. Stworzymy idealną rodzinę, a nasi przyjaciele sprawią, że to wszystko będzie lepsze. Wiem, że będę miał trasy i próby, ale to nie przeszkodzi nam w prowadzeniu normalnego życia, zawsze będziecie mogli przebywać ze mną, z chłopcami. Nieraz może się zdarzyć, że coś nie wypali, ale pogodzimy się z tym, poradzimy sobie z tymi problemami. Pamiętaj jeżeli pomiędzy nami wystąpi jakiś zgrzyt obiecuję, że od razu postaram się go naprawić. Nie pozwolę żeby moja księżniczka się złościła - po jego przemowie rozpłakałam się od razu, to było takie piękne i słodkie, czuję, że będzie idealnym ojcem, nasze życie będzie cudowne, pełne przygód, jego kariera nie zaszkodzi nam. Aktualnie jest spokojnie, więc nie obawiam się niczego, jestem dobrej myśli.
-N-nniall, nie wiem co po-oo-wwiedzieć - wyjąkałam.
-Perełko nic nie mów - zrobił szybki krok w moją stronę i wpił się w moje usta, liżąc moją dolną wargę prosił o dostęp, który od razu mu dałam. Walka pomiędzy naszymi językami się rozpoczęła, kiedy nie mogłam już oddychać odsunęłam się od niego i spojrzałam w jego błękitne jak ocena oczy.
-Kocham Cię.
-Ja Ciebie też.

Kiedy znaleźliśmy się w wannie odetchnęłam głośno. Ciepła woda sprawiła, że poczułam pewną ulgę, zapomniałam o wszystkim, rozluźniłam się. Patrząc na Niall'a czuł to samo.

-Kiedy masz najbliższy koncert ? - zapytałam po chwili.
-Tydzień po świętach lecimy do Los Angeles. Będziemy tak góra dwa - trzy dni. A dzisiaj i do końca tego tygodnia najprawdopodobniej mamy próby.
-Aham - mruknęłam. Ale cóż taka praca piosenkarza, poradzę sobie, bez mojego głodomora - ochlapałam go wodą, przez co On zrobił to samo i zaczęła się wojna na wodę.
-Ejjjj koniec, poddaje się ! - krzyknęłam, śmiejąc się.
-Rozejm ?
-Rozejm - podałam mu rękę.
-Trochę zabawy nigdy nie zaszkodzi prawda Niall ?
-Prawda Samantho.
-Kochanieeeeee ? - dałam nacisk na "e"
-Hymmm ?
-Zaśpiewasz mi coś, proszę zrobiłam maślane oczka.
-Dobrze, ale jak wyjdziemy i się ubierzemy. Wtedy wezmę gitarę i będę nucił dla was.
-Dziękuje.
-Dla Ciebie wszystko.


                                      *** Po wyjściu z kąpieli ***

Kiedy wyszliśmy z wanny, wytarliśmy się ręcznikiem i poszliśmy się ubrać.
Postanowiłam założyć TO. Spodnie na szczęście były w dużym rozmiarze i idealnie opinały mój brzuch, nie cisnąć go przy tym. Wyglądałam idealnie.
Kiedy weszłam do pokoju Niall siedział już na łóżku z gitarą i nucił pod nosem piosenkę. Już wiedziałam, że to będzie coś niesamowitego. 
-Gotowa ?
-Zawsze i wszędzie - zapiszczałam.
-To jest nasza nowa piosenka " You & I "
-Zamieniam się w słuch.
I nastała cisza, a pierwsze dźwięki z ust Nialla zaczęły nieść się echem po pokoju.





I figured it out
I figured it out from black and white
Seconds and hours
Maybe they hide to take some time


I know how it goes
I know how it goes to wrong and right
Silence and sound
Did they ever hold each other tight like us?
Did they ever fight like us?


You and I
We don't wanna be like them
We can make it 'till the end
Nothing can come between
You and I
Not even the Gods above
Can seperate the two of us
No, nothing can come between
You and I
Oh You and I


I figured it out
Saw the mistakes of up and down
Meet in the middle
There's always room for common ground


I see what it's like
I see what it's like for day and night
Never together
Cause they see the things in a different light like us
But they'd never tried like us


You and I
We don't wanna be like them
We can make it 'till the end
Nothing can come between
You and I
Not even the Gods above
Can seperate the two of us


Cause You and I


We don't wanna be like them
We can make it 'till the end
Nothing can come between
You and I
Not even the Gods above
Can seperate the two of us
No, nothing can come between
You and I (You and I)
You and I (You and I)


