niedziela, 5 stycznia 2014

Rozdział 28.

                          * PERSPEKTYWA NINY *

Obudziłam się przytulona do Zayn'a. Wczoraj zaraz po moim telefonie przyjechał po mnie i przez cały wieczór i połowę nocy uspokajał mnie , że już wszystko jest w porządku.W pracy na pewno się nie pojawię przez te 3 tygodnie.  Dziękowałam mu za to co dla mnie zrobił. Mój kochany braciszek.- pomyślałam i lekko się uśmiechnęłam, po czym wyszłam z jego objęć , wzięłam telefon i zadzwoniłam do Sam.
- Haloo- powiedziała zaspana.
- Hej Sam.- powiedziałam.
- O heej.- odpowiedziała.
- Wiesz interesuje mnie kiedy to my miałyśmy ten lot do Polski ?- Spytałam.
- No kiedyś w tym tygodniu no nie .- powiedziała.- Po za tym czemu mnie tak wcześnie budzisz co ?- spytała oburzona. Ohh te jej humorki.-pomyślałam.
- Bo spać nie mogę. Przyjdź do mnie na kawę.- powiedziałam i się uśmiechnęłam.
- Będę za 10 minut góra 15 - powiedziała i się rozłączyła. Lekko się uśmiechnęłam, odłożyłam telefon i poszłam się ogarnąć. Na siebie założyłam zieloną sukienkę we wzory w kwiaty, sweterek, który ocieplał moje ramiona oraz czarne, koronkowe, grube rajstopy. Włosy rozpuściłam, nie nakładałam makijażu, aa i ubrałam jeszcze okulary. Gotowa zeszłam na dół, po czym weszłam do kuchni, ogarnęłam tam bałagan i postawiłam wodę na kawę, następnie zaczęłam robić śniadanie dla mnie, dla Sam i Zayn'a. Gdy akurat wycierałam łapki do ścierki po pracy usłyszałam dzwonek , szybko tam podeszłam i zobaczyłam tam moją przyjaciółkę. Mimo iż była w ciąży to była uśmiechniętą dziewczyną. Ona miała na sobie ubrane obcisłe dżinsy, czarne glany i koszulę w kratę plus full cap i jej kochane kujonki. Na ramiona miała zarzuconą kurtkę by się nie rozchorować. Przytuliłam ją na powitanie i zaprosiłam do kuchni.
- Ohh śniadanie. Obudziłaś mnie i nic nie zdążyłam zjeść.- jęknęła rzucając się do stołu. Zaśmiałam się.- To nie jest śmieszne.- powiedziała.
- Zostaw trochę dla Zayn'a, przyda mu się za to co dla mnie wczoraj zrobił.- mruknęłam szukając czegoś dla siebie w lodówce.
- Coś się wczoraj stało ?- spytała jedząc kanapkę.
- Mój szef i jego kolejny incydent.- powiedziałam ze smutkiem.
- Masz się z tej pracy zwolnić.- powiedziała wstając i mocno mnie przytulając.- Dobrze, że nic ci się nie stało szczególnego- powiedziała i ucałowała mnie w czoło.
- Jak dzidziuś ?- spytałam siadając z nią i łapiąc kanapkę.
- Dobrze wszystko jest. - powiedziała.- Aaa co z tym wyjazdem ?- spytała.
- Tak się właśnie zastanawiam kiedy on miał być wiesz.- mruknęłam patrząc do kalendarza. Spojrzałam tam i zanim coś powiedziałam Zayn zbiegł na dół .
- Wy jeszcze nie spakowane ?- spytał pokazując na swoją torbę i ubranie.
- Ale , że gdzie ?- spytałyśmy dziwnie się na niego patrząc.
- Dziś jest wyjazd do Polski, na parę dni. Za 5 godzin mamy wylot.- powiedział, a ja popatrzyłam się kawą na jego słowa.
- Co ?- spytałam nie dowierzając.
- To. Ubieraj się i pakuj, ja odprowadzę Sam , bo muszę z chłopakami pogadać. Tylko się ruszaj.- powiedział ciągnąc jedzącą kanapkę Sam  i wyszli. Ja dopiłam kawę i udałam się na górę , tam spakowałam potrzebne rzeczy, kosmetyki, bieliznę, laptop, telefon, pieniądze, ładowarkę. Chyba wszystko mam.-pomyślałam , po czym ubrałam na siebie czarny płaszczyk i udałam się na dwór gdzie czekała na mnie reszta. Taxówką udaliśmy się na lotnisko, a tam przeliśmy przez bramki do samolotu. W samolocie panowała nieprzyjemna atmosfera, ponieważ Zayn chyba poszedł uprawiać sex do łazienki ze stewerdessą. Byłam wkurzona, że tak postąpił. Może nie jest chłopakiem, ale powinien szanować kobiety. Po 2 godzinach lotu wreszcie dolecieliśmy i udaliśmy się na lotnisko po walizki. Chłopacy stwierdzili, że wolą zamieszkać u Samanthy, nawet Zayn się na to zgodził. Zgodziłam się na to, ale byłam lekko smutna. Oni pojechali swoją taksówką, a ja swoją. Wysiadłam zanim oni dojechali jeszcze do mojej przyjaciółki domu. Zaciągnęłam swoją torbę i z zamrożonymi łapkami zapukałam do drzwi moich dziadków. Otworzyła mi Babcia, która na mój widok mocno mnie uściskała , potem przywitałam się z dziadkiem. Następnie odniosłam torbę, zdjęłam płaszcz i dosiadłam się w salonie z dziadkami. Rozmawialiśmy, opowiadaliśmy sobie, aż naszedł wieczór, a mnie ogarnęła senność. Szybko przekąsiłam kolację i udałam się na górę do siebie, gdzie po przebraniu się w piżamę , zasnęłam...




