środa, 17 lipca 2013

Rozdział 22

                                                            *** Nina ***


Oczywiście długo nie pospałam, bo o parę minut później obudził mnie mój telefon i dzwoniła Sam. Nie był to dobry telefon. Okazało się, że prawdopodobnie zaszła w ciążę. Martwię się o nią. Jest młoda i już dziecko. Jej matka będzie niezadowolona, że to tak ujmę łagodnie. Siedziałam z chłopakami w salonie i rozmawialiśmy na ten temat.
- Nie rozumiem czym ty się przejmujesz ?- spytał Harry . Miałam już go dość dzisiaj, wkurwiał mnie już kompletnie.
- Jak to kurwa czym Harry ?! Moja przyjaciółka wpadła, rozumiesz ile ona ma lat, pomyślałeś co robi jej matka ?! Pewnie jej zakaże widać się ze mną, wami. Nie możesz czasem pomyśleć ?- krzyknęłam oburzona.
- Nina spokojniej.- powiedział Louis zważając na to, że byłam chora.
- Loui jak można być spokojnym skoro ten rozwydżony bachor myśli, że może wszystko a tak naprawdę nic nie może ?!- krzyknęłam wstając. Harold po chwili też wstał.
- Nie przesadzasz Nina ? O co ty się kurwa drzesz co ? Wielka mi to afera Sam zaszła w ciąże, nie udawaj takiej cnotki, bo ty pewnie za niedługo też zajdziesz, bo widać jak każdemu dupy dajesz ! - powiedział, a moje nerwy puściły, podeszła
m do niego i uderzyłam go z pięści, chłopacy szybko mnie od niego oddalili.
- Nigdy więcej nigdy nie myśl sobie, że możesz pogrywać mną i Sam. Nie jesteśmy twoimi prywatnymi dziwkami Harold. I nie myśl sobie, że kiedykolwiek w życiu wszystko będzie twoje.- powiedziałam i z łzami w oczach ruszyłam do pokoju. Kiedy już tam byłam słyszałam z dołu krzyki, chłopacy nieźle się kłócili i to przez mnie. Nie chcę by zespół się właśnie przez taką idiotkę jak ja rozwalił. Wiem nie opanowałam nerwów, jednak Hazza przesadził i to bardzo, ja tak samo, ale nigdy w życiu sobie nie pozwolę na takie pomiatanie. To jest straszne...Ostatnimi czasy stwierdziłam, że bardzo się zmieniłam. W Polsce byłam cicha, skromna, miła, wrażliwa, a tutaj jest na odwrót, jestem chamska, bez uczuć, dużo imprezuje, biorę narkotyki, a najgorsze jest to, że przespałam się z własnym przyjacielem. Harry miał rację jestem dziwką. Zmieniłam się i to bardzo. Życie jest okrutne kochani.- pomyślałam i starłam łzy i udałam się do łazienki zamykając ją. Stanęłam przed lustrem, widziałam w nim zapłakaną "dziwke", które nie potrafi sobie z tym poradzić. Nagle dostrzegłam z tyłu coś święcącego, odwróciłam się i spostrzegłam, że to żyletka. Kilka razy obróciłam ją w palcach, a przez głowę przeszło mi kilka set tysięcy myśli czy spróbować. Ciekawe jaki będzie efekt.- pomyślałam, a następnie odsunęłam rękaw , ponownie przez głowę przeszło mi kilka set myśli czy dobrze robię. I pewnym momencie pociągnęłam kilka razy nią po ręce. Krew zaczęła się sączyć, a ja odczułam lekką satysfakcję i ból, który po chwili zniknął. Zagryzłam dolną wargę, głowę odchyliłam. To co teraz czuje to coś innego. Czy mi pomoże ? Nie wiem tego, ale dał mi lekką satysfakcję.
- Nina ? Jesteś tam ?- powiedział Zayn dobijając się.
- Jestem.- powiedziałam zachrypniętym głosem. Wstałam, narzędzie schowałam pod ręcznik, rękę przemyłam i wytarłam do brudnej bluzeczki, rękawem zakryłam tą część dłoni, poprawiłam włosy i otworzyłam mu drzwi. Chłopak spojrzał na mnie smutnymi oczami i mocno mnie przytulił, już po chwili płakałam w jego ramionach. Ucałował mnie w czoło i odsunął do siebie.
- Nina nie płacz, on nie jest tego wart.- powiedział i otarł spływającą łzę. Kiwnęłam lekko głową.- Chodź usiądziemy sobie.- zawył i pociągnął mnie na łóżko.
- Przesadziłam.- wyszeptałam wtulona w jego tors. On lekko swoją ręką głaskał moje włosy.
- Nina nie, to on przesadził.- powiedział Zayn i spojrzał na mnie.
- Ale miał rację, jestem kurwą dającą każdemu dupy.- wyłkałam płacząc i tuląc się do kocyka.
- Nie to nie prawda, Nina, nawet tak nie myśl, bredził on bredził, proszę cię nie płacz.- powiedział i ponownie mnie przytulił.
- Ale...- zaczęłam.
- Nina przestań, on po prostu nie panował nad tym co mówił. Nie przejmuj się idź spać , jutro o tym pogadamy.- wyszeptał i ucałował mnie w policzek. Zamknęłam po chwili oczy i zanurzyłam się w krainie Morfeusza.
                         