We can make it if we try
You were right


Oh You and I 

-T-ttoo było niesamowite, piękne, nieziemskie - powiedziałam na jednym tchu. I kiedy wypowiedziałam te słowa mój chłopak się zarumienił i spuścił głowę na dół.
-Dzięki skarbie - spojrzał na mnie i puścił oczko. Czegoś tu nie rozumiem raz zawstydzony a chwilę później maczo ?
-Nie udawaj mi tu maczo, widziałam jak się zarumieniłeś.
-Co ? O czym Ty mówisz ?
-A o Tym - dotknęłam paluchem jego policzka, a następnie go w niego uszczypnęłam.
-Auuuuaaaa. Przestań, dobra masz rację, błagam nie szczyp -  i to mi się podoba.
-Przyznajesz się ?
-Tak?
-Słucham ? Chyba nie dosłyszałam.
-Nie mów słucham, bo Cię wyr.... - nie dokończył bo go uszczypnęłam dwa razy mocniej, niż przedtem.
-Kuuuurrrrr - i znowu uszczypnięcie.
-Nie przeklinaj przy dziecku, niewyżyty blondynie, a i nie wyruchasz - zgasiłam go.
-Wow.
-Sam, awansowałaś na wyższy poziom w byciu złośnicą i waleniu sucharów.
-Dziękuje - prychnęłam i pocałowałam go. Ahh ten mój głuptas.
-Masz ochotę na.....

_________________________________________________________________________

Cześć kochani ;*** jak wam się podoba ?
-Jak Zayn zareaguje na to co się wydarzyło ? Nina w ogóle mu powie ? A Sam i Niall ? tworzą idealną parę ? zastanawiacie się jaka będzie płeć dziecka ? Jakie będzie i po kim odziedziczy urodę, a może będzie takie jak mamusia i tatuś, ale w lepszej wersji ?

Mamy dla was niespodziankę związaną z tą słodką parką :)

Do zobaczyska ludziska ;***
to jak 6 komentarzy next ? Mamy nadzieję, że się postaracie ;) 




piątek, 22 listopada 2013

Rozdział 26.

                     Przepraszamy za nie dokończoną akcje z poprzedniego rozdziału. CMOK ;*                                     
                                                           * Kilka miesięcy później *



Wszystko się układało. Ja wybaczyłam Harre'mu, z każdym innym żyłam w zgodzie. Już się nie cięłam, oni pomogli mi przestać. Sam jest już w 6 miesiącu ciąży , bardzo się z ich szczęścia ciesze. Co do związków to Zayn jest samotny. Przejrzał na oczy z Perrie i stwierdzili oboje, że zostaną przyjaciółmi, Harry powiązał się z Taylor. No cóż musiałam ją zaakceptować. Liam dalej był z Danielle, Louis z Elenorą, a ja samotnie. Cóż jak to mówią forever alone. Dziadkowie zaakceptowali, że chce mieszkać w Londynie i nie zabronili mi tego. Z całego serca im dziękuję za to. Ja po za tym, że wszystko sobie ułożyłam zaczęłam pracę w sklepie z odzieżą, parę razy udało mi się wziąść udział w sesjach zdjęciowych. Może nic specjalnego, ale zawsze to coś. Mama Sam jeszcze nie wie o ciąży. Pojutrze razem z chłopakami lecimy do Polski, wtedy Samantha wszystko powie Mamie i wszystko się okaże czy zaakceptuje to dziecko czy może nie. A co do mnie to moi dziadkowie wiedzą o tym, że blondynka jest w ciąży, obiecali, że nic nie powiedzą , więc chyba dotrzymają. Wracając do rzeczywistości. Siedziałam w dawnym mieszkaniu. Wróciłam tam, bo stwierdziłam, że będzie tak lepiej. Zayn zamieszkał ze mną, a Sam zamieszkała z chłopakami. Jest moim przyjacielem. Nie uprawiamy sexu.  Nie. Nie. Zaufaliśmy sobie i mówimy sobie o wszystkim. ale dalej wracając siedziałam w kuchni popijając kawę. Ubrana  byłam w spodenki w dwóch kolorach, do tego koszulkę, która pokazywała mój brzuch i kamizelkę. Włosy lekko podkręciłam, a na twarz założyłam lekki makijaż. Była już 7 rano. Jak zwykle pracę zaczynałam 8:30. Nie raz chodziłam na nogach tam  lub Zayn mnie podwoził. Gdy dopiłam kawę na dół zszedł zaspany Zayn.

- Hej.- powiedziałam i pocałowałam go w policzek idąc do zmywarki z kubkiem.
- No hej. Zjadłaś coś ?- spytał. Zapomniałam wam wspomnieć, że Malik strasznie się troszczył o moje odżywianie. Czemu ? Bo stwierdził, że coraz bardziej chudnę.
- Nie, wypiłam tylko kawę, ale w pracy zjem coś. - mruknęłam próbując wyjść z kuchni.
- Siedź, zrobię coś do jedzenia, potem cię podwiozę.- powiedział,po czym zrobił kanapki i nalał soku pomarańczowego. Gdy zjadłam śniadanie pokazałam Zayn'owi, że już czas by jechać, on szybko wskoczył w szarą bluzę, po czym udaliśmy się do samochodu, a potem pod galerię handlową.
- Dziękuję.- powiedziałam, po czym wyszłam i szybkim krokiem ruszyłam do środka sklepu. Tam udałam się na zaplecze, a potem z etykietką za ladę w sklepie. Szefa dziś nie było. Mój szef jest bardzo, ale to bardzo przystojny, ale też za bardzo nachalny. Raz zostałam po godzinach to zaczął mnie obmacywać gdyby nie Zayn to by pewnie mnie do łóżka zaciągnął. Z moich przemyśleń wyrwał mnie dzwoneczek, który sygnalizował, że ktoś wszedł do sklepu. Spojrzałam na nią i okazało się, że to jakieś dwie nastolatki, kupiły parę bluzeczek i wyszły. Tak mi minął cały dzień, co chwilę miałam klientów. Gdy wybiła 18 wyszłam ze sklepu zamykając go na kluczyk. Zapomniałam wam wspomnieć, że za nie długo święta. Właśnie zmierzam by kupić jakieś prezenty, bo to już za 2 tygodnie. Po paru godzinach męczącego szukania znalazłam wszystko dla każdego, z torbami udałam się do mieszkania. Gdy tam dotarłam zastałam w salonie Sam i Niall'a i całą resztę dlatego szybko schowałam torby i udałam się do nich ....



