niedziela, 26 maja 2013

Rozdział 18

                 
                                                       *** Z perspektywy Samanthy ***

Z uśmiechem na twarzy kierowałam się ścieżką z róż.
 Kiedy doszłam do drzwi  pchnęłam je i wyszłam z hotelu.. Znowu wszędzie były rozsypane płatki róż. Powoli kroczyłam po nich, aż doprowadziły mnie do czarnej limuzyny.
-Ciekawe czy mam do niej wejść ? - zadałam sobie to pytanie w myślach, lecz po chwili pewien mężczyzna podszedł do mnie i zadał pytanie.
-Panienka Williams ?
-Tak - odparłam.
-Proszę wejść do środka - otworzył mi drzwi i ostrożnie wsiadłam do wnętrza limuzyny.
Zaniemówiłam. Tam było cudownie i tyle przestrzeni. Wszystko było idealne i znowu płatki róż. Niall się wysilił i to bardzo. Jeszcze nigdy w życiu żaden chłopak nie zrobił takiego czegoś dla mnie. On jest wyjątkowy. Cieszę się, że natrafiłam na kogoś takiego jak On. Kocham Go najmocniej na świecie, jest dla mnie najważniejszy. Rozmażona i uśmiechnięta od ucha do ucha siedziałam spokojnie i wyczekiwałam aż limuzyna się zatrzyma i będę mogła nareszcie dowiedzieć się co Niall dla mnie naszykował i Go zobaczyć. Po chwili poczułam, że się zatrzymaliśmy i drzwi się otworzyły. Na zewnątrz już nie było tak jasno jak przedtem. Szczerze  wam powiem, że się cieszę z tego powodu. Powoli i ostrożnie wysiadłam z limuzyny i stanęłam jak słup. Znajdowaliśmy się przed wieżą Eiffla, która była już oświecona lampkami z powodu mroku, który ostatnimi czasy szybciej się pojawiał. Teraz była godzina 17:00.
 



Na drodze znowu moim oczom ukazały się płatki czerwonych róż.
 Szłam drogą ułożoną z nich, żeby dotrzeć do celu. Doprowadziły mnie do wieży , gdzie o dziwo nie było żadnej żywej duszy. To dziwne, bo zawsze roi się tutaj od ludzi, którzy chcą podziwiać tą piękną budowlę i znaleźć się na jej szczycie i poczuć się wolnym. Zdziwiona tym wszystkim i tak ruszyłam dalej. Miałam wejść na samą górę. Zachichotałam cichutko pod nosem i zaczęłam pokonywać schodki, aby dotrzeć do celu. Na szczęście po pewnym czasie doszłam do windy i do niej wsiadłam.  Kiedy się zatrzymała serce stanęło mi na chwilę. Cieszyłam się tak bardzo, że mój ukochany tutaj będzie na mnie czekał i będę mogła się w niego wtulić. Drzwi się otworzyły. Przede mną stał stolik przykryty białym obrusem ze spaghetti i czerwonym winem. Wokół stolika było ułożone ogromne czerwone serce, zapewne domyślacie się z czego, ale nigdzie nie było Nialla. Ruszyłam przed siebie. Już chciałam wykonać następny krok, lecz ktoś objął mnie w pasie i obrócił do siebie.
-Witaj skarbie - odezwał się Niall i złączył nasze usta w pocałunek, który przepełniony był szczęściem i miłością.
-Cześć kochanie - odparłam i mocno się w niego wtuliłam.
-Tutaj jest tak cudownie i ta droga z płatków róż. To było  romantyczne Niall. Kocham Cię - powiedziałam.
-Cieszę się, że zrobiłem na Tobie wrażenie perełko - uśmiechnął się i zaprosił do stołu. Jak dżentelmen pomógł mi usiąść i przysunął krzesło do stołu. 
-Dziękuje - zarumieniłam się, a Niall machnął głową i puścił mi oczko. Był ubrany w czarny garnitur. Wyglądał bardzo seksownie i pociągająco.
-Ślicznie dziś wyglądasz - odezwał się po chwili.
-Dziękuje Skarbie, Ty również.
-Masz może ochotę na wino ?
-Tak - powiedziałam, a Niall nalał go mi i sobie.
Wzięłam jednego łyka i bardzo mi smakowało. Ciekawe jaki rocznik.
-Kocham Cię Sam. Cieszę się, że Cię poznałem.. Nie wiem jak by wyglądało teraz moje życie, gdyby Cię tutaj nie było. 
-Też Cię Kocham, Jesteś dla mnie najważniejszą osobą Kochanie - posłałam mu uśmiech i ponownie wzięłam łyka wina.
-Nigdy w życiu nie poznałem, tak cudownej osoby jak Ty. Jesteś wyjątkowa - zachichotał i złapał mnie za rękę, a po chwili pocałował. Lubię jak tak do mnie mówi i składa pocałunki na moich ustach. 
-Sam ?
-Tak ?
-Chciałbym Ci coś dać - wstał od stołu i podszedł do mnie, już chciałam wstać, ale zatrzymał mnie.
-Nie musisz wstwać.
-Dobrze.
-Chciałbym podarować Ci ten medalion. 
Należał do mojej praprababki. Dała mi kiedy byłem mały i powiedziała, abym dał go kiedyś najważniejszej dla mnie  osobie  i tą którą kocham. Tą osobą jesteś Ty Sam. - powiedział i zawiesił mi naszyjnik w kształcie serca na szyi.
-Jesteś pewien, że chcesz, abym ja go miała ?
-Tak jestem pewien. Wtedy wstałam i czule go pocałowałam.
-To cudowny prezent Niall - powiedziałam pomiędzy pocałunkami.
Po kilku minutach zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy konsumować spaghetti, które trochę ostygło, ale nie za bardzo. Rozmawialiśmy w między czasie i się śmialiśmy.Atmosfera była bardzo miła. 