                                                                *** Samantha ***

 Kiedy usiedliśmy na swoich miejscach z Niallem głośno westchnęłam o oparłam głowę na jego ramieniu. Żadne z nas nie chciało mówić, woleliśmy lecieć w ciszy i przemyśleć to wszystko. W mojej głowie roiło się od pytań. Czy uda nam się wychować to dziecko ? Czy damy radę ? Jak zareagują nasi rodzice ? Boje się reakcji mojej mamy i to cholernie. Będę dla niej nikim, uzna mnie za pieprzoną dziwkę, bo w wieku 18 lat wpadłam. Nie wiem jak ja sobie z tym poradzę, o ile naprawdę jestem w ciąży to mam nadzieję, że moi przyjaciele będą mi pomagać. Nie chciałam już sobie wyobrażać tego, że jestem w ciąży więc zamknęłam oczy i zasnęłam.

                                                            *** Na lotnisku ***

-Skarbie wstawaj, już jesteśmy na miejscu -Niall próbował mnie obudzić, ale nie do końca mu się to udało.
-Jeszcze chwileczkę ok ? - wybuczałam.
-Ale Sam, bo odlecimy zaraz znowu do Paryża, chodź wstawaj i to szybciutko, bo inaczej wezmę Cię na ręce i sam stąd wyniosę.
-Ok - znowu powiedziałam, ale na tyle zrozumiale, że Niall od razu wziął mnie na ręce i wyniósł z samolotu.
O ile dobrze słyszałam, to walizki zabrał jego ochroniarz, który przyjechał po nas na lotnisko. Było mi strasznie wygodnie w objęciach Nialla, kiedy dotarliśmy do auta zostałam położona na tylnych siedzeniach i przykryta kocem. Uśmiechnęłam się leciutko i odpłynęłam ponownie.