                                                   *** PERSPEKTYWA SAM ***

Wszystko było idealne, mój związek z Niallem rozkwitał, a nasze maleństwo rozwijało się i było coraz większe. Jestem już w 6 miesiącu ciąży, mój brzuszek jest okrągły, a figura idealna, pomimo niego.  Razem z całą paczką wymyślaliśmy imiona dal dzieciaka, nie wiemy czy to będzie chłopiec czy dziewczynka, ale mam nadzieję, że to drugie. Imiona były przeróżne, od Toma, Alejandry do Willa, ale padło na Brooklyn i Dominica. Idealne. Za kilka dni lecimy do Polski, aby powiedzieć mojej mamie o ciąży, ale na pewno już w samym progu domu zobaczy mój brzuszek, jak go nie zakryję, ale spróbuję go ukryć, najpierw wypytam ją co by zrobiła gdybym była w ciąży, a potem jej powiem. Mam nadzieję, że to zaakceptuje i przyjmie do świadomości to, że w naszej rodzinie pojawi się nowy członek. Ale wracając do rzeczywistości, za dwa tygodnie święta a ja jeszcze nie kupiłam prezentów, Niall mówi, żebym się nie przemęczała zbytnio jak pójdę na zakupy, gdyż muszę odpoczywać, ze względu na ciąże. Rozumiem go, ale też nie będę siedziała całymi dniami w jednym miejscu, którym zapewne byłaby kanapa.
-Cześć skarbie - Niall złapał mnie od tyłu i oparł swoją głowę w zagłębieniu na mojej szyi.
-Cześć kotku - uśmiechnęłam się szeroko i kontynuowałam  robienie naleśników dla tej bandy bachorów, nie dość, że będę miała swoje własne dziecko to muszę dbać o tą piątkę, w prawdzie Nina mi pomaga, ale też spędza całe dni w nowej pracy i nie mieszka już tu, razem z seksiakiem mają swoje własne mieszkanie.
-Pachnie wyśmienicie - zawarczył i złożył delikatny pocałunek na mojej szyi przez co jęknęłam i przechyliłam ją w drugą stronę, aby miał większy dostęp, on dobrze wie jak to na mnie działa.
-Kochasz to - kontyuował.
-Myhym - tylko tyle mogłam powiedzieć. Nagle ktoś głośno chrząknął, szybko się odwróciliśmy któż to mógł być jak nie Lou i Liam ? No właśnie nikt, oni zawsze przychodzą do nas w tych nieodpowiednich chwilach.
-Chłopaki znowu ? - wydęłam usta z niezadowolenia.
-Oj no sory, nie nasza wina, że zawsze się miziacie kiedy my mamy ochotę na coś, lub coś chcemy zrobić - Liam zaczął się tłumaczyć za ich dwójkę.
-Ta, ta,ta wmawiajcie sobie - parsknęliśmy razem z Niallem.
-Jak uważacie, ale my wiemy swoje, a więc.... co dobrego pichcisz mamuśku ? -Lou wyszczerzył swoje kły w moją. stronę. Nazywają mnie mamuśką od jakichś trzech miesięcy , urok bycia w ciąży.
-Naleśniki - przekręciłam jednego właśnie. Od pewnego czasu gotuję i gotuję to moja pasja, nie mam wielu zajęć, a to mogę robić bez żadnego wysiłku. 
-Mniammm w takim razie nie przeszkadzamy, chodź Liamku - wziął go za rękę i wybiegli z pokoju, w końcu chwila spokoju.
-W końcu, jeszcze chwila i bym ich zabił - zirytowany blondyn stał się ostatnio strasznie drażliwy.
-Ej kochanie spokojnie, bo Ci żyłka pęknie - zaczęłam się śmiać.
-Grabisz sobie chudzinko.
-Chudzinko ? Chyba pączusiu.
-Nie chudzinkio.
-Jak uważasz.
-Pamiętaj dla mnie zawsze będziesz piękna, a ciąża Ci służy.
-Ojej dziękuje za miłe słowa - złożyłam na jego ustach leciutki pocałunek, który odwzajemnił.
-Dobra koniec tego dobrego, idź do chłopaków, bo zaraz spale naleśniki jak tak dalej pójdzie - machnęłam ręką i po chwili znikł z mojego pola widzenia. Kiedy naleśniki były gotowe, nutella, bita śmietana, żelki i owoce naszykowane zawołałam Nialla, żeby pomógł mi to wziąć. Po drodze spotkaliśmy Tay, która wzięła ode mnie tacę z dodatkami. Podziękowałam jej za to i ruszyłam do salonu. Od kąt Hazz jest z nią często tutaj bywa, nie zdziwię się jak tu zamieszka, na początku nienawidziłam jej, ale po pewnym czasie to się zmieniło, aktualnie jesteśmy dobrymi koleżankami, szczerze mówiąc bardzo ją polubiłam i z wzajemnością.  
 Wybiła już godzina trzynasta. Późno jak na śniadanie, ale cóż zawsze coś. Włączyliśmy "Toy Story ", znowu i zaczęliśmy jeść, jak zwykle ja najwięcej, nie wiem jak Niall to znosi, że jedzenie znika w tak szybkim tempie, a On je mniej niż ja. Cóż takie życie.

                                                         **** 6 godzin później ****

Wybiła już godzina 19, wszyscy dalej siedzieliśmy w salonie i rozmawialiśmy o naszych związkach, jedzeniu, ciąży i innych pierdołach. Czas szybko zleciał, a jeszcze niedawno była 11, no może nie tak dawno, ale była.
Opara głową o klatkę piersiową Nialla gwizdałam sobie pod nosem i słuchałam jak chłopcy rozmawiają o wczorajszym meczu koszykówki, nasza drużyna wygrała 96:66. Dobry wynik. Po przechyleniu głowy w prawo zauważyłam, że Tay nudzi tak jak ja. Westchnęłam, oby Nina przyszła nas odwiedzić. Akurat kiedy o niej pomyślałam ktoś otworzył drzwi, wszystkie głowy skierowały się w tamtą stronę, była to moja przyjaciółka i coś chowała za sobą i po chwili schowała to, cóż nie chce nam pokazać trudno, w końcu się dowiemy.
-Cześć kochani co tam u was słychać ? - szczęśliwa weszła do salonu i każdego przytuliła, nawet Tay. Odpowiedzieliśmy, że wszystko gra, zapytaliśmy ją o to samo i jej odpowiedz była identyczna jak ta którą my powiedzieliśmy. 
-Hymmm macie ochotę na jakiś wypad na kręgle, pizze, kino ? - zapytała.
-Kręgleeee taaakkk - zaywli.
-Yhymmm - chrąknęłam. - Możemy iść, ale ja tylko popatrzę pijąc jakąś cole i coś konsumując - posłałam im ciepły uśmiech .
-Ejjj kochanie nie musimy iść, możemy pójść w takie miejsce, gdzie Ty też będziesz mogła coś robić - Niall pogłaskał mnie po ramieniu i pocałował w czoło.
-Ohh Niall na litość Boską, wiem, że się martwisz i tak dalej i chcesz żebym ja również sie dobrze bawiła, ale przecież przez to, że jestem w ciąży nie musicie ze wszystkiego rezygnować, poradzę sobie - powiedziałam to na jednym tchu, wszystkich zatkało.
-Jesteś pewna ? - podjął kolejną próbę.
-Nie wkurzaj kobiety w ciąży - zagroziłam mu machają palcem przed nosem.
-Okey, okeyy spokojnie mamuśku - zaczął się bronić.
-Ty nie możesz mówić mamuśku - zachichotałam i uderzyłam go w ramię.
-Auuua dlaczego ? - wykrzywił się, udając, że go to bolało - wszyscy nas obserwowali i nie zanosiło się im na śmiech.
-Bo tak, jestem twoją dziewczyną, a nie mamą kotku.
-No okey okey kochanie.
-Dobra to co idziemy ? 
-jasneeeee

