*** Nina ***
Obudziłam się z ogromnym bólem głowy, pleców , ogólnie całego ciała, spałam na kanapie przykryta kocem. Ledwo co pamiętam jak się tu znalazłam i czemu jestem tak obolała. Kiedy powolnym ruchem zaczęłam się dźwigać zobaczyłam całą poobijaną moją dłoń. Zaskoczona wstałam i szybkim krokiem ruszyłam do łazienki, zamknęłam drzwi na kluczyk i podeszłam do lustra, a tam doznałam kolejnego szoku , twarz miała bardzo wiele koloru filetowego. Westchnęłam i zdjęłam z siebie ubrania, z płaczem oglądałam każdą część mojego ciała. Nie wierze własnym oczom , nie pamiętam nawet skąd to mam. Wyglądam okropnie-pomyślałam i weszłam pod zimny strumień wody i wtedy wszystko wróciło... W pewnym momencie pamiętałam każdą chwilę jaka się wczoraj wydarzyła. Wybuchłam płaczem On naprawdę wczoraj stał się potworem , każdy jego cios jest dla mnie torturą, ciekawe czy coś pamięta. Cicho westchnęłam i weszłam pod prysznic, szybko zmyłam z siebie jego dotyk i wyszłam , Na zewnątrz ubrałam szlafrok i powolnym krokiem udałam się do kuchni, tam był on, stał i gotował. Wystraszona zaczełam się wycofywać póki mnie nie zauważył.
- Nina co z tobą ?- spytał patrząc na mój wyraz twarzy. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach ze zdwojoną siłą.- Ej co z tobą ?- spytał ponownie lekko się zbliżając do mnie. Ruszyłam w tył uderzając tyłkiem o szafkę jednocześnie zrzucając z niej wazon,który stłók się na małe części.
- Jezu co tu sie dzieje ?- zapytała Sam stojąc a schodach. Spojrzałam tam i starłam łzy . - Nina co z tobą ?- spytała podchodząc do mnie i mocno mnie przytulając.
- Co się tu stało ?- zapytał Zayn schodząc na dół,.- Matko Nina co ci się stało ? - spytał i podszedł zerkając na moje rany na dłoniach. Harry stał z tyłu i myślał kiedy w pewnym momencie spojrzał na mnie i już wiedziałam,że wszystko sobie przypomniał.
- Nina...-wyszeptał i spojrzał na mnie.
- Zamknij się i w ogóle się, bo to nic już nie zmieni ! - powiedziałam podniesionym głosem i się rozpłakałam.
- Byłem pijany... -mruknął.
- To nic nie zmienia Harry, jesteś potworem.- powiedziałam i biegiem udałam się do swojego pokoju, zamknęłam go na kluczyk i zjechałam po drzwiach. Z dołu słyszałam krzyki Harre'go, Sam i Zayn'a i całej reszty. Płacz w moim pokoju roznosił się po każdym koncie. Mam już dość tego wszystkiego, to mnie wykańcza, przez niego czuje ból przy ledwie małym ruchu. Czuje się idiotycznie jednym słowem.Położyłam się na łóżku i lekko wycierałam łzy póki nie doznałam ogromnego bólu w klatce piersiowej. Zamknęłam oczy i udałam się do krainy morfeusza ...
*** kilka godz później ***
Obudziłam się , powolnym krokiem podeszłam do okna i rozejrzałam się, wszystko takie poukładane każdy ma , a ja mam wszystko zaś zjebane. Niesprawiedliwe ... Pomalutku zmierzyłam po bluzę, która potem znalazła się na moim ciele, potem usiadłam na fotelu i przymknęłam powieki, spałam około 5 godz. długo, a z dołu nawet mały dźwięk się nie wydobywa. Cóż mają mnie chyba w dupie. Usłyszałam pukanie, przestałam oddychać i czekałam aż ten ktoś odejdzie.
- Nina otwórz.- usłyszałam głos Zayn'a.- Nina, prosze..- powiedział i głośniej pukał.
- Nina do cholery otwórz te drzwi. - powiedziała Sam.- Odezwała się coś ? - usłyszałam szepty.
- Nie, cisza.
- Może śpi ?
- Wątpię w to.
- Ty we wszystko wątpisz.
- Nie narzekaj .
- Zapukajmy jeszcze raz i pójdziemy do siebie.- powiedziała Sam i ponownie zapukali.- Nina, otwórz -powiedziała i po chwili już ich nie było. Zeszli na dół, bo już po chwili słyszałam kłótnie i kilka trzasków drzwiami. Przez okno zobaczyłam, że każdy wyszedł, Harry szedł z samego przodu, a reszta z tyłu coś debatując. W tym momencie łzy zaczęły spływać po policzkach. Tego wszystkiego jest za dużo. Weszłam do łazienki, wyciągnęłam swoją zdobycz, wzięłam też tabletki i usiadłam opierając plecy o wannę.