                                                                  *** W domu ***
-Już jesteśmy w domy Sam, wstawaj i idziemy, bo wszyscy się niecierpliwą - tym razem posłuchałam mojego chłopaka i wyszłam z auta, ale dość powoli. Złapałam Nialla za rękę i razem skierowaliśmy się w stronę domu, po chwili weszliśmy do środka. Wszystkie oczy zostały skierowane na nas.
-Cześć misiaczki !!! - krzyknął Louis, a po chwili wszyscy przytulali mnie i Nialla.
-Macie pamiątki ? powiedzcie, że tak !!! - krzyczał Liam.
-Mamy Liam, mamy - powiedziałam, a ten się ucieszył i pobiegł do salonu, gdzie usiadł na kanapie i czekał na nas. Wszyscy poszliśmy tam gdzie Liam i także usiedliśmy. Louis usiadł koło mnie i zaczął dotykać mojego brzucha.
-Dzidzia będzie - zawył, a ja zachichotałam.
-Gdzie jest Nina i Zayn ? - zapytałam po chwili.
-Na górze, była mała sprzeczka pomiędzy nią, a loczkiem - powiedział Liam.
-O co ?
-Zapytaj jej, jak zejdzie na dół, ale to potem. Teraz niech odsapnie.
-No dobra.
-A wiec jak to się stało ? - zapytał Payne.
-Mnie się pytasz ? Poważnie. No zgadnij jak - westchnęłam głośno i złapałam się za głowę.
-Sex myślę.
-Uhum.
-Musisz iść do lekarza kochana i sprawdzić czy rzeczywiście jesteś w ciąży, bo jak tak to musisz powiedzieć mamie i najbliższym, naszykować się na to dziecko - zaczął mówić.
-Ale Liamku jest za wcześnie, aby to stwierdzić, to znaczy test może by wykazał czy jestem w ciąży, ale nie mam do nich zaufania, pójdę za tydzień do ginekologa i wtedy się okaże - mówiłam cicho i dość smutno. Szczerze mówiąc to byłam załamana. W wieku osiemnastu lat zajść w ciążę ? To chyba tylko ja tak potrafię, ale co się stało to się nie odstanie.
-Za tydzień ! ? - wszyscy wytrzeszczyli gały.
-Tak ? Czemu nie ?
-Lepiej od razu - odezwał się w końcu Niall, ale z pełną buzią. On to nawet w takiej sytuacji nie umie się zachować. I on ma być odpowiedzialnym ojcem ? Mam nadzieję, że się zmieni, bo w zaistniałej sytuacji będzie musiał.
-Ale zrozumcie jest za wcześnie. Poczekam i koniec. Nie zmienię zdania zrozumiano ? - wszyscy kiwnęli głową, a ja wstałam z kanapy i ruszyłam do pokoju Niny.
Zapukałam dwa razy i  po chwili usłyszałam tylko ciche słówka Niny, chyba ją obudziłam.
-Wypad, nie chcę w tej chwili nikogo tutaj widzieć !!! - Powiedziała Nina.
-Nawet najlepszej przyjaciółki ? - zapytałam. Wtedy od razu drzwi się otworzyły i razem z Niną przytulałyśmy się i nie chciałyśmy puścić. Nina zaciągnęła mnie do swojego pokoju, gdzie był także Zayn.
-Cześć Zayn - posłałam mu ciepły uśmiech i usiadłam na łóżku.
-Zayn wyjdziesz na chwilę ? - zapytała moja przyjaciółka. On pokiwał tylko głową i opuścił pomieszczenie.
-Nina co się stało ? - zapytałam smutno.
-Ehhh rozmawiałam z chłopakami na temat twojej ciąży, znaczy może krzyczałam, że to za wcześnie i matka Cię zabije, a Oni mówili o tym tak spokojnie. Wtedy Harry zaczął coś pierdolić i nazwał mnie dziwką, powiedział, że wcześniej czy później ja także zajdę w ciążę, bo daje dupy każdemu - kiedy to usłyszałam przytuliłam ją mocno i próbowałam uspokoić.
-Ej to zwykły dupek, nie ma prawa tak mówić. Słyszysz mnie ? Nie ma, to ona jest męską dziwką i zachował się jak cham, nie miał prawa tak do Ciebie powiedzieć. Zabije go - westchnęłam i popatrzyłam w jej zaszklone oczy.
