środa, 20 lutego 2013

Rozdział 3







                                                     * Z perspektywy Ness *
Przebudziłam się dość wcześnie, nie wiem czy to przez zmianę czasową czy też może przez coś innego, ale gdy spojrzałam na zegarek była godzina 6:30. Wiedziałam, że już nie zasnę, więc postanowiłam podnieść swój szanowny tyłeczek z łóżka. Kiedy przetarłam oczy olśniło mnie, że mój nowy pokój jest naprawdę duży i bardzo śliczny. Biel i gdzieniegdzie  piaskowy kolor bardzo do siebie pasowały. Uwielbiam takie kolory, ale i tak niebieski rządzi. Miałam dużo plazmę na ścianie, a pod nią kominek. Zawsze marzyłam o swoim własnym kominku są takie sweet .W pokoju było dużo foteli i mebli to raczej jest oczywiste. Ale, gdy rozejrzałam się dokładniej zauważyłam naprawdę, ale to naprawdę ogromną garderobę.
-Jest !!! - krzyknęłam, ale po chwili się opanowałam, bo przecież nie mieszkam tu sama.
Moją uwagę przykuły także białe drzwi, które znajdowały się po prawej stronie garderoby. Zaciekawiona podążyłam w tamta stronę i pociągnęłam za klamkę. Moim oczom ukazała się łazienka i to naprawdę śliczna.
Było w niej wszystko, prysznic, wanna z hydromasażem, duże lustro, które było na całej ścianie, dwie umywalki, sweet kibelek i szafeczki na kosmetyki. To chyba marzenie, każdej dziewczyny. Mogę stwierdzić, że to ja jestem tą szczęściara, która ma tak wypasioną łazienkę, garderobę i pokój. Tak to ja Samatha Williams możecie mi pogratulować takiego cudownego pokoju. Emmm mi chyba naprawdę już odbija, no ale co ja na to poradzę ? Właśnie nic. Teraz to mi pozostaje pójść obudzić w jakiś dziwny sposób Nine i to tyle.
Nina miała pokój tuż na przeciwko mnie, więc nie było problemu, aby do niej wparować i ją obudzić. Już chciałam wejść, a raczej wbiec, ale nie zrobiłam tego, bo mnie olśniło. Pobiegłam do kuchni i wyjęłam garnek i łyżkę, wiedziałam, gdzie co leży, bo babcia Niny nam mniej więcej powiedziała. Po cichu podążyłam w stronę pokoju mojej psia psióły, weszłam do środka i tuż nad jej głową zaczęłam stukać łyżką w garnek.
-Spadaj z tond lamo !!! - wydarła się i zakryła głowę poduszką.
-Nieeee i sama jesteś lamą, ale ruską i co łyso Ci ? Wstawaj i chodź idziemy zwiedzić nasz nowy dom, a potem robimy wypad na miasto okey, czy mam użyć siły ?
-Jezu weź wyjdź i sprawdź czy nie ma Cię w kuchni.
-Czekaj chwilkę.... Wiesz co ty lepiej sprawdź czy masz wodoodporny makijaż lamo ruska - zachichotałam i wylałam na nią wiadro zimnej wody.
Od razu zerwała się jak opętana z łóżka i spojrzała na mnie złowieszczym wzrokiem.
-Chcesz zginąć mendo ? - zapytała i rzuciła się na mnie.
 Po chwili leżałyśmy już razem na podłodze i się śmiałyśmy. Teraz to byłyśmy razem mokre i śmiałyśmy się jak jakieś chore psychicznie no i umysłowo tez. Dobrze, że dywan nie był aż tak mokry, gorzej z jej pięknym różowym łóżkiem, bo spływała z niego woda. Nina miała różowy pokój, z różowym łóżkiem, dywanem i meblami no i też miała kominek. Weeeee, aż dwa kominki w domu, może są tu jeszcze jakieś ? Hymm trzeba to obczaić i to zaraz. Najbardziej z tego wszystkiego podoba mi się widok z za jej okna, ehh marzenie, chyba będę przebywać u niej całe dnie i noce. Tak myślę, że to bardzo dobry pomysł.