                                                        * Perspektywa Sam *


 -Masz ochotę na.....

_________________________________________________________________________

-Masz ochotę na naleśniki z nutellą,żelkami i innymi słodkościami ! - tak nagle krzyknął, że aż podskoczyłam ze strachu. W sumie miałam straszną ochotę na te naleśniki a Niall robi wyjątkowo dobre, zresztą czego on dobrego nie umie zrobić ? no właśnie.
-Niall ja chcę z truskawkami ! - zabuczałam.
-A żelki i słodycze ? - zrobił smutną minę i udawał, że po policzku spłynęła mu łezka.
 -Ej kochanie, proszę Cię nie płacz . No dobra, zjemy z tymi żelkami, ale z truskawkami też i nie ma, że nie !
-Dziękuje skarbie - cmoknął mnie w czoło i zaczął pichcić. To nic, że było już grubo po 1 w nocy, każda pora jest dobra na zjedzenie czegoś  .

                              *** Piętnaście minut później ***
-Niall chce mi się spać - ziewnęłam i przeciągnęłam się. Maleństwo dzisiaj było bardzo spokojne i nie kopało.
-Już idziemy Sam - niespodziewanie wziął mnie na ręce i zaniósł prosto do łóżka.
-Horan jestem ciężka - nagle wypaliłam.
-Dla mnie nie jesteś i nigdy nie będziesz - uśmiechnął się.
-Ohh jak uważasz, a teraz do spania, muszę wypocząć - przytuliłam się do niego i odpłynęłam....


                                                     *** Następnego dnia ***

Około 7:30 usłyszałam dzwonek w moim telefonie To.
- Kto może dzwonić do mnie o tak wczesnej godzinie ? - pomyślałam i wstałam powoli z łóżka. Nie miałam daleko, żeby wziąć telefon bo był na półce, przy telewizorze, a to zaledwie trzy kroki, ale jednak o tak wczesnej porze mi się nie chciało.
-Haloo  ? - powiedziałam zaspana  Dzwoniła Nina, nie mogła spać i prosiła, żebym przyszła do niej na kawę. 