-Będzie dobrze zobaczysz, a on jeszcze pożałuje, że tak Cię potraktował. Zwymiotuje mu na buty - zachichotałam, a Nina po chwili śmiała się ze mną.
-Mogą być dwa pawie na buty ? - zapytała.
-Pewnie, a nawet trzy, dziesięć - położyłam się na łóżku i nie mogłam opanować śmiechu z moją przyjaciółką.
-Trzymam Cię za słowo - powiedziała. - A teraz mów jak się czujesz ?
-W sumie to dobrze, jak na razie nie wymiotuje - powiedziałam.
-Jesteś pewna, że to ciąża w stu procentach ?
-W sumie to nie, ale wszystko wskazuje na to, że jestem w ciąży. Za tydzień pójdę do ginekologa, ale chłopcy nalegają żebym zrobiła to teraz.
-Ja Cię doskonale rozumiem, teraz jest za wcześnie - zaczęła, a ja się tylko uśmiechnęłam, bo w końcu ktoś mnie zrozumiał.
-A jak z waszymi rodzicami, co im powiecie ? - tutaj posmutniałam.
-Nie wiem czy mówić mojej mamie, wiesz jak ona zareaguje, zabije mnie, da miano dziwki, suki i innych tym podobnym. Boje się jej reakcji.
-Też bym się bała, ale może powiedz i tak mieszkasz daleko, więc nie zrobi Ci nic takiego.
-Ale... no dobra - zgodziłam się.
-Za tydzień, od razu po diagnozie zadzwoń do niej i zaproś do nas na kilka dni, wtedy się okaże jaka z niej matka ok ? - pokiwałam tylko głową i przytuliłam się do niej. Wtedy zauważyłam na jej ręce cięcia.
-Nina coś Ty zrobiła ?! - wskazałam na jej rękę.
-Nic, nic - od razu ją zakryła.
-Jak to nic ? Pociełaś się. Poco Ci to było ? Ulżyło Ci ? Ale co z tego, zraniłaś się, a przez takiego dupka nie warto, w ogóle nie powinnaś takiego czegoś robić, do reszty ocipiałaś kochana ? - ta wpatrywała się tylko we mnie i nie wiedziała co powiedzieć, nagle stała się taka cicha i bezbronna. Obiecuję, że Harry już nie żyje.
-Nina nie rób tego więcej dobrze ?  - pokiwała głową i  znowu tkwiłyśmy w przyjacielskim uścisku.
-Chodź na dół, posiedzimy z chłopakami, ale najpierw zrobię coś lokersowi.
Razem skierowałyśmy się na dół i od razu podeszłam do Harrego.
-No co tam Samantha ? - wystawił mi język, ale mi nie było do śmiechu spoliczkowałam go i usiadłam obok Nialla, wszyscy się zdziwili tym co zrobiłam, a w szczególności Harry.
-Za co to ? - zapytał zdziwiony.
-Ty już wiesz za co - popatrzyłam na niego spode łba i wtuliłam się w Nialla.
-Aha to miło z twojej strony - parsknął i opuścił salon.
-To było dobre Sam, kobieta w ciąży jest zajebista - Liam zaczął poruszać brwiami w zabawny sposób, a wszyscy w pomieszczeniu wybuchliśmy nie opanowanym śmiechem.
-Ma się to coś misiek - próbowałam poruszyć brwiami jak on, ale coś mi nie wyszło.
-Ej, a ja nie jestem twoim miśkiem ? - mój misiek numer jeden zrobił smutasa. W sumie to nie myślałam już o tej ciąży, przy chłopakach żartowałam o niej i miałam zaciesza.
-Jesteś skarbie - pocałowałam go w usta na co wszyscy zawyli.
- Dobra kochani idę spać, bo jestem wykończona tym wszystkim, do jutra. - wstałam i udałam się na górę. Weszłam pod kołdrę i zasnęłam.

___________________________________________________________________________________
Hej kochani :*
I jak wam się podoba ten rozdział ? Co sądzicie o zachowaniu Harrego i czy mama Niny wyprze się niej ? Jak to będzie z tą ciążą ?
Mamy nadzieję, że się wam podoba hehe :)
CZYTAJ KOMENTUJ TO DLA NAS BARDZO WAŻNE :)
10 KOMEKTARZY = KOLEJNY ROZDZIAŁ.


9 komentarzy: