Gdy się przebudziłam ujrzałam na łóżku cudowne śniadanie i białą karteczkę karteczkę.
Zrobiłem, dla Ciebie śniadanie kotku :* Mam nadzieję, że będzie Ci smakować. Jak wrócę to talerzyk ma być pusty. Inaczej będę gryzł.
Twój Skrab Niall.
- O jakie to słodkie - powiedziałam pod nosem i zaczęłam się sama do siebie uśmiechać. Dobrze, że nikt tego nie widzi, bo uznali by mnie za wariatkę.
Uradowana tym wszystkim w spokoju i ciszy konsumowałam swój posiłek, który przygotował mój skarb.
To wszystko było pyszne, nie jadłam nigdy nic lepszego. Jeszcze nikt nigdy nie zrobił dal mnie czegoś takiego. Zawsze będę o tym pamiętać, bo to cudowna rzecz.
Kiedy skończyłam konsumować swój posiłek wstałam i przebrałam się we wczorajsze ciuchy, bo znowu nocowałam u swojego cudownego chłopaka. Jeszcze go nie było więc zeszłam na dół i przywitałam się z chłopakami.
-Cześć chłopcy - zaczęłam podskakiwać.
-No hej, hej - odpowiedzieli wszyscy w chórku.
-Co Ty taka szczęśliwa ? - zapytał zdziwiony Louis.
-A to już tajemnica - puściłam mu oczko i usiadłam na kanapie.
-No powiedz.
-Nie.
-Powiedz.
-Nie.
-Louis ja tak mogę cały czas.
-Ja też. Powiedz.
-Nie.
-Powiedz
-Jezu !!! no dobra, ale się zamknij.
-Wiedziałem- zaczął się uśmiechać.
-No bo jak wstałam to na łóżku było cudowne śniadanie przygotowane przez Nialla - zaczęłam się wiercić i szczerzyć do telewizora, na co wszyscy wybuchli śmiechem.
-No co ?
-Nic Sam, tylko to komicznie wyglądało jak szczerzyłaś się do telewizora.
-Hahaha
-Ty nas już dobijasz mała -powiedział Harry.
-Miło.
-Dobra, a teraz do śniadania. To już wiem, dlaczego tak wcześnie dzisiaj wstał i hałasował. Masz zdjęcie tego śniadania ? - spytał Louis.
-Tak mam - wyjęłam telefon i pokazałam im zdjęcie.
-Wow. Ten nasz Niallerek serio zaszalał - wszyscy powiedzieli równo.
-Awwww.
-Awwwwwwww
-Awwwwwww - wszyscy wypowiadaliśmy to słowo z bananem na twarzy.
-Dobra, bo zaraz umrę ze śmiechu. Chłopcy przekażcie Niallowi, że poszłam do siebie. - szkoda, że nie przyszedł, ale lepiej dla mnie, bo chociaż wezmę orzeźwiający prysznic w domu i się przebiorę w świeże ciuszki.
*** Przed domem ***
Kiedy byłam już przed domem spotkałam dziewczyny.
-Hej !!! - krzyknęłam.
-No hej kochana.
-Macie aparaty ?
-A mamy hehehe.
-To świetnie. To chodźmy już do domu, bo pewnie Nina się niecierpliwy.
Po chwili byłyśmy już w środku. Coś było nie tak. Szybko podbiegłam do okna i ujrzałam tam Zayna, który przeskakiwał przez płot. Nie chciałam teraz tego mówić, więc postanowiłam, że potem pogadam o tym z Niną.
Siemka.- powiedziała Nina.
- Hej.- powiedziałyśmy równo.
- Co tak wspaniale pachnie ?- spytałam biegnąc jak szalona do kuchni.
- Ciasto.- powiedziała Nina śmiejąc się.
To ciasto było pyszne omomom. Wyszło jej rewelacyjnie. Przez dłuższy czas chwaliłyśmy ją za to, że tak znakomicie jej wyszło i niczego nie zepsuła. Było pyszne. Bardzo, ale to bardzo pyszne. Kiedy skończyłyśmy ją chwalić i konsumować posiłek zaczęłyśmy rozmowę o aparatach i zemście. Przypomniałam sobie o tym, że muszę wziąć prysznic więc szybko poleciałam do swojego pokoju, wzięłam ciuchy i poleciałam się wykapać, a następnie przebrałam się w TO. Kiedy zeszłam na dół El powiedziała, że chłopcy już są, zerwałyśmy się ze swoich miejsc jak opętane i zaczęłyśmy im robić zdjęcia kiedy dawali sobie całusa. To wyglądało cudownie haha dwóch chłopaków całujących się przed naszym domem. Bezcenny widok. Oj bezcenny.
