niedziela, 20 października 2013

Rozdział 25

                              *** Nina ***


Obudziłam się w białym pomieszczeniu, światło  z początku raził mnie, ale już przeszło. Od razu kiedy już lepiej widziałam spostrzegłam, że jestem w szpitalu. Wpierw nie pamiętałam dlaczego potem  skojarzyłam fakty. Dziwne, poddałam się. Dawniej moje życie wyglądało w ogóle inaczej, byłam spokojna, niczym się nie martwiłam, a teraz to samo przeciwieństwo. Na szafce obok spostrzegłam mój telefon, wzięłam go do łapek i wykręciłam numer do dziadków.
- Haloo- powiedziała Babcia.- Cześć Babciu. mruknęłam.
- Nina dziecko kochane, jak tam u was ? Kiedy wracacie ? Jak tam wam jest ?

- Jest dobrze Babciu, trochę się pogubiłam, ale wychodzę na prostą. Nie wiem kiedy wrócimy, ale kiedyś na pewno tak, stęskniłam się.
- Nina idę z dziadkiem na spacer, zadzwoń jeszcze kiedyś do nas. Kochamy Cię.
- Też was kocham, pozdrów dziadka, zadzwonię.- powiedziałam i się rozłączyłam. Odłożyłam telefon i spojrzałam na swoje łapki. Ręka była zabandażowana., a na łapce było od kroplówki. Co za życie. Nagle do sali wszedł chłopak, dość wysoki, brunet, spojrzał na mnie i położył się na łóżku obok.
- Poddałaś się.- wyszeptał.
- Tak. - odpowiedziałam.
- Nie znam Cię ty mnie też, ale obiecaj mi coś.
- Okey.
- Nie rób tego więcej, postaw się problemom, baw się nimi i życiem, a wyjdziesz na prostą.- powiedział, po czym wstał ucałował mnie w czoło i wyszedł. Uśmiechnęłam się. Obiecałam to spełnię ją. Po chwili do sali wszedł lekarz i kiedy zobaczył moją uśmiechniętą twarz zdziwił.
- Kiedy mogę wyjść ?- spytałam.
- Już dziś tylko dopiero popołudniu.- powiedział i zmienił mi kroplówkę. Kiedy wyszedł spojrzałam na godzinę i zostało mi 1,5 h siedzieć jeszcze tu. Wykręciłam numer do Sam.
- Halo. - powiedziała zaspana.
- Hej. Odbierzesz mnie za godzinkę ze szpitala ?- spytałam.
-  Nina obudziłaś się ? Jasne, że tak.- powiedziała.
- No obudziłam się, tylko nie mów chłopakom.
- Okey.
- Dobra to do potem. Nie zapomnij.
- No pa pa pa .- powiedziała i się rozłączyłam.
   
                                                            *** Kilka godzin później ***


 Właśnie z Sam wracałyśmy z zakupów, podziękowałam jej za uratowanie mnie. Dziewczyna też była bardzo zaskoczona zmianą mojego nastroju.
 - Ciekawe co na to chłopcy.- powiedziałam.
- Są jak na razie na próbie.- zaśmiała się.
- To zróbmy im niespodziankę.- powiedziałam z uśmiechem.
- Upieczmy im ciasto !- krzyknęła Sam i wybuchła śmiechem.
- Idziemy piec ciasto !- krzyczałyśmy wchodząc do domu. Odłożyłyśmy zakupy i ruszyłyśmy do kuchni. Tam wyciągnęłyśmy składniki i ubrałyśmy fartuszki. Muzyka rozbrzmiewała w całym domu, a my piekłyśmy nasze ulubione ciasto. Robiąc masę śpiewałyśmy na głos Girl On Fire. Prześpiewałyśmy całą piosenkę nie nie fałszując. Zajebiście , no nie ?
- Brawo ! - krzyczeli chłopacy, zaśmiałam się ,a każdy z nich resztę mnie przytulał. Potem zjedliśmy ciasto i jak za dawnych czasów zaczęliśmy oglądać jakiś...


                                                                 *** Sam ***

To wszystko było dla mnie strasznym przeżycie. Znalezienie mojej najlepszej przyjaciółki wykrwawiającej się w łazience wywołał u mnie dziwne uczucie i zaczęłam teraz inaczej patrzeć na świat. Kiedy pogotowie przyjechało po Ninę, chciałam jechać z nimi, lecz nie mogłam, nie pozwolili mi. Zdruzgotana zadzwoniłam do chłopaków. Od razu do mnie przyjechali i pomogli mi dostać się do szpitala. Nikt nic nie mówił, bo nie wiedział nawet co powiedzieć, jak się zachować. Oparta o ramię Nialla  jechałam autem i płakałam. Strasznie się martwiłam o najważniejszą w moim życiu osobę, która zawsze była przy mnie, zemną i zawsze mnie wspierała. Nie chcę, żeby odeszła, nie chcę.
-Csii spokojnie kochanie, wszystko będzie dobrze - Niall szepnął mi do ucha i  zaczął leciutko pocierać o mój policzek swoimi palcami. Jego dotyk był dla mnie kojący, uspokajał mnie. Kiedy czułam jak mnie dotyka czułam się bezpieczna i wyluzowana.
-Nie będę spokojna Niall, a jak Ją stracę ? - zapytałam.
-Nie stracisz. Jest pod opieką najlepszych lekarzy w tym mieście skarbie.
-Naprawdę ?
-Tak naprawdę. Zresztą zaraz sama się przekonasz, bo jesteśmy na miejscu - faktycznie dotarliśmy do szpitala i to w mgnieniu oka.
Kiedy wysiadłam z auta spojrzałam na przestraszonego Harrego. On się naprawdę o Nią bał, ale po tym co zrobił, to ona nigdy mu nie wybaczy. Reszta chłopaków, była bardzo zestresowana i nie wiedziała czego się spodziewać.
Po wejściu do szpitala zapytaliśmy się dokąd mamy iść i  w jakim stanie jest Nina.
-Wszystko z nią w porządku ? - zapytałam i podrapałam się po głowie.
-Pani przyjaciółka, jest w stabilnym stanie i wszystko z nią w porządku. Leży na sali 369. Proszę do niej iść, ale tylko na dziesięć minut, musi odpoczywać - pani doktor mnie poinformowała. Miła z niej kobieta.

Sala 369 znajdowała się tuż przede mną. Policzyłam do trzech i pchnęłam ogromne drzwi przed siebie.
W środku leżała Nina. Była nieprzytomna, a raczej spała.
-Ona nie żyje ? - zapytał się przestraszony Lou.
-Żyje, żyje, tylko śpi głuptasie - cichutko zachichotałam i usiadłam tuż obok mojej przyjaciółki.
-Oj Nina strasznie się o Ciebie bałam - wyszeptałam w jej stronę, chociaż wiedziałam , że i tak mnie nie słyszy.
-Ona...Ona jest taka drobniutka - wybełkotał nagle Harry.
-Wiemy o tym - syknęłam.
-Przepraszam - spuścił głowę w duł i opuścił salę.
-Sam - Niall złapał mnie za ramię.
-Co ! ?
-On serio tego żałuje.
-I co mnie to obchodzi ? Mógł myśleć co robi, albo tyle nie pić - niemalże krzyknęłam mu w twarz.
-Ehhh - westchnął i odszedł w głąb sali do reszty chłopaków.
- Nina jak się obudzisz, to obiecuję Ci, że nażremy się tyle słodyczy ile wlezie - pocałowałam ją w policzek i razem z resztą bandy wyszliśmy z sali, a następnie ze szpitala.

-Kochanie odwieziecie mnie do domu i zostaniecie zemną ?
-Nie możemy - zrobił smutną minę i przytulił mnie od tyłu.
-Dlaczego ? hemm ?
-Ponieważ mamy próbę, a jeżeli ją opuścimy to zostaniemy zamordowani i nikt nas nigdy nie znajdzie.
-Ja bym was znalazła, ale żywych, uwierz hihi.
-Wieczorem się zobaczymy jak zawsze, w końcu mamy jeden pokój - pocałował mnie w policzek i dotknął mojego brzucha.
Maleństwo rozwijało się prawidłowo, a On chyba nie może się doczekać kiedy przyjdzie na świat.
-Lubi mnie - wyszczerzył się do mnie po chwili i puścił oczko.
-Ono Cię kocha - posłałam mu buziaka i wsiadłam do auta.
-Zayn ? - wypowiedziałam jego imię i od razu się na mnie popatrzył.
-Jak tam ?
-A jak ma być ? - zdziwił się.
-Dupa.
-Co ?
-Dupa.
-Niall weź jej coś powiedz, bo chyba nałykała się w szpitalu jakiś tabletek - zaśmiał się.
-Sam spokój, bo nie dostaniesz dzisiaj słoika nutteli i innych smakołyków - zagroził mi i pomachała palcem przed twarzą.
-Dobrze tato.
-No i to rozumiem - wtrącił się Liam.


                                                   *** Piętnaście minut później w domu ***

-Papa chłopaki, miłej próby wam życzę - pomachałam im i rozłożyłam się od razu na kanapie.
Przełączałam  z programu na program, ale nic nie było w telewizji, same nudy. Postanowiłam, że nie będę siedziała tak bezczynnie i posprzątam dom. Wiem, że nie mogę się przemęczać, ale nie usiedzę dłużej na tyłku.
Postanowiłam, że zacznę od Łazienki i zmycia krwi z kafelek. To było ohydne, ale ktoś musiał to zrobić.
Wzięłam płyn, wodę, gąbkę i papier.
Przetarłam najpierw krew papierem, następnie zaczęłam szorować ją gąbką i wytarłam wszystko ponownie, kafelki wyglądały jak nowe, ale zaraz to może się zmienić. Poczułam, że zbiera mi się na wymioty, szybko otworzyłam kibelek i zwymiotowałam do niego. Czułam się ohydnie. Przetarłam usta ręcznikiem i wrzuciłam do go pralki, umyłam zęby i zaczęłam ponownie sprzątać.
Po jakiejś godzinie usłyszałam wibracje telefonu, udałam się do kuchni, żeby sprawdzić kto do mnie dzwoni, kiedy na wyświetlaczu pojawiło się imię mojej najlepszej przyjaciółki strasznie się ucieszyłam.
Rozmowa nie trwała długo. Nina prosiła mnie żebym po nią przyjechała.

                                                   *** Jakiś czas później ***

Po odebraniu Niny ze szpitala udałyśmy się na ogromne zakupy. 
W centrum byłyśmy wszędzie. Każdy sklep został przez nas odwiedzony i w każdym coś kupiłyśmy. 
Buty, bluzki,sukienki,spodnie i inne cudowne rzeczy znajdowały się w naszych torbach. To był najlepszy dzień w naszym życiu.
-Sam co powiesz  na tą różową sukienkę w kropki ? - zapytała mnie Nina i pokazała mi to cudo.
-Wow - otworzyłam szeroko usta. - Jest śliczna.. ale.
-Ale co - popatrzyła na mnie ze złością w oczach.
-Ale.. dziecko ? za niedługo już nie będzie na mnie dobra Nina, brzuch rośnie, już jest widoczny, a co dopiero później - próbowałam się uśmiechnąć.
-A no tak. Ej, ale przecież po porodzie też będzie dobra  - uśmiechnęła się radośnie do mnie i dała sukienkę do koszyka. Ahh te jej zmienne humorki i jak jej tu nie kochać.
-Hymm chodźmy może do sklepu z ubrankami dla dzieci ? - zaproponowała mi po chwili.
-Czemu nie - uradowana podskoczyłam i ją przytuliłam. W końcu moje maleństwo będzie miało jakieś ubranka.
-Tylko wiesz, że jeszcze z Niallem nie wiemy czy to chłopczyk, czy dziewczynka ? Musimy iść do ginekologa.
-Wiem, wiem, kupimy takie i takie, a do ginekologa pójdziesz za niedługo.