Kiedy dotarłam na miejsce dowiedziałam się co ten szef jej znowu zrobił, powinna jak najszybciej rzucić tą pracę to wszystko może się potoczyć gorzej, jeżeli tam zostanie.Muszę jej przemówić do rozumu.
Oczywiście zapomniałyśmy o locie do polski, a był on dzisiaj. Spanikowana wyszłam z Zayn'em z domu i pojechaliśmy do mnie  i reszty chłopców.
-Zayn musimy porozmawiać z Niną, serio z nią jest źle, a ten szef już przesadza, tak być nie może - powiedziałam na jednym tchu.
-Wiem, ten facet  już sobie u mnie nagrabił, jeżeli jeszcze raz dotknie Ninę to będzie z nim źle, nikt mnie nie powstrzyma przed przywaleniem mu.
-To nie jest rozwiązanie, możesz mieć kłopoty.
-Nie obchodzi mnie to, a jak on dotyka kobiety i ją napastuje to jest dobrze ? Raczej nie.
-Ohh wiem co czujesz i , że jesteś wściekły, ale da się to rozwiązać inaczej.
-Może i da, jeszcze zobaczymy, a teraz już koniec, bo jesteśmy na miejscu.
-Dobrze Zayn i dziękuje za podwiezienie, proszę nie rób nic co Ci może zaszkodzić.
-Nic nie obiecuję Samantho.
-Do potem.
-Część mamuśka.

-Kochanie gdzieś Ty była ?  Oszalałaś ? za niedługo mamy samolot, a Ty nawet nie jesteś SPAKOWANA ! - Niall krzyknął.
-Oj przepraszam, już idę się spakować. Nie musisz się drzeć.
-Kotku nie chciałem, przepraszam, jak się stresuje to tak mam, na prawdę mi przykro, że podniosłem na Ciebie głos, a co do pakowania to zrobiłem to za Ciebie.
-Wybaczam i dziękuje skarbie - pocałowałam go w usta i kąciki jego ust się uniosły do góry.
-Emmm Sam myślałaś już co powiemy twojej mamie o ciąży ?
-Nie, ale nie martw się wymyślimy coś od razu jak przyjedziemy po prostu będziemy mówili co nam przyjdzie do głowy.
-Jak wolisz, ale trochę się stresuję - przyznał i złapał się za brzuch, kiedy jest zestresowany od razu staje się głodny.
-Spokojnie a teraz marsz do kuchni coś zjeść ! - wskazałam palcem na lodówkę i go pogoniłam.
-A Wy chłopcy jak ? spakowani ? gotowi ?
-Jasne, że tak !! - Harry zaczął tanczyć  i zaczął śpiewać. Od razu zaczęłam się śmiać jak reszta paczki. Debilizm wszędzie !
 - O makarena, makarena sól i pieprz !!!!
-co ? hahaha głupi jesteś - wystawiłam mu język i poszłam na korytarz ubrać buty, po chwili wróciłam, ale z laptopem i pokazałam mu zdjęcie, które go zatkało
-Przypominasz mi go loczku - posłałam mu całusa.

 -O Ty lamo ! - krzyknął.  - Zraniłaś Haziątko - zrobił smutasa i popatrzył się na mnie miną szczeniaka.
-Stary wyglądasz jak gówno - Liam poklepał go po ramieniu i poszli do salonu. Jak dzieci, a nawet gorzej.





                                                    *** Pięć godzin później ***

Byliśmy już w naszym rodzinnym mieście, znaczy moim i Niny. Wszyscy chłopcy chcieli zamieszkać ze mną , głupio mi się zrobiło, bo Nina będzie sama z dziadkami. Ale będziemy ją ciągle wciągać, albo będzie tutaj nocować. Nawet Zayn postanowił zostać u mnie. Ciekawe dlaczego ?
Byliśmy już przed drzwiami mojego domu, kiedy pojawiła się w nich moja mamo.
-Mamo !


____________________________________________________________________________________

hej miśki !! jak tam :) przepraszamy, za taki krótki rozdział :( ja mam brak weny :/
hymmm coraz mniej komentarzy :( nie fajnie. mam nadzieję, że będziecie coś po sobie zostawiać :)
to dla was chwila a dla nas wszystko ;***

5 kom = next :) do roboty słońca :)

3 komentarze:

  1. CUdnyy. :)
    Jaki Hazza. xd
    Sam i Niall, no po prostu są stworzeni dla siebie, tryska od nich taka miłość, że hej. :*
    Czekam na kolejny i zapraszam do mnie. Pojawił się 11 rozdzialik. :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny ;) chce zeby Nina i Zayn byli razem to by było takie ahdneidnjshdjsbsjsbsjsn *-**-**-**-**-**-* . Po prostu kocchanm @TediBetii

    OdpowiedzUsuń