                                             *** Dwie godziny później ***
-Może już chodźmy bo zrobiło się zimno Skarbie ?
-Tak Niall chodźmy - odpowiedziałam i razem zeszliśmy z wieży.  Postanowiliśmy zrobić sobie jeszcze zdjęcie z wieża Eiffla w tle . Wyszło cudownie . Niall wziął mnie na ręce, a pewien przechodni zrobił nam zdjęcie. Od razu po tym udaliśmy się do limuzyny, którą podjechaliśmy pod sam hotel.
Szliśmy powoli trzymając się za ręce i rozmawiając. W pewnym momencie Niall zaczął mnie całować. Nie wiem jak doszliśmy do pokoju, ale chyba trochę nam to zajęło. Nasze pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne. Nogi uginały się pode mną. Czułam jak jego usta powoli wędrowały po mojej szyi i zostawiały mokre pocałunki. Czułam, że na pocałunkach nie poprzestaniemy......  


                                                                *** Nina ***

Okazało się, że osoba która pukała gdzieś znikła. Bałam się, jednak Zayn uspokojił mnie i po chwili już oboje słodko spaliśmy...

Obudziły mnie promienie słońca. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że Zayn dalej śpi. Po cichu wstałam, po czym udałam się do łazienki, gdzie wzięłam prysznic, potem wysuszyłam włosy, ubrałam czystą bieliznę, a na to ten zestaw , na twarz założyłam lekki makijaż i gotowa ruszyłam do kuchni gdzie doznałam szoku. W kuchni przy stole siedział Mike, Justin, Juju i jeszcze jakiś chłopak. Spojrzałam na nich i zaczęłam się wycofywać, ponieważ jeszcze mnie nie zauważyli , jednak ja jestem taką niezdarą, że wpadłam na szafkę i zbiłam wazon. Zauważyli mnie, miałam szybko się wycofywać, lecz usadzili mnie na krześle i pozbawili jakiego kolowiek ruchu.
- No wreszcie. Myślałem, że już nigdy się nie zobaczymy.- powiedział Mike i wstał z krzesła stając za mną.
- Przeliczyłeś się, niestety.- powiedziałam miażdżąc wzrokiem Jusa.- Tak wgl nie rozumiem co ty od mnie chcesz ?- spytałam wyrywając się Juju i temu jakiemuś chłoptasiowi.
- Najpierw się opanuj.- mruknął jeżdżąc palcami po mojej szyji.- Wiesz nieźle wpadłaś z Juju. Myślałaś, że nie znają mnie ? Oj złotko, niestety on jest moim bratem i jak się dowiedział, że to ty mnie wsadziłaś do paki nieźle się wkurzył. A jestem tutaj by okazać ci kto tu rządzi moja droga.- zawył zaciskając na mojej szyji swoje dłonie. W oczach pojawiły się łzy z bólu jaki mi zadawał.
- I myślisz, ze jak mnie postraszysz to odpuszcze ? - spytałam wywalając krzesło i wyrywając się z ich ucisku.- Może i jestem kobietą, jednak nie pozwolę sobą pomiatać. Mam takie same prawa jak ty i nie będziesz mi niczego zabraniał.- powiedziałam zaciskając dłonie w pięści.