Kiedy byłyśmy w sklepie z ubrankami, dla dzieci nagle coś mnie naszło i stwierdziła, że nie chce jeszcze nic kupować.
-Nina chodźmy stąd. Nie chce tu być i kupować ciuszków.
-Dlaczego ? - zdziwiła się.
-Bo nie, nie jestem jeszcze gotowa, muszę się najpierw pogodzić do końca, że będę matką.
-Ehh no dobra, chodźmy.

 Nina miała niesamowite poczucie humoru. Zdziwiło mnie to, że w tak szybkim tempie jej się zmienił. Byłyśmy we dwie ciekawe, jak zareagują chłopcy kiedy po powrocie z próby ujrzą Ninę w domu.
Nina zaproponowała, abyśmy zrobiły chłopcom niespodziankę. Zgodziłam się i dałam pomysł na zrobienie ciasta. Weszłyśmy do domu i od razu zabrałyśmy się za robienie ciasta.
Nasze fartuszki były różowe z serduszkami. Kiedy Nina zaczęła śpiewać Girl On Fire dołączyłam do niej i śpiewałyśmy razem. Wciągnęłyśmy się w to bardzo i podobało się nam.

- Brawo ! - krzyczeli chłopacy. Nie spodziewałam się ich tak szybko. Każdy z nich przytulił Ninę, a następnie mnie. Wszyscy byli szczęśliwi.
-Jej mój jednorożcu !- Liam zaczął krzyczeć i piszczeć.
-Kochamy Cię Nina i Ciebie też Sam - powiedzieli w chórku oprócz Harrego, który poszedł od razu do swojego pokoju.Nie wnikam, niech Nina spróbuje z nim pogadać, ale i tak wątpię, ze coś z tego będzie.
Kiedy ciasto się upiekło wszyscy razem usiedliśmy przed telewizorem i zaczęliśmy je jeść, było pyszne.
Włączyliśmy Toy Story 3 i nieźle się bawiliśmy, kiedy nagle..

_______________________________________________________________________________

hej ;*
Kochani mam nadzieję, że podoba wam się ten rozdział, przepraszamy, ze tak długo, ale miałyśmy same kłopoty i niestety brak czasu.
CO SĄDZICIE ?
MYSLICIE, ŻE HARRY I NINA SIĘ POGODZĄ ?
CO SIĘ WYDARZYŁO PODCZAS OGLĄDANIA FILMU ? HEMM :)
KOCHAMY WAS ;**

10 KOMENTARZY NASTEPNY ROZDZIAŁ ;**

10 komentarzy:

  1. Kocham te opowiadanie , super rozdział zresztą jak wszystkie :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział , mam nadzieje że się pogodzą :) Sorki że piszę dziś z anonima ale jestem na komórce :/

    OdpowiedzUsuń
  3. W takim momencie?! <3
    Jej *.* Cudooo!! <3 Czekam na nexta. :)
    Nina<3 . Oooo Sam. Obstawiam, że będzie dziewczynka, ale nic nie wiadomo. !! :3

    OdpowiedzUsuń
  4. W takim momencie !!!! No musiałaś?! No ej !!
    Zajebisty !
    Nina w końcu w domu.. Ale trochę dziwnie zareagowali...
    Czekam na next. :)
    Pozdrawiam ♥ ♥ ♥
    ~ @Roxy_Wachowiak

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział! Już się nie mogę doczekać nexta. Mam nadzieję, ze wydarzy się coś, przez co Nina wybaczy Harremu.
    Pozdrawiam Emilka <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham to czytać!! Proszę daj nastepny.

    OdpowiedzUsuń
  7. Twoje całe opowiadanie jest super! Piszę z anonima bo nie mam konta :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Proszę daj szybko nastepny!

    OdpowiedzUsuń
  9. Czekam z niecierpliwościa na nowy rozdział :*
    ~Kasia

    OdpowiedzUsuń