Dopiero po chwili ogarnęłam, że też ma garderobę i swoją własną łazienkę. Jej dziadkowie naprawdę się postarali, musimy im to kiedyś wynagrodzić
Kiedy skończyłam podziwiać jej pokój, ruszyłyśmy zwiedzać resztę pokoi. Jadalnia była ogromna i górowały w niej odcienie bieli i czerni, Salon był niebiesko-szary i miał ogromną kanapę plus do tego ogromną plazmę, full wypas, było jeszcze wiele mebli, ale za dużo do opowiadania. W domu znajdowała się także kuchnia cała czerwona z czarnymi meblami, dwie sypialnie, dla gości i trzy oddzielne łazienki. Jak na nas dwie to bardzo dużo tych wszystkich pokoi tutaj jest. Ostatnim naszym celem był ogród, szybko pobiegłyśmy w jego stronę, a gdy wyszłyśmy na zewnątrz zaniemówiłyśmy przed domem, był ogromny basen, kilka leżaków i beżowa kanapa no i wiele roślin.
-Jezu jak tutaj pięknie !!!- wydarłam się na cały głos.
-No i to jak, ja chyba zatulę moją babcie i dziadka na śmierć.
-To ja też - zachichotałam.
-Ej Sam  popływamy wieczorem, teraz chodźmy na miasto i zaszalejmy co ty na to ?
-To idziemy - powiedziałam i zaczęłam podskakiwać jak mała dziewczynka ze szczęścia.
Nie wiem jak to zrobiłyśmy, ale bez żadnych przeszkód udało się nam dojść do centrum handlowego, emmm tak jak by, bo Nina potknęła się raz o śmietnik i zaliczyła glebę tuż obok jakiegoś dziecka i niby wtedy przypadkowo lód którego jadło spadł na jej twarz tsaa, oczywiście poszłyśmy do łazienki jak doszłyśmy do centrum i zmyłyśmy to coś z jej twarzy. 
                                                 * Dwie godziny później*
-Nina ja już nie mam siły, chodź usiądźmy na jakiejś ławeczce i chodźmy coś zjeść ok ? - zapytałam błagalnym tonem moją przyjaciółkę.
-Ehhh no dobra, zresztą ja też już padam, w końcu wiesz w ciągu dwóch godzin mamy piętnaście torb z ubraniami, nie wiem jak my to zaniesiemy do domu.
-Tego to ja też nie wiem, ale kit z tym daaaaajjjjj mi jeśćććććććććć !!!!! - wydarłam się tak, że każdy się na mnie zaczął gapić w sklepie.
-Nie drzyj się tak, kobieto spokojnie - powiedziała moja psia psiułka.
-Aleee... - nie dokończyłam bo ktoś mi znowu przerwał, tak to była Nina.
-Żadne, ale do żadnej restauracji nie idziemy, chodź do jakiegoś supermarketu i kup sobie żelki, pasi ?
-Pasi - odparłam uradowana i pobiegłam w stronę supermarketu.
Kiedy weszłam do środka, ruszyłam w stronę żelków. Uwielbiam żelki Frugo, omomo są takie pyszne, myyyy. Gdy zbliżyłam się do pułki u już wyciągnęłam rękę po żelki, jakiś typek z kapturem na głowie i cudownymi błękitnymi paczadełkami sprzątnął mi je sprzed nosa, a to była ostatnia paczka. Zabiję go zaraz.
-Ejjj to moje żelki !!! - krzyknęłam w stronę chłopaka.
-A są podpisane, że są twoje ? - zapytał spokojnie.
-Nie, ale są moje, miałam je już brać, a Ty sprzątnąłeś mi je z przed nosa - odparłam i usiadłam na środku podłodze po turecku.
-Ohhh bardzo straszne, byłem szybszy więc są moje - powiedział i wystawił mi język, po czym chciał już odchodzić, ale nie dałam mu.
-No wiesz co, mój Jymy domaga się jedzenia, bo nic nie dostał od samego rana, wiesz jak on cierpi ? - powiedziałam i zrobiłam słodką minę.
-Ehhh, szkoda mi twojego Ymyego, ale mój Jony tez umiera z głodu, cóż tym razem ustąpię, ale nigdy tego nie robię, bo po prostu nie robię - odpowiedział i podarował mi żelki.
Bez chwili zastanowienia się w niego wtuliłam i mu podziękowałam.
-Jak masz na imię spytałam po chwili ?
-Emmm Niall, a ty ?
-Ja jestem Samantha, dla przyjaciół Sam - uśmiechnęłam się do błękitnookiego chłopaka.
Gdy odchodził zdjął kaptur, ale po chwili go założył. Skądś go kojarzę, ale nie wiem skąd, oj trudno, może go jeszcze spotkam, ma takie biste oczka i jest taki seksowny omomomo, a co do tego kaptura to chyba go zdjął specjalnie, abym go kiedyś rozpoznała jeszcze, ale mniejsza o to.
-Eeeee co Ty robisz ? - zapytała zdziwiona Nina.
-Wiesz co siedzę znowu na podłodze, bo miałam focha, na takiego chłopaka, bo zabrał mi z przed nosa żelki, ale po kilku minutach zmagań oddał mi je. Miał na imię Niall i miał niebiańskie błękitne oczka *_*.
-O to fajnie, a masz jego numer ? - zapytała
-Niestety nie - posmutniałam.
-Oj na pewno się jeszcze spotkacie, zobaczyć - przytuliła mnie i poszłyśmy w stronę kasy. Zapłaciłyśmy za żelki i bitą śmietanę Niny, tak ona ją uwielbia, zresztą ja też, najbardziej kochamy się w niej tarzać i nią w siebie pryskać huehue. Kiedy wyszłyśmy z centrum udałyśmy się do najsławniejszej kawiarni w Londynie"Starbucks coffe". Zawsze chciałyśmy wypić w niej sweet kawkę.

Kupiłyśmy takie dwie, nie chciało się nam siedzieć w środku, więc udałyśmy się w stronę wyjścia. Już chciałyśmy wychodzić, kiedy wpadł na nas jakiś chłopak i cała zawartość kubeczka wylądowała na nas. Wkurzyłyśmy się i to totalnie.
-Pacanie jak łazisz !!! - wydarła się Nina
-Przepraszam, was bardzo, ale to naprawdę - zauważyłam, ze chłopak był lekko zakłopotany więc nie wydarłam się na niego jak zrobiła to moja przyjaciółka.
-Kurwa, mogłeś patrzeć jak łazisz !!! - ponownie się wydarła na tego bezbronnego chłopaka.
-Uspokój się Nina, to też nasza wina, bo się zagadałyśmy. Już spokojnie, nie wydzieraj się tak - zwróciłam jej uwagę. 
Wtedy chłopak zdjął kaptur i ujrzałam go, właśnie go, chłopaka z supermarketu.

                                                          *** Nina ***

No kurde, zaraz zwariuję. Jak można być tak ślepym człowiekiem. Zaraz normalnie coś mu zrobię, jednak Sam poprosiła bym się uspokoiła. Jest moją przyjaciółką, więc zrobiłam to. Spojrzałam na sprawcę tego wydarzenia i oniemiałam. To był Niall Horan z One Direction.
- Może w nagrodę, zaproszę was do siebie i dam wam koszulki, co wy na to ?- spytał lekko zdezorientowany tą sytuacją.
- Jasne.- odpowiedziała moja przyjaciółka. Ja znudzona tą sytuacją tylko powędrowałam za nimi. Oczywiście moja przyjaciółka zapomniała o całym bożym świecie i chyba się w nim zauroczyła ? Nie wiem tego, ale nie popieram tego. Tylko dla tego iż jesteśmy tu około 2 miesięcy, oni też potem wyjeżdżają w trasę, więc po co się nimi zawracać ? No, ale to też jest jej życie, potem pewnie będzie żałować. Szliśmy dość kawałek drogi, oni ciągle gadali, nawet się śmiali, a ja znudzona szłam z tyłu.
- Chłopacy jestem !- krzyknął blondyn wchodząc do ich wypasionej willi.
- I jak było ?- spytał Louis wchodząc do korytarza.- Kto to ?- spytał spoglądając na nas.
- Przez przypadek wpadłem na nie i wylałem na nie kawę, więc zaprosiłem je do nas.- powiedział blondyn.- Sam to jest Louis, Louis to jest Sam.- zawył Niall pokazując na szczęśliwą blondynkę. Brunet podszedł do niej i podał jej dłoń, którą lekko ścisnęła.
- A ty to ?- spytał mnie Louis gdy stałam oparta o ścianę lekko znudzona tą sytuacją.
- Ja ?- spytałam rozglądając się na boki czy czasem nie mówi do kogoś innego.
- Tak ty.- mruknął lekko się śmiejąc Tommo.
- Jestem Nina.- powiedziałam uśmiechając się sztucznie i podając mu dłoń.
- Ja jestem...-przerwałam mu.
- Louis.- dokończyłam gdy uścisnął moją dłoń. Chłopak lekko się uśmiechnął i pokazał, abym poszła za nim, bo tam ta dwójka już poszła. Spojrzałam na siebie i zamarłam. Miałam dziś na sobie to, niestety cała bluzeczka prześwitywała i było widać mi stanik, a po za tym kolczyk w brzuch, który wkładam na wyjścia.
- Idziesz ?- spytał mnie marchewka. Szybko spojrzałam na niego i razem z nim udałam się do salonu gdzie znajdowała się pozostałą czwórka chłopaków, trzy dziewczyny i oczywiście już zaprzyjaźniona z nimi Sam.
- To jest Nina.- powiedział Lou wpychając mnie w głąb pokoju. Spojrzałam na niego złowrogo i usiadłam na jednym z wolnych foteli. Cała reszta patrzyła na to co robię, póki na nich nie zerknęłam. Po chwili zrezygnowałam z nudnego siedzenia w fotelu, ponieważ cała reszta miała jakiś temat, a ja nie miałam zamiaru się wtrącać. Wstałam i ruszyłam na podbój łazienki. Weszłam w głąb domu, lecz nigdzie nie mogłam znaleźć durnego pomieszczenia. Weszłam jeszcze głębiej i ją znalazłam. Szybko wykonałam różne czynności, poprawiłam się i ruszyłam znowu w stronę salonu. Gdy tam doszłam oparłam się o framugę drzwi i patrzyłam na całą ich zgraję.
- Hmnk Hmnk - chrząknęłam a cała reszta spojrzała na mnie.- Niall mógłbyś dać mi ta cholerną koszulkę jak obiecałeś ?- spytałam lekko zła sztucznie się uśmiechając.
- Perrie mogłabyś im dać po koszulce ?- spytał blondynki, która miała na sobie chyba tone pudru. MASAKRA.
- Chodźcie.- powiedziała, po czym obie z Sam za nią ruszyłyśmy. Dała nam po koszulce, szybko swoją zdjęłam i ubrałam daną mi koszulkę, po czym spojrzałam na Samanthę, która była chyba lekko zła.
- O co ci chodzi ? -spytałam patrząc na nią.
- Mi o nic, może to tobie o coś chodzi ?- spytała patrząc na mnie jak na wariatkę.- Dlaczego jesteś taka oschłą wobec nich ? Nigdy tak się nie zachowywałaś- powiedziała wycierając lecącą jej po policzku łzę.
- A jaka mam być skoro zaprzyjaźniasz się z nimi, zapominając o mnie.- warknęłam.
- Zazdrosna jesteś ?
- Nie po prostu , zrozum iż jesteśmy tu tylko dwa miesiące nie dłużej, a ty już poznajesz kogoś a potem będzie ci się trudno z nimi rozstać.- powiedziałam patrząc prosto jej w oczy.
- Ja jakoś to przeżyję.-prychnęła i powiedziała.
- Ja idę do domu.- powiedziałam.
- Nie znasz drogi.
- Jakoś sobie poradzę.
- Nie możesz zachowywać się normalnie i jak normalny człowiek usiąsdź obok nas i pogadać tylko zgrywać idiotkę ?- spytała lekko zła. Nic nie odpowiedziałam tylko zeszłam zaraz po niej i usiadłam tam gdzie przed tem. Dziewczyn już nie było, więc byłyśmy same z tymi matołami.
- Opowiedźcie coś o sobie.- zaproponował Liam.
- Jesteśmy z Polski, mamy po 18 lat, jesteśmy waszymi fankami, uwielbiamy słodycze, Nina uwielbia nuttelę, sernik i bitą śmietanę, ja zaś jednak wolę żelki i inne smakołyki. Na razie to tyle.- powiedziała
- Oooo jak fajnie.- powiedział Harry lekko się śmiejąc.