- Złotko nie wy wyższaj się tak. Co taka małą bezbronna osóbka może mi zrobić co ?- spytał podchodząc do mnie i przyciskając do blatu. Spojrzałam w jego oczy i pożałowałam tego, ponieważ ponownie zacisnął swoje dłonie na mojej szyji i zacisnął.- Zrobię to samo co ty mi tylko w innej postaci.- powiedział, a ja spojrzałam na Justina. Nic sobie nie robił z tego. Ja głupia myślałam, że będziemy przyjaciółmi, ale się chyba przeliczyłam. Nagle wpadłam na świetny pomysł. Wyrwałam się Mike'wi i podbiegłam do zlewu i zaczęłam rzucać do nich talerzami. Malik dzięki hałasowi zbiegł na dół i patrzył zaskoczony na całą sytuację. Mike dorwał się do mnie , przy czym spowodował upadek na podłogę. Zaciskał dłonie  na mojej szyji, a ja powoli zaczęłam się dusić. Zayn zadzwonił gdzieś i rzucił się na pomoc. Justin miał zakrwawione czoło, bo dostał talerzem w czoło , Juju i ten jego kolega leżeli na ziemi, ponieważ nieźle tak samo dostali tylko, że w inne części ciała.
- Puść ją.- zawył Malik i odciągnął bruneta od mnie uderzając go pięściami w twarz. Dusiłam się, czułam, że zaraz stanie się coś złego. Brakowało mi sił, lecz wzięłam dość duży kawałek szkła z podłogi i wbiłam go w nogę Mika. Ten krzyknął z bólu , lecz dalej próbował się bronić przed pięściami mulata. Nagle do kuchni wpadła reszta chłopaków. Liam i Harry pomogli Malikowi, a Lou podbiegł do mnie, niestety powoli czułam, że tracę przytomność. Ledwo co kontaktowałam.
- Nina proszę wytrzymaj jeszcze chwilę.- powiedział. Czułam, że kładzie mnie na coś miękkiego, później słyszałam jak chłopacy krzyczą na Mike, że jeśli jeszcze raz się zbliży do mnie czy do dziewczyn wsadzą go do kicia na dorzywocie, bo tak potrafią zrobić, na Jusa też krzyczeli, że jest skurwysynem i że jeszcze raz to pożałuje, że wgl nas poznał. Resztę nie słyszałam, ponieważ zachciało mi się spać.