- Idą tu.- powiedziałam kiedy ich zobaczyłam kierujących się w naszą stronę. Myślałam, że od razu odjadą, ale się myliłam
- O kurwa.- powiedziała Nina próbując wstać. O mało się nie zesikałam, kiedy zobaczyłam co Ona wyprawia
- Chowajcie aparaty.- szepnęła Dan chowając nasze narzędzia. Kiedy zadzwonił dzwonek zatkało nas, nie wiedząc co zrobić siedziałam w kącie i pożerałam kawałek ciasta
- Idę otworzyć.- powiedziała El.
- Ciii.- szepnęła Nina i się schowała.
- Mmmm.- mruknęłam. A dziewczyny ledwo co, a wybuchły by śmiechem. Wyglądałam zabawnie, dość, że siedziałam w kącie to pożerałam kawałęk ciasta kiedy One trzęsły się ze strachu.
Kiedy sytuacja się uspokoiła wybuchłyśmy śmiechem, a Nina o dziwo zaczęła piszczeć jak by się czegoś wystraszyła.
- Ktoś inny tu też jest.- powiedziała powstrzymując łzy.
- Boże, zapomniałam wam powiedzieć iż ktoś zapłacił kaułcję za Mike.- powiedziała dziewczyna Tommo
Zdziwiłam się, że Mike tu jest. On narobi nam tylko kłopotów. Ehhh nie zapowiada się ciekawie. Kiedy tak rozmawiałyśmy, usłyszałyśmy głośny pisk opon, co oznaczało, ze chłopcy już odjechali i nie zapowiadało się, żeby w najbliższym czasie wrócili
.Postanowiłyśmy oglądnąć sobie jakieś filmy razem z Mikem, bo innego wyjścia nie mieliśmy. Nie pasowało mi to, ale co miałam go wyrzucić na zbyty pysk za drzwi ? Co to to nie. To jest chłopak mojej przyjaciółki i nie mogę jej tego zrobić, bo wtedy by się na mnie obraziła, a tego nie chcę.
**** Cztery godziny później ****
Usłyszałam dzwonek do drzwi. A, że nikomu nie chciało się wstać i otworzyć ja to zrobiłam. W drzwiach stał Niall.
-Skarbie !!! - krzyknęłam i rzuciłam mu się na szyje, a następnie pocałowałam Go.
-No hej moja myszko - tym razem on złączył nasze usta.
-Chodź do mojego pokoju - pociągnęłam go za rękę. W między czasie przywitał się z dziewczynami i Mike.
*** W pokoju ***
-Skarbie dziękuje Ci za śniadanie, było cudowne i pyszne - pocałowałam Go w policzek.
-Dziękuje perełko, dal Ciebie wszystko.
-Wiesz, że Cię Kocham ?
-Tak wiem Niall, wiem. Ja Ciebie też.
-To dobrze, że wiesz. To jak wiesz, to wiedz, że jutro zabieram Cię na wycieczkę do Paryża.
-Co ? Paryża ? - wytrzeszczyłam oczy i otworzyłam szeroko usta.
-Tak do Paryża.
-Wow, a na ile ?
-A czy to ważne ?
-Hymmm no w sumie to nie.
-To Ci nie powiem.
-Osz Ty łobuzie - zaczęłam go gilgotać, ale on był silniejszy i przeszło na mnie.
-Niii...aaaa...llll bbbłłlaa...gggammm pppprrrzzz....ee.sst.a.ń - ledwo co mówiłam.
-No dobrze, ale tylko dlatego, ze Cię kocham - powiedział.
-Uffff - odetchnęłam z ulga.
-Niall ?
-Tak skarbie ?
-Musisz wiedzeć, że .... - nie dokończyłam.
-Jesteś w ciąży ?
-Nie jesteś dziewcią ?
-Masz rodzeństwo ?
-Jesteś tak naprawdę brunetką. ?
-Ty pacanie jeden no...
-No dobra, przepraszam.