                                                    **** w kręgielni *** 

Każdy bawił się w najlepsze, nie przeszkadzało mi to, że ja nie mogę w tym uczestniczyć, cola i pizza zastąpiły mi wszystko. Właśnie chciałam wstać kiedy poczułam ogromny ból w brzuchu i upadłam na ziemię. Momentalnie wzrok każdego skierował się w moją stronę.
-Samm ! - krzyknął Niall i po chwili podbiegł z całą paczka do mnie..
-Co się dzieje - zapytał przestraszony.
-Boli - pokazałam na brzuch.
-Dzwoń po karetkę Nina, szybko ! - dodał po chwili. Ból był potężny, przestraszyłam się, boje się o dziecko. Łzy zaczęły wypływać z moich oczu.
-Niall boję się - załkałam.
-Ćsiii kochanie, wszystko będzie dobrze, karetka już jedzie. Oddychaj skarbie, oddychaj.
W takich chwilach dziękuje Bogu, że mam takiego cudownego chłopaka.
W przeciągu piętnastu minut karetka dotarła na miejsce a ja......


___________________________________________________________________________________
HEJ ! KOCHANI JAK SIĘ MACIE ? ;**
ZNOWU DŁUGA PRZERWA BYŁA EHHH PRZEPRASZAMY, ALE sami wiecie szkoła i inne sprawy robią swoje.
Hymmm :)
Co sądzicie o tym, że Nina mieszka z seksiakiem ?
Boicie się o Sam ?
Myślicie że Niall sprawdzi się jako ojciec, a matka Samanthy pogodzi się z jej ciążą ? odpowiadajcie hehe :)

liczymy na komentarze pod rozdziałem :) One strasznie nas motywują, powodują, że mamy chęć pisać dla was, weny mamy łohoh dużo i jesteśmy szczęśliwe :) To dla was tylko chwila, a dla nas coś wielkiego. CZYTASZ = KOMENTUJ ;*** DZIĘKUJEMY.
NASTĘPNY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ JAK BĘDZIE 10 KOMENTARZY :)  
 

niedziela, 20 października 2013

Rozdział 25

                              *** Nina ***


Obudziłam się w białym pomieszczeniu, światło  z początku raził mnie, ale już przeszło. Od razu kiedy już lepiej widziałam spostrzegłam, że jestem w szpitalu. Wpierw nie pamiętałam dlaczego potem  skojarzyłam fakty. Dziwne, poddałam się. Dawniej moje życie wyglądało w ogóle inaczej, byłam spokojna, niczym się nie martwiłam, a teraz to samo przeciwieństwo. Na szafce obok spostrzegłam mój telefon, wzięłam go do łapek i wykręciłam numer do dziadków.
- Haloo- powiedziała Babcia.- Cześć Babciu. mruknęłam.
- Nina dziecko kochane, jak tam u was ? Kiedy wracacie ? Jak tam wam jest ?

- Jest dobrze Babciu, trochę się pogubiłam, ale wychodzę na prostą. Nie wiem kiedy wrócimy, ale kiedyś na pewno tak, stęskniłam się.
- Nina idę z dziadkiem na spacer, zadzwoń jeszcze kiedyś do nas. Kochamy Cię.
- Też was kocham, pozdrów dziadka, zadzwonię.- powiedziałam i się rozłączyłam. Odłożyłam telefon i spojrzałam na swoje łapki. Ręka była zabandażowana., a na łapce było od kroplówki. Co za życie. Nagle do sali wszedł chłopak, dość wysoki, brunet, spojrzał na mnie i położył się na łóżku obok.
- Poddałaś się.- wyszeptał.
- Tak. - odpowiedziałam.
- Nie znam Cię ty mnie też, ale obiecaj mi coś.
- Okey.
- Nie rób tego więcej, postaw się problemom, baw się nimi i życiem, a wyjdziesz na prostą.- powiedział, po czym wstał ucałował mnie w czoło i wyszedł. Uśmiechnęłam się. Obiecałam to spełnię ją. Po chwili do sali wszedł lekarz i kiedy zobaczył moją uśmiechniętą twarz zdziwił.
- Kiedy mogę wyjść ?- spytałam.
- Już dziś tylko dopiero popołudniu.- powiedział i zmienił mi kroplówkę. Kiedy wyszedł spojrzałam na godzinę i zostało mi 1,5 h siedzieć jeszcze tu. Wykręciłam numer do Sam.
- Halo. - powiedziała zaspana.
- Hej. Odbierzesz mnie za godzinkę ze szpitala ?- spytałam.
-  Nina obudziłaś się ? Jasne, że tak.- powiedziała.
- No obudziłam się, tylko nie mów chłopakom.
- Okey.
- Dobra to do potem. Nie zapomnij.
- No pa pa pa .- powiedziała i się rozłączyłam.
   
                                                            *** Kilka godzin później ***


 Właśnie z Sam wracałyśmy z zakupów, podziękowałam jej za uratowanie mnie. Dziewczyna też była bardzo zaskoczona zmianą mojego nastroju.
 - Ciekawe co na to chłopcy.- powiedziałam.
- Są jak na razie na próbie.- zaśmiała się.
- To zróbmy im niespodziankę.- powiedziałam z uśmiechem.
- Upieczmy im ciasto !- krzyknęła Sam i wybuchła śmiechem.
- Idziemy piec ciasto !- krzyczałyśmy wchodząc do domu. Odłożyłyśmy zakupy i ruszyłyśmy do kuchni. Tam wyciągnęłyśmy składniki i ubrałyśmy fartuszki. Muzyka rozbrzmiewała w całym domu, a my piekłyśmy nasze ulubione ciasto. Robiąc masę śpiewałyśmy na głos Girl On Fire. Prześpiewałyśmy całą piosenkę nie nie fałszując. Zajebiście , no nie ?
- Brawo ! - krzyczeli chłopacy, zaśmiałam się ,a każdy z nich resztę mnie przytulał. Potem zjedliśmy ciasto i jak za dawnych czasów zaczęliśmy oglądać jakiś...


                                                                 *** Sam ***

To wszystko było dla mnie strasznym przeżycie. Znalezienie mojej najlepszej przyjaciółki wykrwawiającej się w łazience wywołał u mnie dziwne uczucie i zaczęłam teraz inaczej patrzeć na świat. Kiedy pogotowie przyjechało po Ninę, chciałam jechać z nimi, lecz nie mogłam, nie pozwolili mi. Zdruzgotana zadzwoniłam do chłopaków. Od razu do mnie przyjechali i pomogli mi dostać się do szpitala. Nikt nic nie mówił, bo nie wiedział nawet co powiedzieć, jak się zachować. Oparta o ramię Nialla  jechałam autem i płakałam. Strasznie się martwiłam o najważniejszą w moim życiu osobę, która zawsze była przy mnie, zemną i zawsze mnie wspierała. Nie chcę, żeby odeszła, nie chcę.
-Csii spokojnie kochanie, wszystko będzie dobrze - Niall szepnął mi do ucha i  zaczął leciutko pocierać o mój policzek swoimi palcami. Jego dotyk był dla mnie kojący, uspokajał mnie. Kiedy czułam jak mnie dotyka czułam się bezpieczna i wyluzowana.
-Nie będę spokojna Niall, a jak Ją stracę ? - zapytałam.
-Nie stracisz. Jest pod opieką najlepszych lekarzy w tym mieście skarbie.
-Naprawdę ?
-Tak naprawdę. Zresztą zaraz sama się przekonasz, bo jesteśmy na miejscu - faktycznie dotarliśmy do szpitala i to w mgnieniu oka.
Kiedy wysiadłam z auta spojrzałam na przestraszonego Harrego. On się naprawdę o Nią bał, ale po tym co zrobił, to ona nigdy mu nie wybaczy. Reszta chłopaków, była bardzo zestresowana i nie wiedziała czego się spodziewać.
Po wejściu do szpitala zapytaliśmy się dokąd mamy iść i  w jakim stanie jest Nina.
-Wszystko z nią w porządku ? - zapytałam i podrapałam się po głowie.
-Pani przyjaciółka, jest w stabilnym stanie i wszystko z nią w porządku. Leży na sali 369. Proszę do niej iść, ale tylko na dziesięć minut, musi odpoczywać - pani doktor mnie poinformowała. Miła z niej kobieta.