                                                            *** Wieczór ***

Obudziłam się z bólem gardła i to dość mocnym. Gdy otworzyłam oczy obok siebie zobaczyłam śpiących chłopaków. Była już 24:00 więc nie dziwię się, że już śpią. Po cichu wstałam przykryłam ich kocykiem i udałam się do kuchni, która nie miała zarysów, że odbyła się tu jakaś bitwa. Byłam wdzięczna chłopakom, że posprzątali i uratowali mnie. Gdyby nie oni to nie wiem czy teraz czasem nie byłabym już na drugim świecie. Ale wracając do rzeczywistości ruszyłam do barku, który znajdował się na korytarzu skąd wyciągnęła kieliszek i butelkę jakiegoś wina, po czym razem z tym udałam się ponownie do salonu, gdzie usiadłam na szafce nie daleko chłopaków. Nalałam sobie i popijając rozmyślałam nad tym wszystkim. Miało być serio wspaniale, a teraz jest jak w piekle. Nie rozumiem wielu rzeczy tak jak zawsze, lecz nauczyłam się wielu rzeczy i będę się tym sugerować. Kiedy piłam kolejny kieliszek przebudził się Harry i kiedy dostrzegł mnie dosiadł się do mnie. Siedzieliśmy w ciszy. Tyle myśli przechodziło mi przez głowę i jeszcze ból gardła dało to, że po prostu się rozpłakałam. Hazza nic się nie odzywał , o czymś myślał.
- Wiesz boli mnie to, że nie powiedziałaś nam, że grozi ci niebezpieczeństwo.- powiedział i spojrzał na mnie lekko załzawionymi oczami. Nie wiem czemu płakał, jednak doprowadziło mnie to do większego szlochu.
- Jakbym wam powiedziała o i tak byście nie mogli nic poradzić.- wykrztusiłam z siebie ocierając łzy.
- Bałem się o ciebie.- wyszeptał przytulając mnie. Pomimo, że jego zachowanie mnie zdziwiło to mocno się do niego przytuliłam.
- Przepraszam, że nie powiedziałam wam o tym, ale sama się bałam, teraz się boję, że mogą zrobić jeszcze coś wam, bo są oni do tego zdolni.- wyszeptałam, a on mocniej mnie do siebie przygarnął.
- Zapomnijmy o tym, na razie ich nie ma, ale pamiętaj jeśli coś będzie się działo to mów mi proszę.- mruknął całując mnie we włosy i dopijając wino z kieliszka.
- Obiecuje. A wiesz co mnie dziwi. Że nawet Justin się przeciw stawił.- powiedziałam odrywając się od jego ciała i patrząc co na to odpowie.
- Samego mnie zaskoczyła jego postać, wiem, że popełnił błąd i jeśli ponownie się ciebie dotknie to skatuje go .- zawył, a ja dość głośno się zaśmiałam budząc przy tym reszte. Spojrzeli na nas i zrobili dziwne miny, na co my z Harry'm ponownie się zaśmialiśmy.
- Ejejej Nina z tobą są same problemy.- powiedział Liam i mocno mnie przytulił.
- Narzekasz.- odpowiedziałam mu i przytuliłam jeszcze Lou i Zayn'a.
- Jest po pólnocy. Co robimy ?- spytał Lou jedząc marchewkę, którą nie wiem skąd wziął.
- Oglądamy film ?- spytał Zayn i usiadł na kanapę obok mnie, ponieważ przeniosłam się tam.
- Możemy, tylko że horror.- powiedział Hazza i się zaśmiał. Chyba myślał, że się będę bała. Pfff.
- Chętnie.- powiedziałam, a Harold zrobił wielkie oczy z Zayn'em.
- Nie boisz się ?- spytali oboje.
- Niee ?- spytałam robiąc głupią minę.- Nie wiem co w tym dziwnego.- powiedziałam i się lekko roześmiałam.
- Ej no a ja chciałem kogoś przytulić.- powiedział Harold. Ja z Lou i Liam'em wybuchliśmy śmiechem, po czym wciągnęłam się w oglądanie The Ring...

- Cienki jak dla mnie.- powiedziałam kiedy film skończył się. Chłopacy spojrzeli na mnie jak na idiotkę. - No co ?- spytałam.
- Boże był taki straszny, a twierdzi, że cienki. Z kim ja żyję.- powiedział Malik za co dostał od mnie poduszką.- Ałaaa za co to ?

- Za nic.- powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam. - Idę spać. Dobranoc.- powiedziałam jeszcze i ułożyłam się na kanapie, a po chwili i chłopacy ułożyli się i wszyscy wpadliśmy do krainy Morfeusza.


Mamy 18 . Mam nadzieję, że się spodoba ;) Nieźle namieszałyśmy, jednak po woli wszystko wychodzi na prostą. Przepraszamy za wszelkie błędy jeśli się pojawią.  Dziękujemy  za miłe komentarze ;) Jesteście wspaniali. Czekamy na kolejne 8 kom. Całujee Nina & Nana ♥