- Dziękuję każdemu za wszystko, kocham was i przepraszam.-napisałam na kartce i położyłam obok, wzięłam nóż do łapek i szybkim ruchem wbiłam go w żyłę, a do ust wsadziłam kilka tabletek i połknęłam je. Krew wypływała, a ja powoli zamykałam swoje oczy nie zwracając w ogóle uwagi na ból .....
*** Samantha ***
To wszystko mnie przerastało. Pijany Harry, pobicie Niny, kłótnie, dzisiejsza awantura. Wszystko się jebie, dosłownie wszystko. Już nie jest jak kiedyś jest inaczej.
Kiedy Nina nie chciała otworzyć drzwi wszyscy zaczęliśmy na siebie wrzeszczeć. Każdy wyszedł z domu, ja też, ale nie chciałam przebywać w towarzystwie nikogo mi znajomego, dlatego udałam się w stronę kawiarni, gdzie chciałam się odprężyć i przez chwilę pobyć sama.
Nie zważając na nic, ani na nikogo szłam powoli w stronę kawiarni, która znajdowała się około piętnastu minut drogi od domu. Ulice były puste, ale co się dziwić, przecież było już grubo po dwudziestej trzeciej, a ludzie muszą na drugi dzień zapewne wcześnie wstać i udać się do pracy, bądź w inne miejsca.
Idąc trochę się bałam, niektóre latarnie migały, a inne były całkowicie wyłączone, co sprawiało, że droga, która aktualnie się poruszałam wyglądała jak z horroru. Miałam wrażenie, że jestem obserwowana i , że zaraz ktoś wyskoczy skądś i bóg go wie co ze mną zrobi. Kiedy usłyszałam jakiś szelest za mną, aż podskoczyłam. Odwróciłam się w strachu, ale na szczęście to tylko kot, który zeskoczył z murka na kupkę liści leżącą nieopodal. Przyśpieszyłam kroku w celu jak najszybszego dojścia do obranego mi celu.
Kiedy znajdowałam się już w środku malutkiej kawiarni koloru jaśminowego podeszłam do lady i przejrzałam tablicę, a której były wypisane wszystkie rodzaje kaw i innych smakołyków i ciepłych napojów.
Wybrałam kawę z bitą śmietaną lecz kiedy sięgnęłam po portfel do kieszeni nie było go tam. Wkurzona wyszłam z lokalu i udałam się w stronę domu, gdyż portfel który w danym momencie był mi najbardziej potrzebny został akurat w nim.
Jak jakaś nienormalna wbiegłam do domu i skierowałam się do mojego pokoju. Jak myślałam portfel leżał na szafce nocnej i było w nim wystarczająco pieniędzy na cieplutką kawusię.
Postanowiłam jeszcze zajrzeć do Niny, bo być może miałaby ochotę udać się ze mną do kawiarni.
O dziwo drzwi do jej pokoju były otwarte, ale kiedy tam zajrzałam nie było jej. Zdziwiona weszłam do środka i dalej nie mogłam jej dostrzec, ale jedna rzecz przykuła moją uwagę, palące się światło w łazience.
-Halo Nina ? Dobrze się już czujesz ? - zapytałam, ale nie uzyskałam odpowiedzi.
-Nina ? Jesteś tam ? Bo jak nie to wejdę tam ze szminką i pomaluje Cię, będziesz potworem - zachichotałam, ale dalej nie usłyszałam jej głosu. Wtedy się zniecierpliwiłam.
Postanowiłam wejść tam, chociażby miałabym ją zobaczyć nagą, albo depilującą sobie pachy, bądź inne miejsca.
Podeszłam do drzwi i chwyciłam za klamkę, po czym pociągnęłam je w swoją stronę i doznałam szoku. Do moich oczu zaczęły napływać łzy, a ciało zaczęło całe drzeć, opadłam lekko a kolana i wyciągnęłam telefon.
-Halo ? Pogotowie ?
_________________________________________________________________________________
Hej kochani :*
TAK STRASZNIE WAS PRZEPRASZAMY ZA TAK DŁUGĄ PRZERWĘ, LECZ JA BYŁAM ZA GRANICĄ I NA OBOZIE SPORTOWYM, A ANIA MIAŁA JAKIEŚ PROBLEMY :C
Teraz postaramy się to nadrobić.
KOCHAMY WAS :***
Ale sie porobiło :D
OdpowiedzUsuńNie potrafie tego ogarnąć
Hazza i nina sie kłoca ona się tnie
Hazza wraca nawalony w cztery dupy bije ją, nic nie pamietają ona sie tnie.
Ehhhh nie powinna tak postepować:c
Z drugiej strony nie powinna się tak przedtem wkurzać i Harry też..
Nom cóz mam jedynie nadzieję że będziesz nam okazywac swoje rozdziały częściej:D
Powodzenia <3
@JustNikaPlease
kiedy następny?
OdpowiedzUsuńOjej *.* :( Nina!!! ;c
OdpowiedzUsuńPrzepraszam Was! Po tym jak usunęłam konto na blogerze zapomniałam o Waszym blogu. ;c
Dodaje do obserwowanych, nadrabiam zaległości i czekam na rozdział 25 :)
Nie usuwajcie bloga ;) :3