- I z czego rżysz ? spytałam patrząc na niego.
- Z ciebie idiotko.- powiedział. Mimo tego iż ja to powiedziałam na żarty on to wziął na serio.
- Z ciebie idiotko.- zaczęłam go przedrzeźniać.
- Ty jesteś walnięta.- powiedział oburzony.
- Taaa ,ale przynajmniej mam trochę rozumu niż ty.
- Wątpię w to.
- Oooo mądry się znalazł.
- No jasne przecież ja kurde miałem szóstkę z matematyki.- powiedział szeroko się uśmiechając. Wybuchnęłam głośnym śmiechem.
- Nie wiem o co wam chodzi.- powiedział Zayn. My znowu wybuchnęliśmy śmiechem.
- Idioci.- podsumował nas Louis.
- Chcecie może coś do picia ?- spytał nas Liam po chwili odetchnienia. Kiwnęłam tylko głową. Harry wstał wziął mnie za rękę i pociągł w stronę kuchni gdzie nalał mi soku i podał. Wypiłam, po czym wróciliśmy szczęśliwi do reszty.
- Możemy my się zbieramy ?-spytała mnie Sam, oderwałam się od oglądania z resztą chłopaków jakiegoś dennego filmu.
- No jasne.- powiedziałam wstając.
- Ejj spotkamy się jutro ?- spytał Niall. Spojrzałam na Sam, która kiwnęła tylko głową.
- Mnie w to nie mieszaj.- powiedziałam i ubrałam buty.
- Czemu nie przyjdziesz ?- spytał Loui podchodząc do mnie z marchewką w ręku.
- Bo nie mam ochoty.- powiedziałam a cała reszta wyszła z salonu.
- Ona nas nie lubii.- powiedział Louis i na udawanego się rozpłakał.
- Nie rób nam tej przykrości.- powiedział Zayn zabawnie poruszając brwiami.
- Zastanowię się.- mruknęłam.- Ale nic nie obiecuję.- powiedziałam kiwiąc palcem.
- I tak jesteś wspaniała.- powiedział Harry przytulając mnie.
- Odwal się zboczeńcu- warknęłam żartobliwie.
- No już.- powiedział szeroko się uśmiechając i dźwginął ręce w górę w geście obrony. Zaśmiałam się i razem z blondyną, pożegnałam ich i udałyśmy się w ciszy do domu. Tam ja poszłam najpierw coś zjeść, ona zaś ciągle z kimś esemesowała, pewnie z Niall'em. Potem udałam się oglądać tv jednak nic nie było ciekawego, więc udałam się do siebie gdzie wzięłam długą kąpiel i poszłam spać...

No to mamy III, jak myślicie czy Nina polubi chłopaków ? Czy Sam na serio zauroczyła się w blondynie ? Proszę o odpowiedzi, a po za tym dziękujemy za miłe komentarze pod II rozdziałem.
                                                                                                                    Kochamy was Nana & Nina

5 komentarzy:

  1. Zajebisty !!! .. Czekam na następny rozdział <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś mi się zdaje, że Nina tak szybko nie polubi ich ; )
    A Sam to Sam - wyczuwam iskierki pomiędzy nią a blondynkiem ;>
    Fajne ; )
    Czekam na nn ; )
    I zapraszam do siebie xD.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czemu Nina ich nie lubi ? Nie ma to jak sie poznac w sklepie w bitwie o żelki, fajnie tak <3. I zazdroszcze dziewczynom domu. Ciekawe czy Sam będzie z Niallem, bo coś mi się wydaje ze miedzy nimi coś już jest.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super!! Z niecierpliwością czekam na następny rozdział :) ^^ Z tego co tu przeczytałam, coś się iskrzy pomiędzy Sam a Niall'em :) A co do Niny pewnie niedługo polubi chłopaków :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak ty super piszesz ! ;O
    Oddaj mi ten talent! ;D
    Mam nadzieję, że Nina zmieni się co do chłopaków i będzie wszystko ok :)
    Ciekawa jestem czy między Sam, a Niall'em coś będzie ^^
    Masz cudownego bloga *.*
    Czekam z niecierpliwością na kolejny ;)
    / onedirectionimaginyyy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń