Przepraszamy za nie dokończoną akcje z poprzedniego rozdziału. CMOK ;*
* Kilka miesięcy później *
Wszystko się układało. Ja wybaczyłam Harre'mu, z każdym innym żyłam w zgodzie. Już się nie cięłam, oni pomogli mi przestać. Sam jest już w 6 miesiącu ciąży , bardzo się z ich szczęścia ciesze. Co do związków to Zayn jest samotny. Przejrzał na oczy z Perrie i stwierdzili oboje, że zostaną przyjaciółmi, Harry powiązał się z Taylor. No cóż musiałam ją zaakceptować. Liam dalej był z Danielle, Louis z Elenorą, a ja samotnie. Cóż jak to mówią forever alone. Dziadkowie zaakceptowali, że chce mieszkać w Londynie i nie zabronili mi tego. Z całego serca im dziękuję za to. Ja po za tym, że wszystko sobie ułożyłam zaczęłam pracę w sklepie z odzieżą, parę razy udało mi się wziąść udział w sesjach zdjęciowych. Może nic specjalnego, ale zawsze to coś. Mama Sam jeszcze nie wie o ciąży. Pojutrze razem z chłopakami lecimy do Polski, wtedy Samantha wszystko powie Mamie i wszystko się okaże czy zaakceptuje to dziecko czy może nie. A co do mnie to moi dziadkowie wiedzą o tym, że blondynka jest w ciąży, obiecali, że nic nie powiedzą , więc chyba dotrzymają. Wracając do rzeczywistości. Siedziałam w dawnym mieszkaniu. Wróciłam tam, bo stwierdziłam, że będzie tak lepiej. Zayn zamieszkał ze mną, a Sam zamieszkała z chłopakami. Jest moim przyjacielem. Nie uprawiamy sexu. Nie. Nie. Zaufaliśmy sobie i mówimy sobie o wszystkim. ale dalej wracając siedziałam w kuchni popijając kawę. Ubrana byłam w spodenki w dwóch kolorach, do tego koszulkę, która pokazywała mój brzuch i kamizelkę. Włosy lekko podkręciłam, a na twarz założyłam lekki makijaż. Była już 7 rano. Jak zwykle pracę zaczynałam 8:30. Nie raz chodziłam na nogach tam lub Zayn mnie podwoził. Gdy dopiłam kawę na dół zszedł zaspany Zayn.
- Hej.- powiedziałam i pocałowałam go w policzek idąc do zmywarki z kubkiem.
- No hej. Zjadłaś coś ?- spytał. Zapomniałam wam wspomnieć, że Malik strasznie się troszczył o moje odżywianie. Czemu ? Bo stwierdził, że coraz bardziej chudnę.
- Nie, wypiłam tylko kawę, ale w pracy zjem coś. - mruknęłam próbując wyjść z kuchni.
- Siedź, zrobię coś do jedzenia, potem cię podwiozę.- powiedział,po czym zrobił kanapki i nalał soku pomarańczowego. Gdy zjadłam śniadanie pokazałam Zayn'owi, że już czas by jechać, on szybko wskoczył w szarą bluzę, po czym udaliśmy się do samochodu, a potem pod galerię handlową.
- Dziękuję.- powiedziałam, po czym wyszłam i szybkim krokiem ruszyłam do środka sklepu. Tam udałam się na zaplecze, a potem z etykietką za ladę w sklepie. Szefa dziś nie było. Mój szef jest bardzo, ale to bardzo przystojny, ale też za bardzo nachalny. Raz zostałam po godzinach to zaczął mnie obmacywać gdyby nie Zayn to by pewnie mnie do łóżka zaciągnął. Z moich przemyśleń wyrwał mnie dzwoneczek, który sygnalizował, że ktoś wszedł do sklepu. Spojrzałam na nią i okazało się, że to jakieś dwie nastolatki, kupiły parę bluzeczek i wyszły. Tak mi minął cały dzień, co chwilę miałam klientów. Gdy wybiła 18 wyszłam ze sklepu zamykając go na kluczyk. Zapomniałam wam wspomnieć, że za nie długo święta. Właśnie zmierzam by kupić jakieś prezenty, bo to już za 2 tygodnie. Po paru godzinach męczącego szukania znalazłam wszystko dla każdego, z torbami udałam się do mieszkania. Gdy tam dotarłam zastałam w salonie Sam i Niall'a i całą resztę dlatego szybko schowałam torby i udałam się do nich ....
*** PERSPEKTYWA SAM ***
Wszystko było idealne, mój związek z Niallem rozkwitał, a nasze maleństwo rozwijało się i było coraz większe. Jestem już w 6 miesiącu ciąży, mój brzuszek jest okrągły, a figura idealna, pomimo niego. Razem z całą paczką wymyślaliśmy imiona dal dzieciaka, nie wiemy czy to będzie chłopiec czy dziewczynka, ale mam nadzieję, że to drugie. Imiona były przeróżne, od Toma, Alejandry do Willa, ale padło na Brooklyn i Dominica. Idealne. Za kilka dni lecimy do Polski, aby powiedzieć mojej mamie o ciąży, ale na pewno już w samym progu domu zobaczy mój brzuszek, jak go nie zakryję, ale spróbuję go ukryć, najpierw wypytam ją co by zrobiła gdybym była w ciąży, a potem jej powiem. Mam nadzieję, że to zaakceptuje i przyjmie do świadomości to, że w naszej rodzinie pojawi się nowy członek. Ale wracając do rzeczywistości, za dwa tygodnie święta a ja jeszcze nie kupiłam prezentów, Niall mówi, żebym się nie przemęczała zbytnio jak pójdę na zakupy, gdyż muszę odpoczywać, ze względu na ciąże. Rozumiem go, ale też nie będę siedziała całymi dniami w jednym miejscu, którym zapewne byłaby kanapa.
-Cześć skarbie - Niall złapał mnie od tyłu i oparł swoją głowę w zagłębieniu na mojej szyi.
-Cześć kotku - uśmiechnęłam się szeroko i kontynuowałam robienie naleśników dla tej bandy bachorów, nie dość, że będę miała swoje własne dziecko to muszę dbać o tą piątkę, w prawdzie Nina mi pomaga, ale też spędza całe dni w nowej pracy i nie mieszka już tu, razem z seksiakiem mają swoje własne mieszkanie.
-Pachnie wyśmienicie - zawarczył i złożył delikatny pocałunek na mojej szyi przez co jęknęłam i przechyliłam ją w drugą stronę, aby miał większy dostęp, on dobrze wie jak to na mnie działa.
-Kochasz to - kontyuował.
-Myhym - tylko tyle mogłam powiedzieć. Nagle ktoś głośno chrząknął, szybko się odwróciliśmy któż to mógł być jak nie Lou i Liam ? No właśnie nikt, oni zawsze przychodzą do nas w tych nieodpowiednich chwilach.
-Chłopaki znowu ? - wydęłam usta z niezadowolenia.
-Oj no sory, nie nasza wina, że zawsze się miziacie kiedy my mamy ochotę na coś, lub coś chcemy zrobić - Liam zaczął się tłumaczyć za ich dwójkę.
-Ta, ta,ta wmawiajcie sobie - parsknęliśmy razem z Niallem.
-Jak uważacie, ale my wiemy swoje, a więc.... co dobrego pichcisz mamuśku ? -Lou wyszczerzył swoje kły w moją. stronę. Nazywają mnie mamuśką od jakichś trzech miesięcy , urok bycia w ciąży.
-Naleśniki - przekręciłam jednego właśnie. Od pewnego czasu gotuję i gotuję to moja pasja, nie mam wielu zajęć, a to mogę robić bez żadnego wysiłku.
-Mniammm w takim razie nie przeszkadzamy, chodź Liamku - wziął go za rękę i wybiegli z pokoju, w końcu chwila spokoju.
-W końcu, jeszcze chwila i bym ich zabił - zirytowany blondyn stał się ostatnio strasznie drażliwy.
-Ej kochanie spokojnie, bo Ci żyłka pęknie - zaczęłam się śmiać.
-Grabisz sobie chudzinko.
-Chudzinko ? Chyba pączusiu.
-Nie chudzinkio.
-Jak uważasz.
-Pamiętaj dla mnie zawsze będziesz piękna, a ciąża Ci służy.
-Ojej dziękuje za miłe słowa - złożyłam na jego ustach leciutki pocałunek, który odwzajemnił.
-Dobra koniec tego dobrego, idź do chłopaków, bo zaraz spale naleśniki jak tak dalej pójdzie - machnęłam ręką i po chwili znikł z mojego pola widzenia. Kiedy naleśniki były gotowe, nutella, bita śmietana, żelki i owoce naszykowane zawołałam Nialla, żeby pomógł mi to wziąć. Po drodze spotkaliśmy Tay, która wzięła ode mnie tacę z dodatkami. Podziękowałam jej za to i ruszyłam do salonu. Od kąt Hazz jest z nią często tutaj bywa, nie zdziwię się jak tu zamieszka, na początku nienawidziłam jej, ale po pewnym czasie to się zmieniło, aktualnie jesteśmy dobrymi koleżankami, szczerze mówiąc bardzo ją polubiłam i z wzajemnością.
Wybiła już godzina trzynasta. Późno jak na śniadanie, ale cóż zawsze coś. Włączyliśmy "Toy Story ", znowu i zaczęliśmy jeść, jak zwykle ja najwięcej, nie wiem jak Niall to znosi, że jedzenie znika w tak szybkim tempie, a On je mniej niż ja. Cóż takie życie.
**** 6 godzin później ****
Wybiła już godzina 19, wszyscy dalej siedzieliśmy w salonie i rozmawialiśmy o naszych związkach, jedzeniu, ciąży i innych pierdołach. Czas szybko zleciał, a jeszcze niedawno była 11, no może nie tak dawno, ale była.
Opara głową o klatkę piersiową Nialla gwizdałam sobie pod nosem i słuchałam jak chłopcy rozmawiają o wczorajszym meczu koszykówki, nasza drużyna wygrała 96:66. Dobry wynik. Po przechyleniu głowy w prawo zauważyłam, że Tay nudzi tak jak ja. Westchnęłam, oby Nina przyszła nas odwiedzić. Akurat kiedy o niej pomyślałam ktoś otworzył drzwi, wszystkie głowy skierowały się w tamtą stronę, była to moja przyjaciółka i coś chowała za sobą i po chwili schowała to, cóż nie chce nam pokazać trudno, w końcu się dowiemy.
-Cześć kochani co tam u was słychać ? - szczęśliwa weszła do salonu i każdego przytuliła, nawet Tay. Odpowiedzieliśmy, że wszystko gra, zapytaliśmy ją o to samo i jej odpowiedz była identyczna jak ta którą my powiedzieliśmy.
-Hymmm macie ochotę na jakiś wypad na kręgle, pizze, kino ? - zapytała.
-Kręgleeee taaakkk - zaywli.
-Yhymmm - chrąknęłam. - Możemy iść, ale ja tylko popatrzę pijąc jakąś cole i coś konsumując - posłałam im ciepły uśmiech .
-Ejjj kochanie nie musimy iść, możemy pójść w takie miejsce, gdzie Ty też będziesz mogła coś robić - Niall pogłaskał mnie po ramieniu i pocałował w czoło.
-Ohh Niall na litość Boską, wiem, że się martwisz i tak dalej i chcesz żebym ja również sie dobrze bawiła, ale przecież przez to, że jestem w ciąży nie musicie ze wszystkiego rezygnować, poradzę sobie - powiedziałam to na jednym tchu, wszystkich zatkało.
-Jesteś pewna ? - podjął kolejną próbę.
-Nie wkurzaj kobiety w ciąży - zagroziłam mu machają palcem przed nosem.
-Okey, okeyy spokojnie mamuśku - zaczął się bronić.
-Ty nie możesz mówić mamuśku - zachichotałam i uderzyłam go w ramię.
-Auuua dlaczego ? - wykrzywił się, udając, że go to bolało - wszyscy nas obserwowali i nie zanosiło się im na śmiech.
-Bo tak, jestem twoją dziewczyną, a nie mamą kotku.
-No okey okey kochanie.
-Dobra to co idziemy ?
-jasneeeee
**** w kręgielni ***
Każdy bawił się w najlepsze, nie przeszkadzało mi to, że ja nie mogę w tym uczestniczyć, cola i pizza zastąpiły mi wszystko. Właśnie chciałam wstać kiedy poczułam ogromny ból w brzuchu i upadłam na ziemię. Momentalnie wzrok każdego skierował się w moją stronę.
-Samm ! - krzyknął Niall i po chwili podbiegł z całą paczka do mnie..
-Co się dzieje - zapytał przestraszony.
-Boli - pokazałam na brzuch.
-Dzwoń po karetkę Nina, szybko ! - dodał po chwili. Ból był potężny, przestraszyłam się, boje się o dziecko. Łzy zaczęły wypływać z moich oczu.
-Niall boję się - załkałam.
-Ćsiii kochanie, wszystko będzie dobrze, karetka już jedzie. Oddychaj skarbie, oddychaj.
W takich chwilach dziękuje Bogu, że mam takiego cudownego chłopaka.
W przeciągu piętnastu minut karetka dotarła na miejsce a ja......
___________________________________________________________________________________
HEJ ! KOCHANI JAK SIĘ MACIE ? ;**
ZNOWU DŁUGA PRZERWA BYŁA EHHH PRZEPRASZAMY, ALE sami wiecie szkoła i inne sprawy robią swoje.
Hymmm :)
Co sądzicie o tym, że Nina mieszka z seksiakiem ?
Boicie się o Sam ?
Myślicie że Niall sprawdzi się jako ojciec, a matka Samanthy pogodzi się z jej ciążą ? odpowiadajcie hehe :)
liczymy na komentarze pod rozdziałem :) One strasznie nas motywują, powodują, że mamy chęć pisać dla was, weny mamy łohoh dużo i jesteśmy szczęśliwe :) To dla was tylko chwila, a dla nas coś wielkiego. CZYTASZ = KOMENTUJ ;*** DZIĘKUJEMY.
NASTĘPNY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ JAK BĘDZIE 10 KOMENTARZY :)
Świetny. :)
OdpowiedzUsuńNina mieszka z seksiakiem. ♥ ♥
A Sam zamieszkała z chłopakami.. :D
Co się stało ? Co jest Sam ? Mam nadzieję że nic jej nie będzie.. :)
Czekam na next.
Pozdrawiam. <3
~ @Roxy_Wachowiak
♥ ♥ ♥
A co jest z Sam?! Co ona?! Żeby wszystko było okey :*
OdpowiedzUsuńNina i pan Malik? No no no. ;d
Czekam na nextaa <3
od godziny 12 po południu czytałam tego blog aż to teraz bo nie mogła się oderwać bo tak mnie wciągnął
OdpowiedzUsuńNil będzie idealnym ojcem jak i mężem moim zdaniem a Nina będzie z Zayn'em prędzej czy później
Zajeeee. ;)
OdpowiedzUsuńPliska nastepny <3
OdpowiedzUsuńBłagam daj nastepny tyle czasy już czekam :(
OdpowiedzUsuńProszę o nastepny!!
OdpowiedzUsuńJejku czekam już tyle, proszę daj następny!
OdpowiedzUsuńZajefajny!
OdpowiedzUsuńNext please!
OdpowiedzUsuń