Sala 369 znajdowała się tuż przede mną. Policzyłam do trzech i pchnęłam ogromne drzwi przed siebie.
W środku leżała Nina. Była nieprzytomna, a raczej spała.
-Ona nie żyje ? - zapytał się przestraszony Lou.
-Żyje, żyje, tylko śpi głuptasie - cichutko zachichotałam i usiadłam tuż obok mojej przyjaciółki.
-Oj Nina strasznie się o Ciebie bałam - wyszeptałam w jej stronę, chociaż wiedziałam , że i tak mnie nie słyszy.
-Ona...Ona jest taka drobniutka - wybełkotał nagle Harry.
-Wiemy o tym - syknęłam.
-Przepraszam - spuścił głowę w duł i opuścił salę.
-Sam - Niall złapał mnie za ramię.
-Co ! ?
-On serio tego żałuje.
-I co mnie to obchodzi ? Mógł myśleć co robi, albo tyle nie pić - niemalże krzyknęłam mu w twarz.
-Ehhh - westchnął i odszedł w głąb sali do reszty chłopaków.
- Nina jak się obudzisz, to obiecuję Ci, że nażremy się tyle słodyczy ile wlezie - pocałowałam ją w policzek i razem z resztą bandy wyszliśmy z sali, a następnie ze szpitala.

-Kochanie odwieziecie mnie do domu i zostaniecie zemną ?
-Nie możemy - zrobił smutną minę i przytulił mnie od tyłu.
-Dlaczego ? hemm ?
-Ponieważ mamy próbę, a jeżeli ją opuścimy to zostaniemy zamordowani i nikt nas nigdy nie znajdzie.
-Ja bym was znalazła, ale żywych, uwierz hihi.
-Wieczorem się zobaczymy jak zawsze, w końcu mamy jeden pokój - pocałował mnie w policzek i dotknął mojego brzucha.
Maleństwo rozwijało się prawidłowo, a On chyba nie może się doczekać kiedy przyjdzie na świat.
-Lubi mnie - wyszczerzył się do mnie po chwili i puścił oczko.
-Ono Cię kocha - posłałam mu buziaka i wsiadłam do auta.
-Zayn ? - wypowiedziałam jego imię i od razu się na mnie popatrzył.
-Jak tam ?
-A jak ma być ? - zdziwił się.
-Dupa.
-Co ?
-Dupa.
-Niall weź jej coś powiedz, bo chyba nałykała się w szpitalu jakiś tabletek - zaśmiał się.
-Sam spokój, bo nie dostaniesz dzisiaj słoika nutteli i innych smakołyków - zagroził mi i pomachała palcem przed twarzą.
-Dobrze tato.
-No i to rozumiem - wtrącił się Liam.


                                                   *** Piętnaście minut później w domu ***

-Papa chłopaki, miłej próby wam życzę - pomachałam im i rozłożyłam się od razu na kanapie.
Przełączałam  z programu na program, ale nic nie było w telewizji, same nudy. Postanowiłam, że nie będę siedziała tak bezczynnie i posprzątam dom. Wiem, że nie mogę się przemęczać, ale nie usiedzę dłużej na tyłku.
Postanowiłam, że zacznę od Łazienki i zmycia krwi z kafelek. To było ohydne, ale ktoś musiał to zrobić.
Wzięłam płyn, wodę, gąbkę i papier.
Przetarłam najpierw krew papierem, następnie zaczęłam szorować ją gąbką i wytarłam wszystko ponownie, kafelki wyglądały jak nowe, ale zaraz to może się zmienić. Poczułam, że zbiera mi się na wymioty, szybko otworzyłam kibelek i zwymiotowałam do niego. Czułam się ohydnie. Przetarłam usta ręcznikiem i wrzuciłam do go pralki, umyłam zęby i zaczęłam ponownie sprzątać.
Po jakiejś godzinie usłyszałam wibracje telefonu, udałam się do kuchni, żeby sprawdzić kto do mnie dzwoni, kiedy na wyświetlaczu pojawiło się imię mojej najlepszej przyjaciółki strasznie się ucieszyłam.
Rozmowa nie trwała długo. Nina prosiła mnie żebym po nią przyjechała.