-Więc musisz wiedzieć, że... - znowu mi przerwał.
-Mikołaj nie istnieje ?
Tym razem nie wytrzymałam i trzasnęłam go poduszką
-Zamknij się Niall i nic teraz nie mów zrozumiano !!!!
-Tak ser.
-Wieć jeszcze raz. Musisz wiedzieć, że wyjeżdżam z Niną na kilka dni do Polski, aby powiedzieć mamie i jej dziadkom, że zamieszkamy w Londynie na stałe.
-Kiedy ?
-Nie wiemy jeszcze, ale zaniedługo.
-Ej skarbie, mogę jechać z wami ?
-Hymmm pewnie, że tak, a chcesz ?
-Oczywiście, że chcę. W końcu zobaczę Polskę i poznam twoją mamę - uśmiechnął się, a ja go pocałowałam.
-Jesteś słodki skarbie wiesz ?
-Wiem, wiem, ale Ty bardziej.
-Nie Ty.
-No dobra ja i dupa maryna.
-Hahahah okey to było dobre skarbie.
-Dobra Niall koniec wygłupów muszę się spakować na jutro.
-Tylko nie przesadzaj z ciuchami - posłał mi uśmieszek.
-Muszę, bo nie wiem na ile dni jedziemy, a Ty mi raczej nie powiesz.
-No nie powiem ,nie powiem.
-Wiec patrz i się ucz.
Jak to ja spakowałam wszystkie swoje ciuchy, kosmetyki i inne gażety do jednej walizki i dwóch torb. Niall kiedy mnie obserwował to nie mógł się powstrzymać ze śmiechu na to co ja wyprawiam.
-Co Cię tak śmieszy ?
-Ty.
-Dlaczego ?
-Bo spakowałaś się jak na cały rok - ledwo co łapał oddech.
-Hahah Ty to nie wiesz jak to jest. Dziewczyna potrzebuje mieć dużo ciuchów. Bo nigdy nic nie wiadomo chłoptasiu.
-No dobra, dobra ja tam wiem swoje.
-Niall pacanie, bo zaraz wylecisz przez okno.
-A Ty razem ze mną.
-RJKEWHNRFEWLGNLKG .
-Co ?
-fasfhlakfjwepgjwgj
-Dobra Sam coś jest z Tobą nie tak, może idź się połóż spać ?
-Nie Niall, nie idę spać idę poinformować dziewczyny o wyjeździe.
-No dobra, to ja się będę już zbierał, bo muszę też się spakować -podkreślił dokładnie ostanie słowo.
-Ehhh... No dobra skarbie - podeszłam do niego i złożyłam na jego ustach namiętny i czuły pocałunek.
-Jak ja to kocham.
-Nie przyzwyczajaj się chłopczyku.
-Jak to ?
-Ohh no żartuję skarbie.
Po chwili udaliśmy się do salonu Niall pożegnał się ze wszystkimi, a następnie opuścił mieszkanie.
-Ej laski nie uwierzycie.
-UHUHUM -chrząknął Mike.
-No i kolego - poprawiłam się.
-Co ?
-Jesteś w ciąży ?
-Nie jesteś dziewcią ?
-Jesteś tak naprawdę brunetką ?
-Mikołaj nie istnieje.
-Jezu dosłownie jak Niall. Takie same pytania zadajecie - walnęłam się w głowę i zaczęłam śmiać.
-Dobra ludzie teraz na poważnie.
-Słuchajcie jutro wylatuję do Paryżu i nie wiem na ile.
-Jak to do Paryża ? - zapytała Nina.
-Niall mnie tam zabiera - uśmiechnęłam się.
-Ale Ci fajnie kochana, mam nadzieję, że Ci się spodoba, ale pamiętaj, ze jak wrócisz to od razu lecimy do Polski.
-No ok, ok, a Niall z nami oki ?
-Wow, a chce ?
-No i to bardzo, chce zobaczyć Polskę i poznać moją mamę.
-Sam natrafiłaś na cudownego chłopaka.
-Wiem Nina, wiem.
-Ej nie zróbcie mi tylko bachora na wakacjach - zaczęła się śmiać, a z nia wszyscy.
-Hahah bardzo śmieszne wiesz.
-Oj Sam nie wkurzaj się to był taki mały żarcik.
-No ok, ok - podeszłam do niej i się przytuliłam.