                                                   *** Jakiś czas później ***

Po odebraniu Niny ze szpitala udałyśmy się na ogromne zakupy. 
W centrum byłyśmy wszędzie. Każdy sklep został przez nas odwiedzony i w każdym coś kupiłyśmy. 
Buty, bluzki,sukienki,spodnie i inne cudowne rzeczy znajdowały się w naszych torbach. To był najlepszy dzień w naszym życiu.
-Sam co powiesz  na tą różową sukienkę w kropki ? - zapytała mnie Nina i pokazała mi to cudo.
-Wow - otworzyłam szeroko usta. - Jest śliczna.. ale.
-Ale co - popatrzyła na mnie ze złością w oczach.
-Ale.. dziecko ? za niedługo już nie będzie na mnie dobra Nina, brzuch rośnie, już jest widoczny, a co dopiero później - próbowałam się uśmiechnąć.
-A no tak. Ej, ale przecież po porodzie też będzie dobra  - uśmiechnęła się radośnie do mnie i dała sukienkę do koszyka. Ahh te jej zmienne humorki i jak jej tu nie kochać.
-Hymm chodźmy może do sklepu z ubrankami dla dzieci ? - zaproponowała mi po chwili.
-Czemu nie - uradowana podskoczyłam i ją przytuliłam. W końcu moje maleństwo będzie miało jakieś ubranka.
-Tylko wiesz, że jeszcze z Niallem nie wiemy czy to chłopczyk, czy dziewczynka ? Musimy iść do ginekologa.
-Wiem, wiem, kupimy takie i takie, a do ginekologa pójdziesz za niedługo.

Kiedy byłyśmy w sklepie z ubrankami, dla dzieci nagle coś mnie naszło i stwierdziła, że nie chce jeszcze nic kupować.
-Nina chodźmy stąd. Nie chce tu być i kupować ciuszków.
-Dlaczego ? - zdziwiła się.
-Bo nie, nie jestem jeszcze gotowa, muszę się najpierw pogodzić do końca, że będę matką.
-Ehh no dobra, chodźmy.

 Nina miała niesamowite poczucie humoru. Zdziwiło mnie to, że w tak szybkim tempie jej się zmienił. Byłyśmy we dwie ciekawe, jak zareagują chłopcy kiedy po powrocie z próby ujrzą Ninę w domu.
Nina zaproponowała, abyśmy zrobiły chłopcom niespodziankę. Zgodziłam się i dałam pomysł na zrobienie ciasta. Weszłyśmy do domu i od razu zabrałyśmy się za robienie ciasta.
Nasze fartuszki były różowe z serduszkami. Kiedy Nina zaczęła śpiewać Girl On Fire dołączyłam do niej i śpiewałyśmy razem. Wciągnęłyśmy się w to bardzo i podobało się nam.

- Brawo ! - krzyczeli chłopacy. Nie spodziewałam się ich tak szybko. Każdy z nich przytulił Ninę, a następnie mnie. Wszyscy byli szczęśliwi.
-Jej mój jednorożcu !- Liam zaczął krzyczeć i piszczeć.
-Kochamy Cię Nina i Ciebie też Sam - powiedzieli w chórku oprócz Harrego, który poszedł od razu do swojego pokoju.Nie wnikam, niech Nina spróbuje z nim pogadać, ale i tak wątpię, ze coś z tego będzie.
Kiedy ciasto się upiekło wszyscy razem usiedliśmy przed telewizorem i zaczęliśmy je jeść, było pyszne.
Włączyliśmy Toy Story 3 i nieźle się bawiliśmy, kiedy nagle..

_______________________________________________________________________________

hej ;*
Kochani mam nadzieję, że podoba wam się ten rozdział, przepraszamy, ze tak długo, ale miałyśmy same kłopoty i niestety brak czasu.
CO SĄDZICIE ?
MYSLICIE, ŻE HARRY I NINA SIĘ POGODZĄ ?
CO SIĘ WYDARZYŁO PODCZAS OGLĄDANIA FILMU ? HEMM :)
KOCHAMY WAS ;**

10 KOMENTARZY NASTEPNY ROZDZIAŁ ;**