Resztę wieczoru śmialiśmy się i oglądaliśmy jakieś filmy, które wybierał Mike. Było bardzo fajnie i zabawnie, puki nie zgasło światło i rozpętała się burza .......
** Z perspektywy Niny ****
Rano obudził mnie hałas dochodzący z kuchni. Przetarłam oczy i powolnym krokiem zeszłam na dół, a tam doznałam szoku. W kuchni siedział Jusitn, Mike i Harry. O coś się kłócili.
- Mogę wiedzieć czemu tak wcześnie mnie budzicie ?- spytałam podchodząc do lodówki, wyciągając płatki i mleko, po czym wszystko zmieszałam i usiadłam obok nich.
- Obudziliśmy cię by ci uświadomić iż my z chłopakami dziś jesteśmy zajęci wywiadami.- powiedział Harold przeczeszując swoje loki.
- Ja mam wywiad i spotkanie.- powiedział Jus.
- A ja idę do znajomych.- dopowiedział Miki.
- I co związku z tym ?- spytałam unosząc brwi w górę.
- Że zostajesz sama, ponieważ Sam z Niall'em już pojechali.- powiedział lokaty i razem z resztą wstał i wyszli. Ha ha ha myśleli iż się nabiorę. Skojarzyłam fakty iż Jus ma przerwę, chłopacy nie pójdą na wywiad bez Niall'a. a Mike miał mieć dziś spotkanie z policją.
- Wpadli.- mruknęłam odkładając naczynie do zmywarki. Wstałam i powolnym korkiem zamknęłam drzwi i udałam się wziąść prysznic. Następnie w samym ręczniku wyszłam do pokoju i ubrałam to, włosy rozpuściłam, na twarz założyłam lekki makijaż i gotowa zeszłam na dół. Podeszłam do telewizora i beszczelnie rzuciłam się na kanapę oglądając jakieś seriale, jednak oczywiście musiały nastąpić reklamy, a że mi się nie chciało dostawać pilota zostawiłam i oglądałam jak reklamują jakąś dzisiejszą imprezę na plaży. Ma wystąpić Room 94 i The Wanted. Uuu trzeba się wybrać- pomyślałam po czym sprawdziłam godzinę i dalej zanurzyłam się w nudnym oglądaniu.
*** Gdzieś godzinę później, około 17:50 ***
Zasnęłam. Masakra. Szybko wstałam, pobiegłam do kuchni gdzie zgarnęłam jabłko i gryząc go udałam siuę na górę. Tam stanęłam przed szafą i myślami krążyłam co ubrać na Plażową Imprezę. Wybrałam ten zestaw, tylko oprócz tych czarnych ogromnych buciorów ubrałam zwykłe czarne vansy. Włosy rozpuściłam i poprawiłam makijaż, spryskałam się perfumami i byłam gotowa na imprezę tylko jeszcze ubrałam czarny kapelusz i już mogłam jechać. Zamknęłam jeszcze dom i wsiadłam do swojego cudeńka.
Moja prędkość autem była dość szybka, ponieważ chciałam być od samego początku.
Dojechałam tam dość szybko akurat na sam początek. Zamknęłam na kluczyk moje cudo i udałam się na sam początek.. Mijałam mnóstwo ludzi. Połowa z nich już była upita, reszta oddawała się muzyce, tańczyła, śpiewała, paliła, pływała, rozmawiała, grała , bawiła się, czyli coś normalnego. Idąc tak zgarnęłam drinka i idąc w rytm muzyki napotkałam znane mi osoby, mianowcie Zayna i Perrie. Ehh. I w tym momencie byłam zła na siebie iż tak postępujemy wobec niej . Widać, że się kochają ale oboje wzajemnie się ranią zdradzając się. Serce złamało mi się na kilka set kawałków. Zachowałam się jak dziwka wczoraj. Pora to zmienić. Mam na myśli iż zaprzyjaźnię się z Pezz. Może uda nam się jakoś dogadać, a z Zayne'em przestane się pierdolić po kątach. Spojrzałam jeszcze raz na nich i dopiłam swojego drinka i udałam się dalej gdzie doznałam kolejnego szoku. Justin , Harry, Liam, Louis podrywali jakieś cycate laski. El i Dan będą złe. No to jak oni to i ja. Rozpięłam koszulę i udałam się na brzeg z kolejnym drinkiem. Gdy siedziałam sobie tak na pisaku dosiadło się do mnie kilkoro chłopaków, jednego kojarzyłam . Parę razy spotkałam go w skateparku.
- Hej laska.- powiedział jakiś blondyn.
- No siema.- powiedziałam upijając łyka.
- Dobra my się nie raz spotkaliśmy, a nie wiemy jak się nazywamy. Jestem Max.- powiedział brunet z niebieskimi oczętami.
- Nina jestem.- zawyłam podając mu łapkę. I tak z każdym po koleji.
- Więc czemu taka sama ?- spytał Max
- Hah nie mam się z kim bawić.- powiedziałam robiąc smutną minkę. Ci się zaśmiali i wyjeli "zioło". Poskręcali jakoś i zaczęli się nim jarać .
- Chcesz ?- spytał Alex czy jak mu tam. Odebrałam od niego i mocno się zaciągnęłam. Oni zaś mieli szeroko otwarte oczy iż się nie zakrztusiłam. Posłałam im uśmiech i powoli wypuszczałam. Jeszcze raz się zaciągnęłam i popiłam drinkiem. Już po chwili ci zaczeli odwalać jakieś tańce, śpiewać i oczywiście cisnęli co chwile jakimiś sucharami. MASAKRA.
- Ej Nina.-powiedział Jojo
- Hmnn ?
- Dam ci ciastko.
- No i ?
- A ty mi pokażesz cycki.- zawył a ci wybuchli śmiechem.
- No chyba cię popierdoliło.- zawyłam popijając napój.
- Nina ?- usłyszałam krzyk za sobą kiedy niejaki Max wziął mnie na swoje kolana.
- Cuuu ?- odmruknęłam zaciągając się jeszcze.
- Można wiedzieć co tu robisz i z kim ?- spytał Lou.
- Oj tam Louuis nie wściekaj się, korzystam tylko z życia.- odpowiedziałam patrząc na każdego z nich pokolei. Był tam nawet Zayn, ale bez Pezz.
- Dobra chodźmy się upić, ona niech się bawi.- powiedział Harry patrząc na mnie ze wściekłością. Pokazałam mu tylko faka i powoli wstałam.
- Gdzie idziesz ?- spytał Alexy.
- Po drinka.- odpowiedziałam uśmiechając się.
- Idę z tobą.- zawył Maxy. Wstał i chwycił moją dłoń i tak udaliśmy się po drinki. Gdy wracaliśmy on zapytał:
- Jesteś pokłócona dalej z tym lokatym ?
- Si.
- Haha wariatka.
- Wiem.- odpowiedziałam i upiłam swój napój zdejmując z siebie ubrania.
- What the Fuck ?- powiedział Jojo i podziwiał mój półnagi tyłek kiedy wchodziłam do wody. Śmiali się w niebogłosy kiedy ja sobie spokojnie pływałam, lecz oczywiście oni też po chwili wpadli do mnie, podtapiali mnie, chlustali, śmiali się. Istne dzieci. Wyszliśmy jak zastała nas noc. Potem to już szło jak szło. Skręt za skrętem, kieliszek za kieliszkiem, taniec za tańcem. W pewnym momencie straciłam kontrole. Nie kontaktowałam tak porządnie....... OBUDZIŁAM się na plaży cała w piasku pomiędzy chłopakami, wszędzie było pełno śmieci i śpiących ludzi. Strzepałam z siebie piasek, ubrałam koszulę i szybkim krokiem odnalazłam samochód. Głowa bolała mnie nie miłosiernie, nogi tak samo. Miałam wszędzie piasek i sucho w gardle. Zajechałam do domu to od razu wypiłam butelkę wody i poszłam na nowo spać z niepokojem iż ktoś siedzi w salonie.
MAMY kolejny, czyli 15 ;) Myślę , że wyszedł jakoś nam ;D
Przepraszamy za wszelkie literówki, błędy czy coś. Po za tym dziękujemy za miłe, i SZCZERE komentarze pod 14 rozdziałem. No i przepraszamy że tak późno to kolejne. Zapraszamy oczywiście na następny i prosimy o komentowanie tego. Pamiętajcie o rubryce SPAM i oczywiście obie zapraszamy was na nasze pozostałe blogi, które prowadzimy już osobno ;)
Całujee Nana & Nina ♥